Wpis z mikrobloga

Ucieczka z Przeklinaniowa

Witajcie! To ja Władysław Korneliusz Michalski. Przezywam siebie Danio ale na mnie mówią bardzo wulgarnym określeniem "#!$%@?". Mieszkam w pewnej wiosce w centralnej Polsce a nazywa się ona Przeklinaniów. Bowiem wszyscy poza mną nadużywają wulgaryzmów co mnie osobiście obraża.
Gdy idę do sklepu a jest jeden sklepik to sprzedawczyni mnie się pyta -Co podać #!$%@?? a ja jej odpowiadam że -Poproszę 2 butelki mleka, ser, kiełbasę podwawelską i sok pomarańczowy 100%. Po tym jak mi podała te wszystkie produkty i zapłaciłem to odrzekła mi -Będzie to #!$%@? razem 36 złotych. A ja miałem nie do końca zadowoloną minę ale wziąłem paragon i resztę z 50 złotych. Innym razem gdy byłem u sąsiada czyli Janka przezywanego przez innych per "#!$%@?" bo chciałem jego zaprosić na piwko to on mówił mi -Zajebiście, #!$%@?! Ja skombinuję gorzałę i dwie zgrzewki piwa. #!$%@? się i zapomnimy o kłopotach życia. Ja mu oznajmiłem -Wiesz co, Janek. Może byś mniej przeklinał? On zaś miał lekko skwaszoną minę i oznajmił mi -Po co? Przecież ta wioska nazywa się właśnie Przeklinaniów od przeklinania. A ja klnę jak wszyscy w tej wiosce #!$%@? jego #!$%@? w #!$%@?ę mać. Ja znowu byłem niezadowolony. Jeszcze w innym momencie byłem u sołtysa który mówił mi coś o jego gospodarstwie ale znacznie częściej słyszałem jego przekleństwa typu "#!$%@?", "#!$%@?" "#!$%@?ę" "#!$%@?ć" i tak dalej i tak dalej.
We wiosce tej niewiele się dzieje bowiem to nie jest najważniejsza osada w gminie a jedynym miejscem schadzek jest sklepik i kapliczka. W obu tych miejscach się dużo przeklina, jedynie ksiądz i wikariusz wstrzymują się od przekleństw. Siebie nie liczę bo to oczywiste i tak to było. Jednak pewnego dnia czara przelała gorycz bo wulgaryzmów słyszałem aż za dużo zarówno wśród rodziców, wśród sąsiadów, wśród rolników, ekspedientki i właściwie wszystkich nawet i czteroletnich dzieci. Ja nauczony przez nasiąkniętą hipokryzję matkę tego by nie przeklinać a nie oszukujmy się sama nie bardzo stosowała się do zasady braku wulgaryzmów. Ojciec miał i ma na to wywalone i nawet nie pouczał innych bo sam to robił. W pewnym momencie nawet jak ktoś normalnie mówił a byłem w innej wiosce to tylko słyszałem wulgaryzmy nawet jak ktoś nie przeklinał. Coraz więcej miałem koszmarów sennych gdzie tylko przeklinano. Ten stos #!$%@?, #!$%@?ów, ruchania i innych brzydkich wyrazów pustoszył moją głowę znacznie skuteczniej niż 40% wódka.
I gdy kolejny koszmar w którym było tych przekleństw aż za dużo mnie strasznie przeraził i się obudziłem w końcu pomyślałem sobie -Dość! Dość! I jeszcze raz dość! Tak dalej być nie będzie! Wstałem z łóżka, przebrałem się z piżamy na ubrania w których idę poza dom, wziąłem dokumenty pewne które wstawiłem w teczkę, trochę oszczędności które trzymam w tak zwanej "skarpecie", otworzyłem okno idąc cicho po dachu i wyszedłem z podwórka wskakując na płot a potem z niego wyskakując. Postanowiłem opuścić tę przeklętą wieś ale przedtem wziąłem sobie za cel podjęcie pracy zwłaszcza że byłem po szkole zawodowej jako pracownik na budowie.
Gdy podjąłem się pracy na budowie jednego z bloków mieszkalnych to cieszyłem się bo ta robota dawała mi satysfakcję i gratyfikację finansową. Lecz inni dalej robili to samo co ci z Przeklinaniowa. Jeden mówił do drugiego który ciągnął taczkę z cementem. -Ty, #!$%@? z tą taczką tam bo masz to wylać, #!$%@?! -Nie popędzaj mnie #!$%@?! oznajmił mu. Nadal słyszę te wulgaryzmy choć ich jest mniej. Teraz mam mniejsze piekło jeśli chodzi o przekleństwa ale nadal one są choć ich nie specjalnie lubię. Niemniej uciekłem z tej przeklętej wioski która nie bez powodu uzyskała tę nazwę jaką ma.
#mscislaw #gownowpis #pasta #pastamscislawa #mojetwory
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach