Wpis z mikrobloga

Stało się - znienawidzona przez niektórych IFRA opublikowała 10. stycznia 2020 roku 49. poprawkę do swojego programu. Wydarzenie to było przez wielu oczekiwane z dość dużym niepokojem, gdyż ten właśnie dokument miał sporo namieszać, a nawet wywrócić do góry nogami obecnie obowiązujące standardy, łącznie z drastycznym ograniczeniem stosowania niektórych naturalnych surowców.

Co zatem możemy powiedzieć już po ukazaniu się tej publikacji?

Po pierwsze - że nie należy wyciągać pochopnych wniosków z niepełnych danych.
Po drugie - zmiany są rzeczywiście istotne, chociaż nie muszą dotknąć w szczególny sposób samych perfum.

Najważniejszą zmianą jest modyfikacja zestawienia kategorii produktów zawierających substancje zapachowe. Z dawnych 11 kategorii zrobiło się 12, często zupełnie inaczej opisanych. Do tego utworzono wiele nowych podkategorii. To co dla nas najważniejsze nie uległo zmianie - produkty szeroko rozumiane jako 'perfumy' (EdT, EdP, EdC itp.) pozostały w 4. kategorii. Mówiąc szczerze rewolucji w tym zakresie obawiałem się najbardziej - przeniesienie perfum do innej kategorii mogłoby rzeczywiście oznaczać jakieś drastyczne zmiany.

Przejdźmy jednak do konkretów. Na początek wyjaśnię dlaczego nie należy ufać doniesieniom rzekomo dobrze poinformowanych. W tym wpisie: https://www.wykop.pl/wpis/46160525/na-reddicie-znalazlem-informacje-o-nowych-wytyczny/
można znaleźć link do redditowego posta, w którym cytowany jest wpis 'dobrze poinformowanego' użytkownika. Ów stwierdził, że nowa poprawka wprowadza jaśmin, ylang oraz opoponaks na listę alergenów, co miało mocno ograniczyć stosowanie tych składników.
Wszystko fajnie, tyle że te surowce już od dawna są listowane jako powodujące alergie skórne, a ich stosowanie jest ograniczone przepisami. Co nie oznacza, że nic się w ich sprawie nie zmieniło.

Zatem teraz to, co najważniejsze. Przygotowałem dla Was zestawienie dopuszczalnych stężeń surowców naturalnych w gotowych produktach według nowych (bold) i dotychczasowych (w nawiasie) wytycznych:

olejek z wetywerii acetylowany 0.90% (1.04%)
balsam peru 0.41% (0.40%)

absolut z jaśminu (grandiflorum) 0.60% (0.70%)
absolut z jaśminu (sambac) 3.80% (4.00%)
olejek z melisy 0.60% (0.63%)
ekstrakty z mchu dębowego 0.10% (0.10%)
opoponaks 0.43% (0.45%)
styraks 0.64% (0.60%)
absolut z liści herbaty 0.21% (0.20%)
ekstrakty z mchu (treemos) 0.10% (0.10%)
olejki i absoluty z werbeny 0.69% (0.20%)
ekstrakty z ylan ylang 0.73% (0.80%)

olejek z korzenia arcydzięgla 0.80% (0.80%)
tłoczony olejek z bergamotki 0.40% (0.40%)
tłoczony olejek ze skórki gorzkiej pomarańczy 1.25% (1.25%)
olejki z cytrusów oraz inne zawierające furanokumaryny 0.0015% (0.0015%)
olejek z kminu 0.40% (0.40%)
tłoczony olejek z grejpfruta 4.00% (4.00%)
olejek z cytryny tłoczony na zimno 2.00% (2.00%)
tłoczony olejek z limonki 0.70% (0.70%)
olejek i absolut z aksamitki 0.01% (0.01%)

Jak widać zmiany są raczej kosmetyczne, z reguły (jak można było się spodziewać) na niekorzyść. Niemniej w niektórych przypadkach normy nawet podniesiono. Do wykazu dołączyło także ponad 20 nowych substancji (np. tujon). W zestawieniu nie umieściłem czystych substancji, bo jest tego po prostu za dużo.

I na koniec tego długawego wpisu - co to tak naprawdę może oznaczać? Moim zdaniem w teorii mogłoby to nie mieć większego znaczenia. Tak małe zmiany (zakładając, że gdziekolwiek używane są maksymalne dotychczasowe stężenia) nie powinny być specjalnie dotkliwe. Niemniej zawsze jest to jakiś pretekst do strzelenia profilaktycznej reformulacji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A tu link: https://ifrafragrance.org/safe-use/standards-guidance

#perfumy
  • 19
@kocia_morda: to jest bardzo ciekawe. W ogóle list od dobrze poinformowanego użytkownika jest listem od Sarah McCartney, która jest perfumiarzem w Londynie i którą znam osobiście.
Część jej zapachów pewnie będzie musiała zostać przeformulowana, ale to raczej coś w rodzaju narzekania. Kiedyś np musiała przereformulować zapach z miętą, bo dostawca olejku miętowego przestał go produkować albo coś w tym rodzaju.
Takie życie niezależnego perfumiarza, który opiera się na naturalnych komponentach i
@asique: Na pewno największy problem z takimi ograniczeniami mają ci, którzy komponują swoje zapachy z naturalnych składników. Bo nawet jeśli czyste substancje chemiczne odpowiadające za dany aromat są również objęte restrykcjami, to niezbędne ich stężenie jest po prostu niskie. I problem nie istnieje.

Niemniej trzeba zauważyć, że na szczęście stosunkowo niewiele surowców naturalnych jest w ogóle objęte jakimikolwiek restrykcjami.
@uwielbiamnalesniki: W tym wypadku chodzi raczej o nowe podejście do tematu. Pod uwagę zostało wzięte to, że ten sam składnik może być wykorzystany w różnych produktach stosowanych przez jednego użytkownika - np. jakiś tam krem czy balsam, a do tego perfumy. Wtedy ilości się sumują.
Moim zdaniem jest to przesadne asekuranctwo, ale oni tak to tłumaczą. Z drugiej strony dla części składników normy zostały złagodzone. Tutaj nie widzę innej możliwości niż
@BaronUngern: Nie do końca. Wytycznych IFRA muszą przestrzegać wszyscy członkowie tej organizacji. A tak się składa, że są nimi również (a raczej przede wszystkim) największe koncerny. I tak, mogłyby pokazać faka i się wypisać z tego interesu, ale po co? W ten sposób mogą obniżyć koszty. IFRA jest organizacją zrzeszającą producentów i tak naprawdę reprezentuje ich interesy. Faktem jest to, że pojawianiu się nowych restrykcji często towarzyszą jakieś dziwne modyfikacje produktów.
Nie mogli odrazu zrobić ograniczeń takich które są bezpieczne i się tego trzymać? To przez wyniki jakichś nowych badań?

@kocia_morda:
@uwielbiamnalesniki: dawniej w proszkach, środkach do czyszczenia nie używano tyle zapachów.
Podobnie nie było tyle produktów kosmetycznych.

Otóż perfumeria (fine perfumery) jako taka jest niczym w porównaniu do functional perfumery - perfumerii użytkowej - oraz produkcji aromatów i smaków, jeśli chodzi o ilości i właśnie to sumuje IFRA.
@asique: Jasna sprawa - jeśli dobrze rozumiem zasada 'sumowania' tych stężeń była jedną z głównych idei przyświecającą twórcom nowego dokumentu.

Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Czy ktoś w ogóle próbuje ocenić prawdopodobieństwo jednoczesnego stosowania przez jednego użytkownika produktów z zakresu perfumerii użytkowej oraz 'fine' zawierających ten sam surowiec. Biorąc pod uwagę fakt, że stosunkowo niewiele perfum jest zbudowane na naturalnych składnikach, wśród innych preparatów odsetek ten jest raczej znikomy.

Wydaje mi
@asique: Właściwe to kumaryna jako taka występuje też w surowcach naturalnych, np. w tonce. I to jest właśnie problem nie do przeskoczenia w praktyce. Chyba, żeby wprowadzić taką standaryzację surowców, jak w przemyśle farmaceutycznym :)
@kocia_morda: owszem, występuje, ale mało kto teraz używa tonki jako takiej, bo odkąd wynaleziono kumarynę syntetyczną, kumaryna stała się bardzo popularna i zaczęto ją dodawać wszędzie.
Właśnie czytam fantastyczną książkę na temat molekul w perfumerii, naprawdę otwiera oczy na wiele rzeczy.
@asique: To pokazuje, oczywisty z punktu widzenia przemysłu w ogóle, trend - surowce naturalne są zastępowane syntetycznymi odpowiednikami. Osobiście nie mam z tym problemu, o ile odwzorowanie jest rzeczywiście dobre. Niestety nie jest to takie łatwe. Często, nawet odtwarzając główną substancję odpowiadającą za zapach jakiegoś surowca, nie da się osiągnąć zadowalającego rezultatu (np. ambroksan - ambergris).

A tak z ciekawości - mógłbym prosić o tytuł tej książki?