Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki po jakim czasie wiedzieliście, że wasza dziewczyna to ta jedyna na całe życie?

TLDRL: 6 lat związku bez konkretnych planów co dalej

Niedziela wieczór, humor popsuty, więc wzięło mnie na rozkminy - jestem ze swoim chłopakiem 6 lat, oboje lvl ~30 (facet ciut młodszy), pomieszkiwaliśmy ze sobą od pierwszych dni związku, czasem u mnie, czasem u niego (znaliśmy się wcześniej ze studiów) a na stałe w jednym miejscu mieszkamy ze sobą od wakacji. Znamy się jak łyse konie, to były naprawdę intensywne lata, gdzie udawało nam się spędzać ze sobą dni od rana do...kolejnego ranka i tak non stop. Facet na początku związku dużo mówił o #slub , #zareczyny , że będę jego żoną, matką jego dzieci - im dalej w #zwiazki , tym temat pojawiał się coraz rzadziej, teraz nie ma go wcale a każde delikatne pytanie (ja staram się w ogóle o tym nie mówić żeby nie wywierać niepotrzebnej presji i nie psuć atmosfery w fajnym związku - temat zazwyczaj wywoływany jest przez nasze rodziny czy znajomych) obracane jest w towarzystwie w żart a na osobności facet mówi wprost, że po co mi ten ślub - po fali argumentów z mojej strony kończy temat mówiąc, że nas na ten ślub nie stać, bo wynajmujemy mieszkanie (nasze oszczędności kumulują się na rzecz jak największego wkładu własnego w kredyt na M) - żeby było jasne, już na początku związku ustaliliśmy, że nasz wymarzony ślub będzie b. skromny, cywilny, bez wesela, tylko obiad dla najbliższej rodziny i świadków...
Dopada mnie powoli #logikarozowychpaskow gdyż najbliżsi przyjaciele i znajomi, ze stażami dużo (często DUŻO DUŻO) krótszymi, są dawno albo po zaręczynach albo już po ślubie, więc zwyczajnie jest mi przykro, że zbliża się kolejny ślub a ja będę "tylko" świadkować i znów angażować siły w czyjś, nie swój, ślub. Żeby było jasne - atmosfera w związku jest super, seks jest często i też jest super ;), żadnych zdrad , #rozstanie ani innych patologii przez te lata nie było, znamy swoje rodziny, wolny czas spędzamy ze sobą, ogólnie sielanka bez większych konfliktów (oczywiście, że się zdarzają, ale trochę pokrzyczymy, bofochamy a potem jedno z nas przełamuje lody i jest z powrotem dobrze).
Mój facet to typowy wykopek, po pracy najchętniej odpala steama, weekendy staramy się spędzać aktywnie - jednym słowem, żyjemy jak stare dobre małżeństwo, ale bez ślubu.
Pewnie #niebieskiepaski już się gotują "a po co Ci ten ślub?" - ano oprócz prozaicznych rzeczy (np. lepsza zdolność kredytowa pod włąsne M, możliwość ubezpieczenia małżonka w razie straty pracy, posiadanie jego nazwiska itd.), to typowe myślenie #rozowepaski : chciałabym być jego żoną, kiedyś urodzić jego dzieci (bez ślubu się na to nie zdecyduję), być jego oparciem na dobre i na złe - bez obawy, że za kolejne 6 lat wymieni mnie na młodszą (jak wiadomo w razie kryzysów mocniej się walczy o związek po ślubie - żaden gwarant to nie jest, ale o niebo łatwiej pier...lnać związkiem o byle co z dnia na dzień). Nie ma między nami konfliktów finansowych, tutaj też traktujemy się partnersko (czasem płaci on, czasem ja, tak by mniej więcej miesięczne wydatki wychodziły nam po równo - ale bez wyliczania sobie każdej złotówki) - mogę podpisać intercyzę, ale w naszej sytuacji nic ona nie zmienia (oboje pochodzimy z bogatych rodzin, docelowo każde z nas będzie miał swoje mieszkanie w mieście wojewódzkim skąd pochodzimy, ale ponieważ tam nie mieszkamy to na wspólne M chcemy zarobić sami, bez niczyjej pomocy).
Już sama nie wiem, czy to ja przesadzam, czy to jego #logikaniebieskichpaskow nakazuje mu ruchać i korzystać póki się da a jak zaczną się naciski z mojej strony (nie zaczną się, raczej skapituluję i odejdę zachowując odrobinę godności i zostanę oficjalnie starą panną) to będzie się ewakuował? Widzę po narzeczonych/mężach znajomych, że faceci sami wychodzili z inicjatywą zaręczyn, często bardzo szybko i w sytuacjach dużo bardziej skomplikowanych niż nasza.
Jak to śpiewa Beatka, "siedzę i myślę" - może nie jestem materiałem na żonę (ja piorę, prasuję, piekę, razem sprzątamy i gotujemy - jego domeną są "męskie" obowiązki, które - jak wiadomo - zdarzają się w dzisiejszych czasach raz na kwartał albo i rzadziej) a nadaję się jedynie na świetną koleżankę do seksu i dnia codziennego :< Acha, żeby nie było, na koniec - fitness u mnie motzno (nie ma zatem obaw, że będę tyć po ślubie), do #p0lka mi daleko (tak tak, każda tak mówi), jest on moim drugim (chciałabym żeby ostatnim) partnerem seksualnym, temperamentami się dopasowaliśmy w 100% więc nie mamy potrzeby (ani siły, if u know what i mean ;)) szukać przygód na boku.
Wykopie ratuj! Szczera rozmowa, mimo naprawdę fajnego i zgodnego związku, skończy się jak zwykle - a nie chcę na nim wywierać presji, nie chcę wymuszonego i wybłaganego ślubu (on jakiś czas temu stwierdził, że jeśli wybrany przez nas bank będzie "przychylniej" patrzył na kredyt dla małżeństwa, to się na szybko hajtniemy - jak można się domyślić było mi w ciul przykro, bo nie o taki ślub... nic nie robiłam ( ͡º ͜ʖ͡º)). Czy to jest ten słynny przechodzony związek i skoro się dotąd nie zdecydował sformalizować naszej relacji, to już nie mogę na to liczyć? Durne koleżanki złowieszczo szepczą, że skoro zachowuję się jak żona bez papierka, to on nie ma potrzeby nic zmieniać, bo ma w tym związku same profity (,) - już sama nie wiem, od początku dążyłam do tego, żeby nasza relacja była zdrowa i szczera, więc nie będę się teraz bawić w jakieś podchody w nadziei, że dojrzy we mnie kobietę swojego życia :< nie wyobrażam sobie życia bez niego a najwidoczniej on sobie nie wyobraża długofalowego życia ze mną ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Mirki po jakim czasie wiedzieliście...

źródło: comment_Z5Lcb5N6GeVL4rfBj0GKjWq3TD8Q5Rg8.jpg

Pobierz

Po jakim czasie związku zdecydowaliście się oświadczyć swojej kobiecie?

  • <1 rok 18.6% (49)
  • 1-2 lata 20.1% (53)
  • 3-4 lata 27.7% (73)
  • 5-6 lat 13.6% (36)
  • 7-8 lat 4.9% (13)
  • 9-10 lat 2.3% (6)
  • >10 lat 12.9% (34)

Oddanych głosów: 264

  • 59
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: "Jedna/jeden na całe życie" to bajka dla małolatów. Osób którym uda się w ten sposób dobrać nie jest wiele i zazwyczaj dużo poświęcają żeby kontynuować swoją wspólną "egzystencję" (bo tego nierzadko inaczej nie idzie nazwać).

Najlepsze podejście to być z kimś tak długo jak to działa (im dłużej tym lepiej oczywiście), a potem rozejść się w zgodzie. Oczywiście to nie znaczy, że należy się nie bawić w klasyczne wieloletnie związki
  • Odpowiedz
Oświadczyłem się po 6 miesiącach. Teraz 4 lata po ślubie, mamy jedno dziecko, staramy się o drugie. Oboje jesteśmy ze sobą szczęśliwi i nie wyobrażamy sobie innego życia.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: zaręczyny po 4,5 roku związku, jesteśmy rok po ślubie. Dla nas to było naturalny, kolejny etap związku, osobiście uważam że jest fajniej niż przed ślubem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mi to wygląda na "zasiedzenie się" z jego strony, że po co zmieniać cokolwiek skoro jest ok.
  • Odpowiedz
a #!$%@?. Bajka jest gadanie że za rogiem może czekać ktoś lepszy


@dziqs1987: Tak, tak, ja wiem. Już jesteś zaobrączkowany. xD A tak poważniej to nigdzie nie pisałem nic o "kimś lepszym". Tu nie chodzi o zmianę na lepszy model. Przeczytaj jeszcze raz mojego posta.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: protip: jeśli chcesz ślubu bo myślisz ze cokolwiek się zmieni - nie, nie zmieni się. Jeśli spróbujesz nim manipulować żeby jednak się zmieniło - znienawidzicie siebie nawzajem bardzo szybko. Ślub jest OK i można o tym rozmawiać z niebieskim/różową, ale nigdy nie można oczekiwać ze po nim coś będzie działało inaczej niż przed.
  • Odpowiedz
OPko, nie no, ale czeaj czeaj. Wy wszyscy teraz powtarzacie, że te wasze konkubinaty, to są związki na próbę, aby się poznać i wypróbować. Chłop prawdopodobnie stwierdził, że jednak póki jesteś młoda to jesteś fajna, a za max 2-3 lata kopnie cię w tyłek i znajdzie se młodszą. Czego w tym nie rozumiesz? Czymś go uwiązałaś do siebie, że teraz się boisz, że cię rzuci? Przecież on jest wolny jak ptak. Ty
  • Odpowiedz
Zespół cech związku przechodzonego. Już widać, że macie problem. Powodzenia. Ty masz fundamentalna potrzebę, a on ma to w dupie. Życie razem polega właśnie na zaspokajaniu fundamentalnych i tych mniej ważnych potrzeb, a im dalej tym tych potrzeb jest więcej i coraz trudniej jest je zaspokajać. Często potrzeby się wykluczają i wtedy trzeba się jakoś dogadać, metod jest mnóstwo, ale wszystkie sprowadzają się jednak do ich względnego zaspokojenia. Powodzenia
  • Odpowiedz
Mówiłaś mu, że bez ślubu nie zdecydujesz się na dzieci? Jeśli tak - co on na to? Jeśli nie - porozmawiaj z nim o tym.
  • Odpowiedz
Żeby było jasne - atmosfera w związku jest super, seks jest często i też jest super ;), żadnych zdrad , #rozstanie ani innych patologii przez te lata nie było, znamy swoje rodziny, wolny czas spędzamy ze sobą, ogólnie sielanka bez większych konfliktów (oczywiście, że się zdarzają, ale trochę pokrzyczymy, bofochamy a potem jedno z nas przełamuje lody i jest z powrotem dobrze).

Mój facet to typowy wykopek, po pracy najchętniej odpala steama,
  • Odpowiedz
@pijekubusplay: Ślub to nie tylko ślubowanie przed jakimś Watykanem, ale przed samym sobą swoich uczuć. Dla mnie jak ktoś nie chce brać ślubu to wygląda trochę jakby przez najbliższej #!$%@? chwili chciał #!$%@? i nie brać odpowiedzialności. Poza tym nie trzeba brać kościelnego
  • Odpowiedz
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania skoro się tak super dogadujecie to mu to powiedz co tu napisalas. Niech powie co on na to. Jak dla mnie to tak mu wygodnie jak jest wiec po co to zmieniac. Skoro niby nic to takiego ważnego nie daje oprocz wydatku, małego bo ma być skromnie?
  • Odpowiedz
Typowa baba, zero indywidualizmu, "bo koleżanki i znajomi", mózg wyprany przez seriale i media społecznościowe oraz bezsensowne "normy" narzucane przez wiejskie rodziny. Poczytaj, odnajdź siebie, rozwijaj się, szukaj sensu życia, a nie wymyślaj problemy jak kilkuletnia dziewczynka z marzeniem o białej sukience.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania zmierza dokądś ten związek? Bo ciągle tylko ten ślub a tu większe braki w planowaniu widać. Niby mowa o jakimś wspólnym kupnie mieszkania, ale coś chyba bez konkretów. O dzieciach nawet nie rozmawiacie w zasadzie, mimo że czas leci jak cholera. Fajnie że macie spoko seks i się dogadujecie i że lubicie swoją codzienną rutynę, ale macie jakieś wspólne cele do których dążycie, marzenia, plany? Coś co by was różniło od
  • Odpowiedz