Wpis z mikrobloga

Po prawie 25 latach życia uświadomiłem sobie, czemu ludzie z dobrych domów osiągają wielokrotnie częściej sukces od odpadów z domów ubogich. I nie mówię tu o tym, że tatuś kupił mieszkanie na start, czy oddał firmę. Wiadomo, takie przypadki, to jakiś margines. Ale.. Pamiętam, jak w domu starzy zawsze mnie cisnęli "ucz się, zrób studia, to będziesz kimś". Co robili jednocześnie? Po 8h pracy siadali przed telewizor i wegetowali narzekając na swoją niedolę życiową, nie mając znajomych, etc. Co robią dzieci z "dobrych" domów? Szkoły tańca, baseny, szkoły muzyczne, angielskie, oraz inne zajęcia rozwojowe. Tu nawet nie chodzi o to, że dostają na starcie boost edukacyjny , ale istota zagadnienia jest inna. Od małego stykają się z dzieciakami z różnych środowisk, dzięki temu zdobywają obycie w każdej sytuacji, zaznają smaku zwycięstwa i goryczy porażek. Dzięki temu już od najmłodszych lat budują siatkę swoich kontaktów, które będą kiedyś możliwe do wykorzystania. Prócz tego, takie regularne aktywności uczą samodyscypliny, rywalizacja wpływa dobrze na rozwój, a sukcesy/możliwość pochwalenia się w szkole, czy przed znajomymi, że coś się potrafi buduje poczucie własnej wartości. Już dawno przestałem się łudzić, że edukacja zapewnia sukces w życiu - nie zapewnia. Ale wysoko rozwinięte umiejętności miękkie w połączeniu z pewnością siebie , wysoką kulturą osobistą, obyciem w różnych środowiskach, wyrobionymi dobrymi nawykami i samodyscyplina,to już gwarant sukcesu, niezależnie od wykształcenia. Czuję się beznadziejnie, po uświadomieniu sobie tego, bo wiem, że ciężką pracą, mogę jedynie zostać parobkiem, lub pożytecznym idiotą odwalającym czarną robotę za ułamek możliwych do osiągnięcia zysków, dla kogoś takiego.

#przemyslenia #przemysleniazdupy trochę #gownowpis #przegryw #kariera #rozwojosobistyznormikami
  • 23