Wpis z mikrobloga

Choroszcz. Mężczyzna leży na plecach, nago, na łóżku. Jest przypięty pasami. Jedyne co izoluje jego zmizerniałe ciało od światła dziennego to biała kołdra, którą przykryła go pielęgniarka. Za każdym razem gdy przechodzi jakakolwiek siostra, kołdra subtelnie się marszczy na wysokości jego podbrzusza.
-Ja, po prostu - zaczął mówić, nie odrywając wzroku od sufitu - Chciałem się, ogółem, za... pytać, bo ja podatki płacę, posiadam firmę... i...
Mężczyzna rozgląda się dookoła, prężąc wszystkie ścięgna i żyły w szyi. W pobliżu nikogo nie ma.
-A, dobra, bo... już... ja bogis... mam, ogółem.
Mężczyzna mruży oczy, chroniąc je przed światłem słonecznym.
-Żeby żyć, trzeba jeść - mamrocze sam do siebie - A ja nie mam... jak zjeść. To ja niedługo będę nie... żywy człowiek. Ja podatki płacę, ubezpieczony jestem, tak się traktuje mnie?
Mężczyzna otwiera oczy. Słońce przestało je drażnić.
-Cicho się zachowuje! Pacjentów budzi! - słyszy damski krzyk.
-Ooo choolllera, mmm, ale... bym... - mężczyzna zerka na pielęgniarkę, która właśnie do niego krzyknęła.
-Pański obiad. Rosołek. Jemy, panie Wojciechu.
Pielęgniarka ściąga pasy mężczyźnie, ten natychmiast się podnosi do pozycji siedzącej i z ogromnym podnieceniem wpatruje w miskę.
-Ale ja bym ją... wylizał całą, do os... tatniej. Kro. Pelki.
Podnosi łyżkę. Ręce mu się trzęsą tak bardzo, że nabieranie zupy łyżką jest całkowicie nieproduktywne. Mężczyzna decyduje się podnieść całą miskę i wypić zupę.
-Ooo tak, bardzo dobrze... - mówi zmysłowo pielęgniarka.
Soki chlupały, język pracował, mlasków i jęków nie było końca.
-To jest życie! - krzyczy chudy mężczyzna.
-Tak! - wykrzykuje pielęgniarka - Tak! Zaraz będzie drugie danie!
Podbrzusze mężczyzny wskutek przyjęcia takiej ogromnej porcji zupy urosło. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
-Ale dobre! Pyszne, ogółem.
Pielęgniarka, zasapana i cała spocona, ostatkiem sił przypięła mężczyznę pasami do łóżka, plecami do góry, i wyszła z sali. Zaraz po niej z talerzem weszła inna, ubrana w lateksowe ubranie i z przypiętym straponem. Na talerzu znajdowały się piersi z kurczaka, grzyby w śmietanie oraz ziemniaki. Mężczyzna nie był już taki zadowolony.
-Co to, #!$%@?, jest? - jęknął z obrzydzeniem.
-Drugie danie, prosto z Bielska - odpowiedziała pielęgniarka męskim głosem - Proszę otworzyć usta i wypiąć tyłek.

FIN

#kononowicz #suchodolski #mexicano #patostreamy #muremzawalentym
  • 3