Wpis z mikrobloga

tldr:


Udało mi się przebrnąć przez Wiedźmina od Netflixa i jest gorzej niż się spodziewałem po obejrzeniu samych zwiastunów. Niestety twórcy serialu nie potrafili, a patrząc na ilość bezsensownych zmian może nie chcieli doścignąć książkowego pierwowzoru. Najważniejsze zarzuty jakie mam wobec netflixowej wersji:
-Spłycenie, skrócenie oraz zmiana fabuły w poszczególnych odcinkach opierających się na opowiadaniach. W każdym opowiadaniu stricte o Geralcie pani Schmidt jak tylko mogła wycięła najciekawsze wątki, pozmieniała wydarzenia, skróciła opowiadaną historię. Gdyby dotyczyło to tylko jednego odcinka to spoko, niestety w każdym odcinku musieli coś pomieszać, co mnie jako fana twórczości Sapkowskiego niesamowicie wkurzało.
-Tragiczne przedstawienie lub pominięcie niektórych epizodycznych postaci, zarzut trochę wiąże się z poprzednim ale na tyle mnie to boli, że muszę osobno po krótce napisać. Pominięty np. Kozojed, Niedamir, Dorregray (ogólnie opowieść o smoku to w wykoaniu netflixa totalna porażka), Lille, itd. Natomiast to co zrobili z cnego Eyka z Denesle to woła o pomstę do nieba.
-To co od początku mi się nie podobało czyli obsada głównych postaci. Jak dla mnie pasuje do swojej roli jedynie Freya Allan odtwórczyni Ciri oraz Joey Batey czyli Jaskier (o nim więcej później). Reszta obsady kompletnie nie przekonuje mnie. Cavill co prawda widać, że stara się jak najlepiej odtworzyć książkowy pierwowzór ale kompletnie nie pomogli mu w tym scenarzyści, którzy zamiast takiego trochę wiedźmina-filozofa zrobili z niego strasznego mruka co jeszcze pogarsza maniera w głosie aktora. Cała obsada czarodziejek to jakiś żart i pisałem to już od czasu ogłoszenia jej oficjalnie. Yeneffer – zamiast wyniosła, budząca podziw i grozę a wyszła nijako. Triss to faktycznie taka cyganka, Fringilla Vigo – no proszę czarodziejka o twarzy poznańskiej pyry xD Na plus z czarodziejek to tylko
i wyłącznie Tissaia i Sabrina.
-Pani Schmidt na siłę chciała podkreślić siłę i niezależność niektórych postaci kobiecych co odniosło efekt odwrotny do zamierzonego. Doskonale było to widać w przypadku Calanthe, z której zrobili jakąś totalną wariatkę a nie poważną monarchinię.
-Serial strasznie słabo przedstawił relację Geralt-Jaskier, gdzie z tego drugiego zrobili takiego Osła ze Shreka a nie pełnoprawnego przyjaciela Wiedźmina. W ogóle z tego drugiego zrobili takiego kompletnego fircyka-debila a nie inteligentnego faceta, który miał tylko problem z tym, że nie widział kiedy przestać gadać. Dodatkowo relacja Geralt-Yennefer kompletnie mnie nie przekonuje, między aktorami nie ma żadnej chemii a co gorsze widz nie czytający wcześniej książek niezbyt może w tej relacji się połapać, co wiąże się z kiepskim przedstawieniem opowiadania „Ostatnie życzenie”.
-Wybór niektórych lokacji. W polskim serialu w odcinku o Krańcu Świata świetnie wybrano lokację, dzięki której aż czuć było tą sielankę Doliny Kwiatów. Co dostajemy w wersji netflixa – a no jakieś wysuszone kaniony, w których jedynym co wyrośnie to tylko kaktusy.
-Tutaj zarzut mocno subiektywny ale strasznie nie podobały mi się potwory. Może to wpływ gier ale wyglądu żadnej istoty magicznej nie kupiłem. Począwszy na kikimorze skończywszy na ghulach a sam diaboł wyglądał gorzej jak nasz polski xD
-Jako, że książki przeczytałem 2-3 razy to dla mnie to nie problem ale ktoś, kto nie zna uniwersum mógł się pogubić w prowadzeniu historii w trzech różnych liniach czasowych. Rozumiem zamysł twórców jaki za tym stał tylko nie wiem czy to był najlepszy pomysł. Dodatkowo świat jest kiepsko przedstawiony, ktoś świeży w świecie wiedźmina po oglądnięciu pierwszego sezonu tak na prawdę mało o nim w dalszym ciągu wie: są jakieś królestwa północy (wspomniana tylko Redania i Cintra chyba), jest Nilfgaard, który przedstawiony jest jako fanatycy xD, są czarodzieje z Kapitułą – ogólnie trochę chaos informacyjny.
-Niepotrzebne skupienie się na przedstawieniu Ciri oraz Yennefer przez co mniej było Wiedźmina
w Wiedźminie. Żałuję, że twórcy nie zdecydowali się na powolnym wprowadzaniu widza w świat
z perspektywy tylko i wyłącznie Geralta. Wiem, że z uwagi na brak liniowości wydarzeń
w opowiadaniach taki zabieg wiązałby się z dodaniem pewnych elementów, o których w oryginale nie było mowy jednak jeśli REDzi dali radę stworzyć całkowicie nową ciekawą historię to podejrzewam, że w Stanach, ktoś równie kumaty by się znalazł i potrafił fajnie to wszystko połączyć (oczywiście nie mogłaby to być pani Schmidt, która wątkiem Aretuzy narobiła więcej szkody niż pożytku).
-Dodatkowe minusy, których już mi się nie chce rozpisywać: Bitwa pod Sodden – po co? Na co? Gdzie te 100 tysięcy żołnierzy samej północy – jeden wielki xD. Dodawanie postaci, które w sumie nic nie wnoszą ale są dla samej zasady – elfi towarzysz Ciri, nic oprócz swojej obecności nie wniósł, podobnie doppler, polujący na Ciri – kilka a może i kilkanaście minut całkowicie niepotrzebnych gdzie można było skupić się na wiernym odtworzeniu opowiadań. Po macoszemu potraktowane driady, nie wyjaśniono kim są, czym jest ich dom – Brokilon ot kolejne kilkanaście minut w sumie w kosz, cały wątek szkoły czarodziejów – nic nie wniósł oprócz tego, że dowiedzieliśmy się, że Yenefer była brzydka ale już nie jest i że czarodzieje spiskują – przy czym sposób w jaki to przedstawiono jest strasznie kiepski. I te krasnoludy – karły xD
Podsumowując bo i tak już za długo o samych wadach. Największym grzechem netflixa było odstąpienie od pierwowzoru i próbowanie wynalezienia koła na nowo przy czym całą robotę strasznie spartaczono – główną winną jest nie kto inny jak Lauren Schmidt, która nie wiedzieć czemu na siłę chciała uwypuklić od razu postacie kobiece, których przecież w pierwowzorze nie brakuje i nie są to jakieś słabe, biedne kobietki tylko potężne postacie. Jednocześnie strasznie twórcom ściepszyło się aby jak najwięcej wydarzeń zmieścić w pierwszym sezonie co w moim odczuciu jest niepotrzebne, ponieważ wydarzenia z opowiadań, wraz ze wspomnianymi wyżej dodatkowymi treściami można było rozciągnąć na 2 może 1,5 sezonu gdzie dopiero wówczas mielibyśmy atak Nilfgaardu na Cintrę a widz wiedziałby o świecie i wiedźminie już bardzo dużo.
Żeby nie było, że polactwo-narzekactwo to plusy:
+Choreografia walk – jedyna jaka mi się nie podobała to ta wszędzie chwalona ze strzygą reszta na duży plus
+Momentami muzyka
+Efekty specjalne – oprócz wspomnianego diaboła
+Zaangażowanie Cavilla w rolę wiedźmina (chociaż dalej uważam, że się do niej nie nadaje)
+kostiumy – jedynie Nilfgaard na minus z tymi mosznami
Ogólna ocena 1 sezonu: 3/10
#wiedzmin
  • 9
@corristox Ogólnie to miało być tego więcej, bo serial skończyłem oglądać o 11 ale cały dzień ciągle coś było innego pilniejszego do zrobienia i dopiero teraz chwilę miałem. Ogólnie jak oglądałem serial to najczęściej powtarzanym zdaniem było: "ja #!$%@?, co oni zrobili" xD
Nilfgaard, który przedstawiony jest jako fanatycy xD


@kam966: też mnie to zastanowiło, jak normalnie przedstawiony jest nilfgaard? W filmie zostali przedstawieni jako jacyś barbarzyńscy byle tylko wypełnić wolę emhyra