Wpis z mikrobloga

Tinder jak i ogółem rynek matrymonialny opiera się na tym, że to mężczyzna musi zainteresować kobietę - a więc to on ma zagadać, napisać pierwszy, flirtować, pajacować, odbywać taniec godowy w wersji homo sapiens. Tak jak to robią inne prymitywne gatunki. I oczekuje, że z tego pajacowania będzie seks (bo w dłuższej perspektywie o to właśnie chodzi).

Tylko to nie sama konieczność pajacowania jest problemem. Widząc jakość kobiet (już nie mówię o wyglądzie, ale umyśle), która bardzo często jest niska, aż ma się ochotę #!$%@?ć ten społeczny (naturalny?) schemat i oczekiwać, że to różowe popajacują przede mną i mi udowodnią, że są mnie godne. Bo serio, większość jest na tak dennym poziomie, że aż się rozmawiać nie chce.

I Chad, czyli top 5-10% mężczyzn, jest w tej sytuacji właśnie - idealnej i komfortowej. Różowe przed nim pajacują. Starają się o niego. Role nagle się odwracają.

I tego zazdroszczę. Bo pisząc z tinderówką tak naprawdę z jej strony jest może 20% zainteresowania, a 80% po mojej i to ja muszę się starać. Nie ma co oczekiwać, że ona sama z siebie będzie pisać i się angażować. I
#tinder #przegryw #logikarozowychpaskow
  • 8
@Reflexiej123: Kiedyś, w takim średniowieczu faktycznie tak było, że to kobieta starała się uwieść faceta, wtedy to złapanie ją za rękę było czymś niesamowitym bo kobiety nie były chętne do dawania dupy każdemu co się napatoczy bo nie było socjalu. Chociaż nawet w XXleciu między wojennym takie wypinanie #!$%@? w necie jak jest dzisiaj, mentalnie by ludziom przez głowę nie przeszło. Prawda jest też taka że obecnie, inteligencja działa tylko na
@Reflexiej123: Zasadniczo z jednej strony to ma duży plus. Jako facet zawsze kontrolujesz sytuację. Nie będzie tak, że się jakieś babki napatoczą i nie będę dawały Ci spokoju, a co gadam z koleżankami to jest to notoryczne, czasami mego denerwujące, a czasami nawet niebezpieczne.

Ja wolę być Panem sytuacji ;)
@Reflexiej123: Mnie to pajacowanie też zaczęło irytować. Co prawda potrafiłem tak przypajacować, żeby w części przypadków coś z tego było (powiedzmy, że skuteczność na poziomie 50-60% xD), ale jak tak zacząłem patrzeć na to z boku to żeżuncłem. Od tego roku wdrożyłem postanowienie - zero pajacowania do różowych. Nawet to osławione r00chanie nie jest warte tracenia godności, na odwalanie jakiegoś szajsu.
@MasterVegito: Akurat mam taką jedną koleżankę, która jest hmm... jedną z najinteligentniejszych lasek jakie znam, a zarazem... Niemal najseksowniejszą fizycznie, przynajmniej według mnie, bo w klubie jak byliśmy to nagle reszta 8-9/10 przestała po prostu istnieć. Klasa, styl, elegancja, inteligencja, ultra ogar życiowy - mnie te cechy porażają, ultra mi imponują. Problem w tym, że takie osoby jak ona to jest... jedna na wiele, wiele tysięcy.

Co do reszty to się
@deathfetish: Kiedy mi się zdarzało pajacować do julek 8-9/10 to efektem były rozmowy przez cały wieczór, trochę atencji z ich strony, taniec. Ok. Ale żeby coś więcej? Oczywiście, że nie, ja nie jestem godny takiej julki, to one skorzystały na moim pajacowaniu, a ja nie zyskałem nic.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Reflexiej123: mam podobne spostrzeżenia, tyle że jestem bi i wygląda to tak, że facet jeszcze zagada, ale kobieta nigdy. Absolutnie nigdy. Wkurza mnie to, że one są tak bierne. Facet ma się starać, szukać tematów do rozmowy, choć ona nie napisze na profilu o sobie nic, bazując jedynie na swoim wyglądzie, ma je rozśmieszać, zaciekawić, rozkochać...