Wpis z mikrobloga

Mam takie marzenie o jarmarku bożonarodzeniowym...
Że nie zaczyna się w listopadzie, ale 6. grudnia razem z zapaleniem choinki na rynku. Ze nie ma tam plastikowego szajsu z Chin, ale towary od lokalnych dostawców - ceramika z Bolesławca, lokalne miody, wina, sery, piwa. Rękodzieło od lokalnych artystów. Ze to wszystko tak ze smakiem i gustem. Ze grzaniec to nie zabarwiany sokiem z buraka wyrób winopoodbny, ale dobry jakościowo trunek. Mam takie marzenie, które się nigdy nie spełni, bo ten Wrocławski jarmark to już od dawna plastikowa masówka nastawiona na jak największy zysk przy jak najmniejszym koszcie.

Szkoda... ( ͡° ʖ̯ ͡°)


#wroclaw #jarmarkbozonarodzeniowy i trochę #gorzkiezale
  • 19
@youlife007 @bardzospokojnyczlowiek bliżej niż w Dreźnie jest w Görlitz. Wszystko wciśnięte w ciasne uliczki między kamienicami, mega bajkowy klimat. Grzanie w każdej budce smakuje inaczej, bo jest własnoręcznie robiony, a nie lany z kartonu. Oczywiście kawałek dalej jest zazwyczaj lodowisko i budy z bratwurstami, ale samo serce jarmarku jest nie do #!$%@?. Wrocławski się nie umywa, chociaż jest ze 20 razy większy

@Ogau Ale wiesz o tym, że większość lokali w rynku
@Hellvis: ja tam się jakoś specjalnie nie starałem, a dostałem grzańca o większej pojemności, z pomarańczą i goździkami. Nie jestem koneserem, ale dało się go wypić. No i najważniejsze, że było ciepło ( ͡° ͜ʖ ͡°)