Wpis z mikrobloga

@JeszApokalipsy: Traktuję ją jako pozostałość kultury przedbuddyjskiej. Niektórzy próbują reinkarnację nieudolnie tłumaczyć jakąś cudowną, ustawiczną energią czy innymi metafizycznymi wytworami wyobraźni, podczas gdy zgodnie z naukami anatman oraz szerzej nietrwałości, nie istnieje nic, co miałoby się przenosić do następnego wcielenia. Nie istnieje też osoba, która miałaby podlegać wyzwoleniu.
Wszystko to wydaje się "trudne", stąd te nieudolnie próby, jak sądzę. Pod tym względem 99 procent komentujących nie rozróżnia koncepcji buddyjskiej oraz dżinijskiej.
  • Odpowiedz
  • 1
@biliard a jak się zapatrujesz na możliwość przerwania ciągu reinkarnacji właśnie dzięki osiągnięciu nirwany?
Właśnie też mnie mierzi to, czytając książkę, że przedstawione są jakieś określone wyobrażenia, ale traktuję to bardziej jako wynik poszczególnych osobistych doświadczeń przemielonych przez inne umysły + przetłumaczonych + zrozumianych indywidualnie przez każdego odbiorcę.
  • Odpowiedz
@biliard: @JeszApokalipsy: dla mnie ta koncepcja karmy i odrodzenia jest bardzo prosta, ale mam raczej nieszablonowe wyobrażenie, które sam z grubsza ułożyłem, a nie czytałem w książce albo usłyszałem od jakiegoś łysego w prześcieradle, to pewnie się nie liczy ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@JeszApokalipsy: @kubako: Karmę i buddyjską reinkarnację postrzegam jako wyraźnie korespondujące z przeżyciem jedności istot czujących (co jest szczególną odmianą jedności ze wszystkim) - te koncepcje mogą być tego przeżycia ekspresją.
Co do nirwany jako opuszczenia kołowrotu, to... "obawiam się", że z ostatecznej perspektywy "oświecone" jest absolutnie wszystko i nic nie wymaga żadnych religijnych przedsięwzięć. Żeby jednak to zrozumieć, należy tę perspektywę przyjąć. Wtenczas Iluzja i oświecenie okazują się ideami stworzonymi
  • Odpowiedz
pozostałość kultury przedbuddyjskiej


@biliard: Dokładnie . Buddyzm wszędzie gdzie się pojawił , adaptował lokalne religie i wierzenia 'na swoje potrzeby' Przykład : Bon + Buddyzm = buddyzm tybetański , np wadżrajana
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@biliard: Historyczny buddyzm indyjski, Theravada, buddyzm tybetański interpretują reinkarnację dosłownie. Natomiast szkoły chińskie, w szczególności chan/zen metaforycznie.

Wciela się umysł. To słowo buddyzm odmienia przez wszystkie przypadki.
  • Odpowiedz
@Dreampilot: Na milion przypadków. W buddyzmie nie ma "ja" - nie wiem, co masz na myśli przez "dosłownie".

Wszystko to wydaje się "trudne", stąd te nieudolnie próby, jak sądzę. Pod tym względem 99 procent komentujących nie rozróżnia koncepcji buddyjskiej oraz dżinijskiej.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@biliard: Nigdzie nie napisałem "dosłownie".

No dobrze buddyzm zaprzecza istnieniu "ja" ale nie zaprzecza istnieniu umysłu i wg indyjskiej, podkreślam BUDDYJSKIEJ koncepcji to niewidzialny, subtelny organizm psychiczny który po śmierci staje się gandharvą (coś jak w naszej kulturze ghost) przebywającą w stanie pośrednim (antarabhava, w Tybecie bardo) i szukającą nowych rodziców.

To tak jakby wysiąść z zepsutego pojazdu i przesiąść się do nowego. Ludzki umysł jest w stanie to zrobić, tak
  • Odpowiedz