Wpis z mikrobloga

Rozmyślałem ostatnio nad możliwościami poprawy niedoskonałości demokratycznych wyborów. W mojej ocenie, obecny system nosi przynajmniej kilka wad, z których najważniejszą jest równość głosu osoby zaangażowanej politycznie i takiej, która nie posiada żadnej wiedzy z tego zakresu.

Wyprowadzam dwa potencjalne rozwiązania:

1. Test wyborczy składający się ze 100 pytań z zakresu wiedzy politycznej, ekonomicznej i gospodarczej. Każde pytanie zamknięte i dotyczące ścisłych definicji lub zależności, w sposób uniemożliwiający manipulację np:
-Optimum pareto to: A, B, C, D
Zakres mógłby być szeroki, z udostępnionym wcześniej kompendium wiedzy.
Organizowany byłby egzamin państwowy a na podstawie uzyskanego wyniku otrzymywałoby się wagę swojego głosu w wyborach np. test 70/100 - głos ważny za 70.

2. Pytanie kwalifikujące do głosowania, dotyczące programu wybranej partii politycznej np:
-Czy postulatem Konfederacji w wyborach X jest: A, B, C, D
Programy wyborcze partii musiałyby być ogólnie dostępne. Test przeprowadzany równocześnie z wydawaniem kart wyborczych / oddawaniem głosu. Wyborca, który odpowiada błędnie, przez co wykazuje się nieznajomością programu wybranej partii, traci prawo wyborcze. Jego głos jest nieważny.

Jestem ciekawy co myślicie, zaznaczcie proszę w ankiecie czy wolelibyście utrzymać obecny system, czy wprowadzić jedno z powyższych rozwiązań. Chętnie również poczytam o Waszych pomysłach!

#polityka #4konserwy #neuropa

Wolałbyś:

  • Utrzymać obecny system głosowania w wyborach 37.5% (15)
  • Test wiedzy i głos ważony (0-100) 25.0% (10)
  • Pytanie kwalifikujące do głosowania 37.5% (15)

Oddanych głosów: 40

  • 18
@adam163264: Skąd pomysł, że większa frekwencja będzie bardziej korzystna dla państwa? To znaczy tylko tyle, że więcej osób zagłosuje, a nie, że głos będzie bardziej rozsądny, ba bardziej prawdopodobne, że będzie mniej. Mało tego, jak pokazuje przykład Estonii jesteśmy narażeni na ataki rosyjskich hakerów. To naturalne, że takie głosowanie musi być w przyszłości, ale nie do realizacji w najbliższym czasie, chyba, że na siłę chcemy to zrobić.
@LeonL:

E tam, zrobić że na rok od pobrania ostatniego jakiegokolwiek świadczenia socjalnego masz zamrożone prawa wyborcze i heja.


1. Znajdujesz grupę społeczną, w której twoi przeciwnicy w wyborach mają wysokie poparcie.
2. Na miesiąc przed wyborami przyznajesz jej świadczenie socjalne jednorazowe w wysokości jednego grosza.
3. Wygrywasz wybory ogromną różnicą głosów.
@wAr1948: 2. Pytanie kwalifikujące do głosowania, dotyczące programu wybranej partii politycznej np:
-Czy postulatem Konfederacji w wyborach X jest: A, B, C, D
Programy wyborcze partii musiałyby być ogólnie dostępne. Test przeprowadzany równocześnie z wydawaniem kart wyborczych / oddawaniem głosu. Wyborca, który odpowiada błędnie, przez co wykazuje się nieznajomością programu wybranej partii, traci prawo wyborcze. Jego głos jest nieważny.

A co jeżeli kogoś interesują tylko dwie czy trzy kwestie polityczno-społeczne-gospodarcze i
@wAr1948: Twoja koncepcja jest niestety naiwna. Przyjmujesz a priori dwa bzdety jako pewnik i na tej podstawie snujesz swoje koncepcje, które obarczone wadliwą genezą same stają się wadliwe.

1) Uważasz, że test "politologiczny" powinien mieć przełożenie na wagę głosu. Dlaczego? Czy znajomość zasad wetowania ustaw przez prezydenta albo kompetencji senatu ma jakiekolwiek znaczenie w demokratycznym plebiscycie? A dlaczego nie przyjąć np. że waga głosu powinna wynikać z wkładu podatkowego danej osoby?
@4tek: Zgadzam się z większością Twojego wpisu, ale zamierzam bronić swojego stanowiska. Ponad wkład podatkowy przedkładam świadomość wyborcy, dlatego test szeroko pojętej wiedzy politycznej jest dla mnie dobrym miernikiem. Niekoniecznie miałem na myśli pytania o rzeczy proceduralne jak wspomniane weto, raczej celem byłoby wyłonienie kwalifikacji ekonomicznych obywatela. Wychodzę z założenia, że wyborca orientujący się w aspektach gospodarczych, dokona lepszego wyboru, niż człowiek nie mający o tym pojęcia. Wkład podatkowy nie zawsze
@wAr1948: masz rację, to kryterium podatkowe to był taki przykład na szybko - faktycznie słaby. Jeżeli jednak robisz poważne rozkminy na ten temat to wyjdź poza ramy politycznej poprawności - demokracja to naprawdę kiepski ustrój, który tylko pozornie jest spoko ale dziś widać już jak na dłoni jak podatny jest na socjalizm i fałszywą propagandę wątpliwej proweniencji. Moim zdaniem myślmy o tym, jak na czoło państwa wystawić wybitnego CEO, jak dać
wystawić wybitnego CEO, jak dać mu władzę pozwalającą efektywnie rządzić i podejmować niepopularne decyzje


@4tek: Piękne tylko w teorii. Kto ma tego CEO wystawić? Kto ma go zweryfikować? Zobacz dzisiaj, głosowali ludzie na wspaniałe nowe otwarcie w osobie naszego aktualnego prezydenta. Głosując na niego wiedzieli że ma żonę Żydówkę? Czy myślisz, że gdyby wiedzieli, to wygrał by on z Komorowskim? A w kwestii tego drugiego, to czy wiedzieli, iż był on
@zapamietasz: ale to właśnie dysputa akademicka ( ͡° ʖ̯ ͡°) Dogmat "najpiękniejszego" ustroju demokratycznego i potworności władzy silnej jednostki jest tak mocno ugruntowany w świadomości społecznej, że wszystkie te filozofie rozbijają się już na wstępie. Śmiem jedynie zauważyć, że demokracja jest fajna tylko pozornie, że w istocie to rządy wielkich ośrodków medialnych kształtujących opinie mas i że władza silnej wybitnej jednostki byłaby IMO lepszą alternatywą. Co istotne