Wpis z mikrobloga

Napisałam tak długą odpowiedź dla @nika_blue że chyba już lepiej wrzucę to jako post i zawołam. Chociaż w sumie jak teraz czytam mogło być jeszcze spokojniej i merytoryczniej, i brzmi jak komentarz właśnie a nie wpis, specjalnie dumna nie jestem, no ale napracowałam się i może kiedyś skorzystam
@nika_blue:

ok, a jak by wyglądał świat jak by nagle wszyscy przestali rodzić dzieci? Przecież to ostanie pokolenie by umierało w męczarniach bo nie miałby się kto nimi zajmować i kto na nich pracować.


To, że nam będzie ciężko nie znaczy że musimy wykorzystywać własne dzieci do tego żeby nam podcierały dupę. Poświęcanie kogoś innego dla własnej wygody jest ogólnie złe. Zresztą podobno nataliści kochają swoje dzieci. Ale nie, róbmy je bo może nam być ciężko, a potem niech oni się martwią, najwyżej zrobią sobie własne pielęgniarki xd
Już nie wspominając że aktualne pokolenie też gnije we własnych szczynach. Jeden kolega mógłby to dokładniej wyjaśnić.
A już całkiem nie wspominając, że to co piszesz to całkowita utopia. Nigdy nie będzie "puf" i dzieci z dnia na dzień przestają się rodzić, jeśli antynatalisci odniosą sukces, to będzie to proces wygaszania.

Mówisz, że ludzi którzy mają dzieci są egoistami, ale ci którzy ich nie mają to nie? Przecież korzystają z pracy cudzych dzieci.


Nie korzystają, tylko płacą gruby hajs tym osobom. Nic ci nie poradzę że dzieci natalistów sobie nie poradzą bez pieniędzy i pracy bezdzietnych. Nie są do tego zmuszane ani porywane, jakimś cudem rodzice nie są w stanie im zapewnić co potrzebne i muszą korzystać z zasobów innych ludzi. Już nie wspominając że bezdzietni płacą, i to w #!$%@? dużo (nie mówię o 500) na wychowanie cudzych dzieci. Zresztą czy ty próbujesz tu wmawiać, także w następnym cytacie, że masz dzieci żeby ktoś podcierał tyłki innym ludziom? XD Masz dziecko bo chcesz się pobawić w mamusię i będziesz mu doradzać zawód najleżejszy a nie najbardziej potrzebny innym. To nie jest motyw twojej decyzji więc gadać że to argument. Rodzic ma dziecko dla siebie, to że dziecko musi żyć z pieniążków innych a potem korzystać z ich usług (oferując własne) nie jest winą tych innych. Koegzystują z tymi dziećmi, a nie je wykorzystują.

I co najważniejsze: namawiam do zaprzestania prokreacji, jak się to ma do twojej tezy że będę wykorzystywać twoje dziecko? Najbardziej, z litości dla tego dziecka chciałabym żeby się nie narodziło i nie musiało podcierać mojej starej dupy żeby zaspokoić swoje potrzeby.

Sami nie wychowali nikogo, mieli swoje życie tylko dla siebie, a potem korzystają z usług lekarzy, prawników, pielęgniarek, sklepikarzy itp. wychowanych przez innych. No to kto tu jest większym egoistą?


W sumie to samo, nikt nie korzysta z nikogo tylko za to płaci. Twoja rezygnacja "dla zasady" jest beznadziejną opcją dla obydwu stron. I faktycznie, dzieci ma się z tak czysto altruistycznej ochoty oddania ich światu, że aż jest ich w #!$%@? za dużo i produkują milion problemów a niepłodność jest uznawana za najgorsze co może się przytrafić kobiecie. I dlatego właśnie wydają setki tysięcy złotych na leczenie niepłodności żeby ofiarnie pracować dla dobra obcych ludzi. Mogliby te pieniądze przeznaczyć całkowicie na leczenie już żyjącego dziecka, też będzie jakiś "prawnik", ale nie, trzeba mieć swoją dzidzię żeby chodzić na teatrzyki i żeby mózg robił fikołki na zapach jego główki. Nie ma powodu żeby tyle dzieci się rodziło, bo większość świadczy usługi które są potrzebne tylko dlatego że ludzi jest tak dużo. Świat nie potrzebuje twojego dziecka, przykro mi

ja ogólnie uważam, że to każdego osobista sprawa czy chce mieć dziecko czy nie


no właśnie, że też tego nie widzicie... wy odczłowieczacie dziecko pisząc w ten sposób. Bo wtedy dziecko jest jakimś tworem, zabawką, "decyzją", aktywnością. To nigdy nie będzie osobista sprawa matki, bo do cholery jest to dziecko i uwaga jest człowiekiem.

Ale po prostu zastanawia mnie jak by miał wyglądać taki świat bez dzieci? Jak by to miało funkcjonować, no bo przecież trzrba by się zajmować coraz starszym społeczeństwem, a tych do pomocy i pracy byłoby coraz mniej. To chyba jest całkiem problematyczne?


Ludzi młodych wystarczyloby może 10% tego co jest żeby zajmować się starszymi. Kolega tu jeden by ci opisał jak teraz traktuje się starszych. Zresztą co to ma znowu być xd rodzić dzieci bo inaczej nikt się nami nie zajmie. Łapać murzynów bo nikt nie będzie nam pracował na polu bawełny, to by chyba było dość problemtyczne?

Ludzie codziennie umieraliby w męczarniach i wypadkach.


To się dzieje teraz. W tym momencie

W pewnym momencie planeta byłaby pełna chorych, niezdolnych do pracy dziadków. Wszystko by stanęło: produkcja, brak prądu, bierzącej wody, brak jakichkolwiek usług. Jeszcze nie da się wszystkiego zastąpić robotami. A nawet jeśli, to ktoś te roboty musiałby i tak ograniać i naprawiać.


Po pierwsze utopia że nagle nie będzie żadnych dzieci, po drugie przerzucanie problemu na następne pokolenie nie jest rozwiązaniem. Mniej więcej tyle ile tych twoich dziadków dożyje do takiego momentu tyle w ciągu 3 dni urodzi się niemowląt które umrą śmiercią głodową lub trafią do burdelu, lub zdechną na raka. Nie hipotetycznie, to się dzieje. Teraz

Zgadzam się, że dzisiejszy świat nie jest sielanką ale ludzkość zrobiła niesamowite postępy w ciągu ostatnich kilkuset lat. I ten postęp idzie coraz szybciej i powoli poprawiają się warunki życia i to nie tylko w krajach rozwiniętych


Każde pokolenie tak myślało. To po pierwsze. Po drugie Ziemia nie musi leczyć chorób jesli chorób nie będzie. I najważniejsze:

Kto wie, może za kilkaset lat ziemia będzie już całkiem ok?


Ile osób chcesz wrzucić do mielarki mięsa w imię niemal nierealnej idei, że może któreś pokolenie które wcale nie musi się urodzić będzie w stanie w miarę opanować cierpienie które nie musiało powstać? Uważasz że dzisiaj gwałcona dziewczyna przez bojówki ISIS, jej cierpienie jest jak najbardziej warte tego żeby za 200 lat powstał lek który uleczy ból w tym momencie całkowicie urojonej osoby, która wcale nie musi się urodzić?

Po pierwsze nie uważam, że egoizm to coś całkiem złego. Tak naprawdę każda żywa istota jest w pewnym sensie egoistą. Dbanie o siebie to podstawa egzystencji, no bo jeśli nie zadbasz o siebie to też nic nie możesz z siebie dać innym. Więc zdrowy egoizm jak najbardziej jest na plus.


To mnie trochę śmieszy, bo sama często o tym piszę ludziom i się zgadzam w 100% XD Ale dalej wyjaśniłaś co jest nie tak z tym myśleniem:

Poza tym nawet jeśli ktoś robi coś skrajnie egoistycznego ale to ma dobry efekt, to suma summarum też dobrze.


No właśnie, tylko że wcale nie będzie. Co innego egoizm, gdy dla własnej przyjemności idę sobie kupię nowe buty, a co innego gdy gram w ruletkę życiem innego człowieka. Wszystko robimy egoistycznie, ale moralność nadal obowiązuje i dzieli na dobre i złe. To że egoistycznie pomagam w schronisku żeby poczuć się lepiej nie jest równe temu że kogoś egoistycznie zgwałcę.
Twój przykład też często przytaczam w innej formie i się zgadzam, ale on tutaj nie ma odniesienie: dla własnej potrzeby zabawy w mamusię rodzisz nikomu nie potrzebne dziecko na przeludniony świat w niepwnych czasach, ryzykując kogoś niewyobrażalnie cierpiącego lub kogoś kto będzie zadawał cierpienie lub w najlepszym przypadku tworzysz potrzeby które wcale nie musiały powstać. Zresztą nie w tym rzecz, chodzi mi o to że cały argument jest mi znany ale nie ma uzasadnienia że efekt jest dobry jak zakładasz. A nawet jest uzasadnienie że efekt jest zły.

Tam niestety dzieci są potrzebne do życia, bo pracują często dla rodziny i jeśli sobie nie narobisz dzieci to umrzesz z głodu około 50


I to ma być moralnie usprawiedliwione? XD

Ale, bezdzietna kobieta z zachodu kupuje na tony błyszczące kosmetyki z mikką. Tą samą mikke kopią w Indiach właśnie dzieci za 25 centów dziennie. Więc może i ta kobieta sama nie ma dzieci, ale przykłada rękę do przeludnienia na ziemi bo wspiera biznes który opiera się na pracy dzieci, które są rodzone po to żeby wspierać rodziców.


To też śmieszne, bo kiedyś o tym pisałam na tagu (serio xd) i myślałam że dojdziesz do innych wniosków. Po pierwsze to, że ktoś robi coś złego, nie znaczy że teraz to już wszystko jedno czy zrobi coś jeszcze gorszego. Jeśli ona nie ma dzieci, to nadal w tym aspekcie zrobiła coś dobrego. I to nawet dla tych dzieci z Azji! Pisałam kiedyś o tym właśnie w kontekście dlaczego antynatalizm ma sens na całym świecie a nie tylko w Afryce. Rodząc dziecko tworzysz potrzebę. Także potrzebę rzeczy. To nie dziecka wina że mu rośnie nóżka i co sezon potrzebyuje nowych budzików. To twoja wina, i to ty napędzasz ten chory rynek. Rozmnażamy się na potęgę, trzeba produkować coraz szybciej i coraz gorszymi metodami. To ty decyzując się na dziecko napędzasz ten rynek. Robisz nowych ludzi na przeludniony świat którzy i tak umrą a w międzyczasie będą potrzebować ton elektroniki i plastików. Żyjemy z pracy trzeciego świata, i to że nie widzimy brudnego żebraka pod naszymi nogami tylko siedzi cicho na drugim końcu świata wcale nas nie usprawiedliwia.

Więc może rozwiązaniem nie jest to, żeby samemu nie mieć dzieci, ale spróbować rozwinąć miejsca które są ogniskiem przeludnienia tak, żeby rodzinie dzieci nie było tam warunkiem przeżycia?


Oprócz tego co wyżej, to co pisze w poście. Nie ma żadnego powodu żeby mieć dzieci, nie musimy szukać miliona rozwiązań mających na celu zminimalizowanie katastrofy.

A co do nieegoistycznych powodów posiadania dzieci. No to żyjemy w społeczeństwie, czy tego chcemy czy nie. Nawet jeśli wszystko rzucisz i pojedziesz mieszkać bez prądu i wody w Bieszczadady do szałasu i tak zabierzesz ze sobą wiedzę i dokonania innych ludzi. Człowiek nie jest w stanie sam funkcjonować i każdy z nas potrzebuje opieki w pierwszych latach życia. Więc każdy z nas ma jakiś "dług" względem innych. Oczywiście możesz powiedzieć, że masz to gdzieś, bo się nie prosiłaś na ten świat, ale mimo to żyjesz, korzystasz z wiedzy wielu pokoleń, prądu, internetu, dróg, jedzenia w sklepie. To wszystko dla Ciebie przygotowali inni ludzie. Gdybyś była całkiem sama to mogłabyś sobie zbudować chatkę z błota i jeść trawę ;)


Dziecko nie ma żadnego długo. To że rodzice musieli je pielęgnować żeby im dobrze służyło nie jest winą dziecka. To rodzic ma nieskończony dług względem dziecka i jest odpowiedzialny za każdą jego potrzebę. Po pierwsze nie korzystam, tylko haruję dla innych ludzi i muszę grać w tą #!$%@?ą grę dla zaspokojenia potrzeb bez które zdechnę w katuszach. Zresztą cały ten "argument" kurde to jest jednba z tych rzeczy które są tak oczywiste że aż ciężko je wyjaśnić XD I nie wiem co on niby ma do całego tematu, w sensie w jaki sposób usprawiedliwia posiadanie dzieci? No chyba #!$%@? właśnie że rodzisz się z "długiem"? Oprócz tego że jest on urojony, nie ma żadnego długu. To że ktoś robił mi masaż gdy byłam nieprzytomna upoważnia go do wystawienia mi rachunku za niego w dowolnej kwocie jaką sobie wymarzy bo co? Bo nie powiedziałam że nie zgadzam się na usługę?

Zresztą, nawet przyjmując ten hipotetyczny dług, to jak mam go spłacić niby, robiąc dziecko które będzie srać, produkować zanieczyszczenia, zajmować miejsce i przede wszystkim zmuszę go do spłacenia "długu" który sama na niego zaciągnełam?

No więc żeby to wszystko co nas otacza działało są potrzebni kolejni ludzie którzy zastąpią tych za starych, chorych itp. Więc trochę egoistyczne jest korzystanie z wszystkiego co wymyśliły i wypracowały cudze dzieci jednocześnie nie rodząc swoich.


Z tym sobie musisz sama poradzić bo nie jestem w stanie grzecznie odpowiedzieć na coś tak głupiego. Najlepiej całkowicie poważnie by to było rozrysować bo chyba nie widzisz skutków i przyczyn tylko latasz wokół nie bardzo wiedząc jak się odnieść. #!$%@? dla innych ludzi bo jestem do tego zmuszona przez swoich rodziców, nie dostaję niczego za darmo, ja #!$%@?ę. I jeszcze napisz po raz kolejny że rodzisz dzieci żeby je wysłać na przymusowy wolontariat w domu starców

Ale jak by nagle wszyscy przestali mieć dzieci to cywilizacja by upadła.


W czym problem?

Wychowanie dziecka na dobrą jednostkę, wymaga zasobów, czasu, energii. Dobry rodzic musi wiele poświęcić, często nie licząc na nic w zamian. Bardziej się wychowuje dzieci dla innych i dla świata, niż dla siebie. Więc to jest chyba mniej egoistyczne niż bardziej?


Ale on nadal korzysta z dziecka dużo więcej niż jemu daje. To że się wychowuje dzieci dla innych i dla świata o kuźwa nie, proszę powiedz że tego nie napisałaś XD Widzę że natalistom bardzo ciężko pogodzić się z faktem że oni po prostu chcą mieć dziecko, chcą mieć rodzinkę, chcą mieć domek.

Już całkowicie nie wspominając o tym co pisałam wcześniej: odwracasz kota ogonem licząć że nie wiem nie zauważę że nie dotykasz meritum? W momencie decyzji na dziecko jest tylko twoja ochota na zajęcie się małym człowieczkiem i posiadanie naczynia na swoje DNA. Nic nie robisz altruistycznie. Korzystasz z dziecka. Nie ma tego człowieka.

To tak jakby ktoś trzymał niewolnika i marudził że to nieegoistyczne bo musi go karmić i oddać pokój. Jakby ludzie nie mieli zajebistej potrzeby żeby cieszyć się dzieckiem nikt by nie rodził dziecka dla świata. Albo napisałaś to pod tezę, albo jesteś niesamowicie naiwna.

Praktycznie skazujesz ostatnie dwa pokolenia na ciężkie życie i okropną, trudną starość.


Skazuję ich bo nie pozwalam przelać ich problemów na innych ludzi, bo nie pozwalam im ograniczać swojego cierpienia cudzym? XD
Już nie wspominając, że ty w tym momencie skazujesz miliardy na okropną i trudną starość bo uwaga to się dzieje już teraz. Całkowicie realnie. I jeszcze chcesz produkować nowych z czego większość nawet nie dożyje tej starości.

Jak to nie jest mega brzydliwy egoizm to nie wiem co jest.


Niby czemu? Przecież sama tłumaczyłaś co to egoizm, gdzie ja mam jakąś korzyść z tego że umrą? Współczuję im i błagam na kolanach żeby następni nie musieli przez to przechodzić

Niegoisetycznym powodem może być właśnie chęć poświęcenia własnej wygody by wychować dobrego i produktywnego człowieka.


To nie jest nieegoistyczne powód decyzji na dziecko, tylko może być ewentualnie mniej egoistyczne wychowanie już żyjącego dziecka. Zresztą to wgl nie jest powód, jak on ma brzmieć? Powodem posiadania dziecka jest to, że muszę dla niego dużo poświęcić. Powodem posiadania dziecka jest to, że będę przez niego cierpieć. To jest ten twój "powód"?

Zresztą już #!$%@?ąc, faktycznie, należy sie medal za częściowe sprzątanie syfu który się narobiło dla własnej przyjemności. Genialne

To może Ty mi podaj co jest nieegoietycznego w skazywniu młodszych od siebie na smutną agonię na starość


A co by tu miało być egoistycznego? Jaką ja bym miała mieć z tego korzyść? A smutna agonia i tak będzie. I to nie ja ich na to skazałam, tylko ich rodzice. A że mówię, że skazywanie na to własnego dziecka zamiast poddać się eutanazji w odpowiednim momencie jest dla mnie wątpliwe moralnie to czerpię dziką satysfakcję z tego że będzie im ciężko?

albo poczuciu, że masz prawo zakończyć cywilizację na którą pracowały setki pokoleń


Nie, to ty uważasz że masz prawo skazywać na cierpienie miliardy ludzi w imię własnego romantyzmu i sentymentalizmu do tych małpich pląsów zwanych cywilizacją. Tamtych pokoleń już nie ma i chyba trzeba się pogodzić że jest im całkowicie obojętne co się teraz dzieje. I twoje przywiązanie do cywilizacji też przeminie z wiatrem, i #!$%@? jest pchanie w szambo większej liczby ludzi żebyś mogła przez moment poczuć że spełniasz urojony obowiązek wobec urojonych wartości.

Aha, i samo to że cywilizacja ma jakąkolwiek wartość wymaga uzasadnienia, to żaden aksjomat.

#antynatalizm
  • 58
@MPXD: jeśli to w ramach terapii testowanej na samej sobie to wybrałbym lepszy sposób. Jeśli to serio rozważanie i polemika na temat antynatalizmu to namówiłaś/eś patrząc na ten post i pobierznie czytając dochodzę do wniosku że szkoda faktu narodzin niektórych ludzi. Tylko czemu będąc nie szczęśliwym człowiek stara się wytłumaczyć błąd bycia szczęśliwym i nawrócić innych na drogę bólu istnienia? Broń Boże nie odpowiadaj. Jestem nie oświeconym wiecznie zadowolonym entuzjastą życia
@nika_blue: ale jak mogłam cokolwiek poprzekręcać skoro cytowałam wprost? Nawet ciężko mi zarzucić wyrywanie z kontekstu bo cytowałam prawie wszystko i to po kolei. Nie poprzekrecalam twoich wypowiedzi, każdy kto wchodzi widzi je od razu w surowej formie XD

Już zauważyłam że dyskutujesz nieskładnie, naprawdę moja odpowiedź na twoją gdy jest to wyraźnie oddzielone nie jest żadnym przekręcaniem, po prostu wyjaśniłam głupoty które, pisze a że nie mają sensu to sama
@nika_blue: tu nie ma za bardzo co się rozpisywać, bo ostatecznie cała dyskusja sprowadza się do tego:

1) istniejący ludzie posiadają potrzeby (jeśli ich nie zaspokoją, będą cierpieć)
2) nowi ludzie są w stanie w pewnym stopniu zaspokoić potrzeby istniejących ludzi

Według ciebie tworzenie nowych ludzi jest konieczne, by zaspokajać potrzeby już istniejących. @MPXD próbuje ci zwrócić uwagę na to, że ci obecnie istniejący mają potrzeby wymagające zaspokojenia wyłącznie dlatego, że
@MPXD: dzięki. Nie chcę mieć dzieci z powodów całkowicie prywatnych., Nie uważam, żeby antynatalizm był dobrym wyjściem - przecież to doprowadzi do końca ludzkości. Ale taki zdaje się jest cel antynatalistów.
@kruszon_: z setek opowieści ludzi, poddanych hipnozie regresywnej, niewytłumaczalnych opowieści dzieci, które ni z tego, ni z owego potrafią ze szczegółami opowiedzieć, kim byli w przeszłości, podając fakty, których nie mają prawa wiedzieć, a które są całkowicie zgodne z prawdą, oraz z wewnętrznych przekonań.
@KomosaBiala: nie pamięta się tego na poziomie świadomym. W pewnych okolicznościach życia ta pamięć może powrócić samoczynnie. Bywały takie przypadki. A poddanie się hipnozie regresywnej pozwala dowiedzieć się tego, kim byliśmy w poprzednim życiu. Czasem potrafi to rozwiązać problemy, jakie nas trapią w obecnym wcieleniu. Tu zawsze jest połączenie, tylko nie zawsze na poziomie świadomym. A to, co określasz mianem „ostatecznej śmierci” to po prostu osiągnięcie najwyższego poziomu rozwoju duchowego -
@KomosaBiala: nie, to wszystko się dodaje do tego, co już było. Każde wcielenie nas wzbogaca. Nie tylko o wspomnienia. Także uczucia i osobowość. Osoba, która poddaje się hipnozie regresywnej i jest cofana przez hipnotyzera do czasów sprzed narodzin, nagle np. zaczyna mówić językiem starofrancuskim. Czytałem o takiej historii, gdzie 2-letni chłopczyk przeglądał z matką album z samolotami z II wojny światowej i nagle ze szczegółami opisał, jak leciał jednym z nich