Wpis z mikrobloga

77/100 #100perfum #perfumy

Guerlain Heritage (EdP,1992)
Chyba wczoraj na wypoku pojawiła się ankieta dotycząca najlepszych perfum marki Guerlain, gdzie stawka została niemal zdominowana przez L'Homme Ideal. Gdy to zobaczyłem, coś we mnie umarło. Domyślam sie, że po prostu mało który z głosujących zna bohatera dzisiejszego wpisu. Moim zdaniem to właśnie Heritage zasługuje na miano najlepszych męskich perfum od Guerlain sprzedawanych po dziś dzień. Miałem go recenzować już dawno temu, jednak nie znam słów na opisanie jego geniuszu.

Niewiele perfum produkuje się nieprzerwanie przez ponad 25 lat. Kiedy miał premierę w 1992 roku, na rynku trudno było znaleźć bardziej złożoną kompozycję. W jego skład wchodzi ok. 26 składników, co dalej jest niesamowitą liczbą.
Heritage oferuje nam aromat niczym literackie dzieło sztuki. Ma on swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Są między nimi wyraźne granice.

Moja miłość do niego pojawiła się w momencie, gdy pewnego letniego wieczoru wsiadłem sobie w prawie 40-letnie cabrio i pojechałem zatankować. Skończyło sie na dwugodzinnej jeździe po okolicznych lasach bez celu i delektowaniu się tym niesamowitym aromatem.

Wstęp. Otwiera się aromatem drzewnej lawendy z bardzo piwniczną paczulą, towarzyszą im radosne, delikatne cytrusowe akordy. Po chwili dołącza do nich jeszcze aromat drzewa sandałowego, troszkę bliżej nieokreślonej zieleni i nutkę jałowca. Jest ono "niedzisiejsze" przez dużą ilość drzewa sandałowego i paczuli.

Rozwinięcie. Tutaj dzieje się prawdziwa magia, za którą pokochałem ten zapach. "Niedzisiejszość" zapachu odeszła w zapomnienie, wszystko zaczęło się klarować. Drzewo sandałowe i paczula odeszły na nieco dalszy plan, teraz do mojego nosa dociera głównie słodkawa żywica wraz z mchem dębowym na drzewnej bazie.

Zakończenie. Ta faza to już przegięcie. Heritage po dziesięciu godzinach zostawia słodki, drzewno-słodkawy aromat, który jest niczym afrodyzjak.

Parametry mojej wersji są przepotężne. Na skórze trzyma się aż do zmycia, na ubraniach praktycznie aż do prania, a projekcja jest bardzo solidna. Nie dusi, ale wypełnia pomieszczenie.

Ma on nieco "ciężki" wstęp, jednak to, co dzieje się po około dwóch godzinach od aplikacji całkowicie rekompensuje mi początkową "dziadkowość". Przeznaczony jest on głównie na zimę i chłodniejszą jesień, jednak ja używałem go głównie na wieczorne wyjścia niezależnie od pory roku.

Opisywałem wersję EdP z 1998r, ale w swojej kolekcji mam również "nowoczesne" EdP i EdT. Różnią się od siebie, nowsze wersje zostały nieco złagodzone, ale dalej są świetne.

Gdybym miał wybrać jeden najlepszy klasyczny zapach, który znam, mój wybór padłby na Heritage ex aequo z Eau Sauvage. Mój wpis nawet w 1/100 nie oddał tego, jak wielkim arcydziełem jest.

Wrzucam zdjęcie limitowanej edycji flakonu vintage, który posiadam. Piękny jest.

Typ: woody spicy
Zapach: 10/10
Trwałość: 10/10
Projekcja: 9/10
Oryginalność: 10/10
Popularność: 1/10
Komplementy: 9/10
Podobne zapachy: Roja Dove Danger Pour Homme
Cena: 200zł za 100ml

tl;dr

KaraczenMasta - 77/100 #100perfum #perfumy

Guerlain Heritage (EdP,1992)
Chyba wcz...

źródło: comment_2NWEmdcok7863PWAEK6gt6tRDdSg1NAA.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
@SnoobDuog: stoi za nim sam Jean Paul Guerlain. Różnice między Danger i Heritage są głównie w otwarciu, później się do siebie zbliżają, jednak w Heritage paczula jest praktycznie na pierwszym miejscu, jest ziemista i Piwniczna, a w Danger jest raczej łagodna i stanowi tlo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@eMDeeM: dość spora. Nowsze wersje są bardziej noszalne, złagodzili w nim tą "brudną" paczulę. W nowej EdT otwarcie przypomina mi nieco Davidoff Zino, co w starszej wersji nie budziło nawet niewielkich skojarzeń. Później już jest praktycznie tak samo.
  • Odpowiedz