Wpis z mikrobloga

Studiuję w Katowicach, mam 20 lat i jestem aktualnie naprawdę samotna. Nie chodzi mi o bycie singlem, a raczej po prostu o to, że nie mam znajomych.
Taki stan rzeczy pojawił się dopiero tej wiosny po nieprzyjemnej sprawie z grupą ludzi, z którą do tamtego czasu się trzymałam, zostałam odsunięta albo sama się odsunęłam od nich (ciężko powiedzieć, było nieciekawie). Od tamtej pory nie mam w sumie z kim rozmawiać. Licealni znajomi już odpłynęli w swoje życia, rozsiani po całej Polsce. A kontrast pomiędzy moim życiem rok temu i teraz jest ogromny.
Nie ułatwiło mi sytuacji również zmienianie grup w każdym semestrze (obecnie 3), od października znowu jestem w nowym środowisku i nie potrafię najwyraźniej się otworzyć na tych wszystkich, którzy już mają swoje życie towarzyskie, do którego nie umiem jakoś na siłę się wciskać. W gruncie rzeczy, nie umiem się nawet odezwać.
A sęk w tym, że ja bardzo lubię przebywać z ludźmi, rozmawiać, choćby o byle czym, nie jestem typem introwertyka.
Udało mi się zawrzeć jakieś powierzchowne znajomości przy okazji jakiś spraw związanych z nauką, ale to nie są osoby, do których mogę powiedzieć na luzie - przejdźmy się na jakieś piwo, pogadamy czy popisać o czymkolwiek na messengerze. Zresztą ogólnie nie potrafię już nic powiedzieć na luzie, stresuje mnie to jak inni mnie odbiorą (ma to związek z sytuacją z wiosny) i chyba to jest największy problem.
Czuję się jakbym była w jakimś piekle i przez to wszystko jeszcze bardziej się pogrążam.
Jeżeli komuś kiedyś zdarzyła się taka sytuacja to byłoby mi miło, gdyby odezwał się i powiedział, jak sobie z nią poradził. A w ogóle właśnie chciałabym wiedzieć, co wy byście zrobili na moim miejscu? Trudno jest wieść studenckie życie, w którym jedyną osobą do rozmowy jest podręcznik...

#samotnosc #studia #katowice #ludzie #pomocy #slask #zycie #przyjaciele
  • 28
  • Odpowiedz
@Kwiatsloneczny: Ogólnie od kiedy się poznaliśmy na początku roku to byłam jedną z aktywniej działających w niej osób. Raczej wszyscy mnie lubili, spoko spędzało się czas. Jednak kiedy olałam złotą zasadę 'Nie bierz dupy ze swojej grupy' i szybko się przekonałam czemu, to wszystko mi się zaczęło sypać. Przez niefajną i krótką relację z tym chłopakiem trochę za bardzo poszłam w alkohol i za dużo takich lekkomyślnych decyzji. Mój stan psychiczny
  • Odpowiedz
@eligiusz_niewiadomski: Nie powiedziałabym, że źle. Chyba chodziło bardziej o moje wyrażanie werbalnej opinii na różne tematy w sposób który im nie odpowiadał. Szczerze mówiąc to do końca nie wiem. Oni mi to wszystko naraz tak powiedzieli i ja do tej pory nie potrafię zrozumieć ogólnego problemu. Może bywałam trochę wredna, ale nie tak bezpośrednio do nich. Nie wiem, patrząc z perspektywy czasu, to nie byli chyba najbardziej wartościowymi znajomymi albo raczej
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@niustus: w sumie jak się przeprowadzałem to też prawie nikogo nie znałem w nowym mieście, takie z pozoru przelotne znajomości zazwyczaj się szybko kończą. Mi się akurat fajna paczka uformowała podczas któregos z kolei spontanicznego wyjścia na miasto, gdzie wtedy jeszcze zwyczajny znajomy poznał swoją obecną dziewczynę, a później raz, drugi się spotkaliśmy na domówce i tak już zostało. Trzeba po prostu dawać szansę się poznać innym, a może znajdą się
  • Odpowiedz
@Kwiatsloneczny miewam cięty język, bo często mówię zanim pomyślę. Nasila się to kiedy mam ogólnie problemy i jestem powiedzmy niestabilna emocjonalnie. Tak wtedy było, tak się zdarzało już wcześniej. W liceum moje przyjaciółki przy takiej sytuacji szybko mi to wypomniały, kazały się uspokoić, a potem o wszystkim zapomniały.
  • Odpowiedz
@mojemirabelki: Ja się dałam poznać na początku i miałam znajomych, było fajnie. Tylko po tym zajściu moja sytuacja zmieniła się diametralnie i zostałam sama jak palec wokół ludzi, którzy już mają swoich znajomych i średnio ich interesują inni ludzie.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@niustus: psychologiem nie jestem, ale jeśli ktoś by mnie #!$%@?, tworzył problemy z dupy i wszystkich irytował to się wcale nie dziwie, że chciałbym sie od ciebie odciąć tak jak ci twoi znajomi. Może jednak wczesniej przemysł to, co poszło nie tak zanim będziesz marnować czas innym mirkom czy mirabelkom.
  • Odpowiedz
@Kwiatsloneczny: Cóż, o nich staram się zapomnieć, ale póki co jedną formę tego jaką znalazłam są rozrywki typu filmy, seriale, książki - ogólnie światy fikcyjne. I raczej to mnie męczy, dlatego na początku nie rozpisywałam się szczególnie na ich temat. Bez wątpienia sobą jestem, bo kim innym? Tylko zrobiłam się trochę mniej śmiała niż kiedyś.
  • Odpowiedz
@niustus: ja tam nie lubię ludzi a ich znajomość że mną ogranicza się do wspólnego piwa - żadnego związywania się - chyba że dla oka ( ͡~ ͜ʖ ͡°) nauczyłem się żyć w tej samotności I Żyje
  • Odpowiedz
@mojemirabelki: Akurat 'problemów z dupy' to ja nie robiłam. I ja dobrze wiem, że potrafię być denerwująca czasami. Tylko, nie wiem, może to jest nad wyraz oczekiwanie, że ludzie mi o tym powiedzą na bieżąco, po prostu zwrócą uwagę kiedy przekraczam granicę. Tak się chyba zachowują dorośli, a nie przez parę miesięcy obgadują ze wszystkimi jaka to ja nie jestem wkurzająca i co ja to nie robię. Ja o tym pojęcia
  • Odpowiedz
@Kwiatsloneczny: Ja bym określiła siebie jako zwierzę społeczne, nawet stadne. Bardzo lubię ludzi, nic mi tak nie sprawia radości jak rozmowy, dyskusje, poznawanie różnych światopoglądów i wspólne spędzanie czasu. Dlatego ciężko mi obecny stan przyjąć.
  • Odpowiedz
@niustus: no cóż ja też to Mam ale słusznie zwróciłaś uwagę na to że ludzie są zwierzętami i biorąc pod uwagę ich naturę nie można wchodzić w bliższe interakcje i nigdy nie ufać bo bo człowiek jest czynnikiem niepewnym
  • Odpowiedz