Ponad 15 000 km przejechane od czasu zakupu. Tak więc zleciłem ,,rutynową'' kontrolę hamulców. I bardzo dobrze, bo okazało się, że w 1 kole został 1 mm klocka, w drugim 2 mm, w trzecim i czwartym po około 5 mm, czyli w pierwszych dwóch tyle co nic, a w pozostałych dwóch tak słabo-średnio. Przy zakupie taką kontrolę na szybko miałem ,,panie czy mogę przez najbliższe miesiące spokojnie jeździć". Okazało się, że w międzyczasie wyjechałem więcej km, niż sobie to wcześnie zakładałem, tak więc i szybciej ponowne kontrola. I dobrze, bo tym razem dokładniejsza. Oczywiście wszystkie klocki do wymiany. Ale nie tylko. Okazało się, że zaciski hamulcowe i jarzma zacisków mają już znaczne oznaki korozji. Niby można byłoby regenerować, ale wiadomo jak to z tą regeneracją mogłoby by być - przedłużenie żywotności o jakieś kilka miesięcy. A jak auto mam eksploatować przez kolejne 3 lata, to oczywiście w rachubę wchodzą nowe elementy. A skoro już prawie wszystko do wymiany co się da wymienić w hamulcach, no to do kompletu także wymiana tarcz hamulcowych na usportowione. Dzięki zastosowaniu tych innych tarcz niby różnica w hamowaniu ma być z 3-4%, ale na hamulcach nie zamierzam oszczędzać i te 3-4% w tym wypadku może okazać się sporą różnicą.
@prezesik18: ...całkiem normalne przy "niegładkich" tarczach. Nacinane pylą mocniej niż gładkie, a dodatkowo nawiercane jeszcze bardziej , każda dodatkowa krawędź na powierzchni tarczy mocniej tnie klocki.
@prezesik18: @twerithc: Ja staram się na tyle na ile możliwe hamować silnikiem, to może mniej będą się ścierały. Niemniej liczę się, że przez kolejne 3 lata i 60 000 km, to w międzyczasie klocki będę musiał wymienić, ale mam nadzieję, że tarcz i pozostałych elementów już nie będę musiał.
@adam-antoszewski Jeżeli chodzi o regeneracje zacisków to jeżeli jest to zrobione dobrze to nie różni się zbytnio od nowego. Chyba że zależy Ci też na wyglądzie z zewnątrz to albo piaskowanie i malowanie, albo faktycznie nowe.
Wyglądem tego się nie przejmuję, bo i tak jest to zakryte pod fajnymi felgami. Natomiast kwestia robocizny - za wymianę zacisków (oraz jarzm) mechanik skasuje mnie 50 zł, a za ich regenerację skasowałby mnie 150 zł.
@tomaszq: Dla mnie to jest jeszcze pytanie kiedy będę miał auto gotowe do dalszej jazdy. W opcji zakupu nowych zacisków jutro/pojutrze, a w opcji regeneracji mogłoby to się wydłużyć do weekendu. I nie wiem, może on nie jest aż takim fachowcem od regeneracji (a już nie chce mi się szukać kolejnej osoby od tego), ale powiedział mi, że może mi dać gwarancję maksymalnie na pół roku po regeneracji tych zacisków. A
Okazało się, że zaciski hamulcowe i jarzma zacisków mają już znaczne oznaki korozji
@adam-antoszewski: Jeśli zaciski nie są pomalowane specjalną farbą do hamulców (chyba proszkowo), to po każdej zimie zawsze będziesz miał je całe pokryte korozją. I nie jest to nic nieprawidłowego, bo to jest korozja samej powierzchni i po prostu tak ma być. Więc jeśli potrzebujesz hamulce do lansowania się, to tylko malowanie proszkowe na "strażacki czerwony" ew. żółty czy
@hellfirehe: Kompletnie nie potrzebuję do lansowania się, a w zasadzie odwrotnie - im mniej rzuca się w oczy, tym lepiej. Dziękuję za szeroki komentarz, niemniej posłucham się swojego mechanika. Gdyby to była kwestia wyglądu to byłby żaden problem, ale mechanik stwierdził, że jeszcze z kilka / kilkanaście tysięcy km jazdy na takich zaciskach i mogę ryzykować nieszczelność układu płynu hamulcowego, a wtedy kaplica.
@adam-antoszewski: To pewni gładkie tarcze dobrej firmy sprawdziłyby się lepiej niż średniej firmy nacinane i nawiercane ;)
posłucham się swojego mechanika. Gdyby to była kwestia wyglądu to byłby żaden problem, ale mechanik stwierdził, że jeszcze z kilka / kilkanaście tysięcy km jazdy na takich zaciskach i mogę ryzykować nieszczelność układu płynu hamulcowego
@hellfirehe: Znaczy o złą wolę się tu nie martwię, bo to mój ziomek i on przez to, że zaproponował wymianę zamiast regeneracji zgarnia o 100 zł mniej hajsu za robociznę (a materiały ja kupiłem osobiście).
@adam-antoszewski zajebiście 200 na 120 i 120 na 90. Ciekawe jak na 50, czy jeździsz dynamicznie czy bezpiecznie? Trąbiąc na rowerzystów i moją starą pijaną jak znajdzie się na jezdni?
@Kano_jp: Nic o mnie nie wiesz koleżko, a takie wnioski wysuwasz. Przejechałem w swoim życiu tak zawodowo jak i prywatnie w sumie ponad 200 000 km. I do tej pory dostałem tylko 1 mandat za jazdę po bus pasie (nie licząc jeszcze jednego mandatu bardziej takiego skarbowego, że jechałem raz w jednym kraju z przyczepą nieświadomy, że inny koszt opłaty przejazdowej w takim wypadku, niż jak bez przyczepy). Te 180-200 cisnę
@adam-antoszewski jeżeli jest tak jak piszesz to chapeau bas. Zbyt rzadko spotykana postawa w naszym kraju. Natomiast jazda po buspasach to bieda intelektualna i niczym się nie różni od jazdy pod prąd korytarzem życia "bo panicz nie będzie stał w kroku"
@Kano_jp: W wielu krajach, gdzie jest ograniczenie 50 praktycznie wszyscy jadą 48-55 i nikt na nikogo nie trąbi. Jak jadę w Polsce 52 na 50-ce, to nie ujadę kilometra, żeby ktoś z tyłu nie próbował mi wjechać do bagażnika. Tak samo na drogach ekspresowych, jadę sobie na 120 te 120 i lewym wyprzedzam sznur pojazdów jadących 85-100 i nie ma minuty, żeby ktoś z tyłu nie zaczął błyskać światłami (jestem asertywny,
Ponad 15 000 km przejechane od czasu zakupu. Tak więc zleciłem ,,rutynową'' kontrolę hamulców. I bardzo dobrze, bo okazało się, że w 1 kole został 1 mm klocka, w drugim 2 mm, w trzecim i czwartym po około 5 mm, czyli w pierwszych dwóch tyle co nic, a w pozostałych dwóch tak słabo-średnio. Przy zakupie taką kontrolę na szybko miałem ,,panie czy mogę przez najbliższe miesiące spokojnie jeździć". Okazało się, że w międzyczasie wyjechałem więcej km, niż sobie to wcześnie zakładałem, tak więc i szybciej ponowne kontrola. I dobrze, bo tym razem dokładniejsza. Oczywiście wszystkie klocki do wymiany. Ale nie tylko. Okazało się, że zaciski hamulcowe i jarzma zacisków mają już znaczne oznaki korozji. Niby można byłoby regenerować, ale wiadomo jak to z tą regeneracją mogłoby by być - przedłużenie żywotności o jakieś kilka miesięcy. A jak auto mam eksploatować przez kolejne 3 lata, to oczywiście w rachubę wchodzą nowe elementy. A skoro już prawie wszystko do wymiany co się da wymienić w hamulcach, no to do kompletu także wymiana tarcz hamulcowych na usportowione. Dzięki zastosowaniu tych innych tarcz niby różnica w hamowaniu ma być z 3-4%, ale na hamulcach nie zamierzam oszczędzać i te 3-4% w tym wypadku może okazać się sporą różnicą.
#motoryzacja #samochody #polskiedrogi #wypadek #bezpieczenstwo #chwalesie
Ja staram się na tyle na ile możliwe hamować silnikiem, to może mniej będą się ścierały. Niemniej liczę się, że przez kolejne 3 lata i 60 000 km, to w międzyczasie klocki będę musiał wymienić, ale mam nadzieję, że tarcz i pozostałych elementów już nie będę musiał.
Komentarz usunięty przez autora
Wyglądem tego się nie przejmuję, bo i tak jest to zakryte pod fajnymi felgami. Natomiast kwestia robocizny - za wymianę zacisków (oraz jarzm) mechanik skasuje mnie 50 zł, a za ich regenerację skasowałby mnie 150 zł.
Dla mnie to jest jeszcze pytanie kiedy będę miał auto gotowe do dalszej jazdy. W opcji zakupu nowych zacisków jutro/pojutrze, a w opcji regeneracji mogłoby to się wydłużyć do weekendu. I nie wiem, może on nie jest aż takim fachowcem od regeneracji (a już nie chce mi się szukać kolejnej osoby od tego), ale powiedział mi, że może mi dać gwarancję maksymalnie na pół roku po regeneracji tych zacisków. A
@adam-antoszewski: Jeśli zaciski nie są pomalowane specjalną farbą do hamulców (chyba proszkowo), to po każdej zimie zawsze będziesz miał je całe pokryte korozją. I nie jest to nic nieprawidłowego, bo to jest korozja samej powierzchni i po prostu tak ma być.
Więc jeśli potrzebujesz hamulce do lansowania się, to tylko malowanie proszkowe na "strażacki czerwony" ew. żółty czy
@adam-antoszewski: To pewni gładkie tarcze dobrej firmy sprawdziłyby się lepiej niż średniej firmy nacinane i nawiercane ;)
@adam-antoszewski: A ten płyn to którędy miał uciekać przez ten
Jak trzeba to pędzę pod 200 (tam gdzie to dozwolone). A jak nie trzeba aż takiego pośpiechu, to 98% czasu nie przekraczam 120 :-)
Nic o mnie nie wiesz koleżko, a takie wnioski wysuwasz. Przejechałem w swoim życiu tak zawodowo jak i prywatnie w sumie ponad 200 000 km. I do tej pory dostałem tylko 1 mandat za jazdę po bus pasie (nie licząc jeszcze jednego mandatu bardziej takiego skarbowego, że jechałem raz w jednym kraju z przyczepą nieświadomy, że inny koszt opłaty przejazdowej w takim wypadku, niż jak bez przyczepy). Te 180-200 cisnę