Wpis z mikrobloga

TYDZIEŃ 4
ZASADY
KARTA POSTACI
SKLEP
Cena złota: 0$ za oz.
Sklep zamknięty do odwołania

Wóz wtoczył się do miasta. Charles czym prędzej pobiegł po doktora Affamesa. Ten przyszedł i obejrzał ciężko rannych. Większości z nich nie groziła śmierć, jednak byli bardzo mocno pokiereszowani. Wacky Willy niestety nie dał rady… Taki dobry był z niego strzelec, osada ubolewa nad tą niepowetowaną stratą... Charles i Pete poinstruowani przez doktora przenieśli na noszach Norka na stół operacyjny. Doktor Affames wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Usunął pierwszą kulę z jego ciała, jednak przy drugiej zatrzymał się:
-Niech to szlag. Kula rozerwała mu kiszki i aortę. Gdyby udało się dotransportować go wcześniej…
Mimo wszystko Thomas usiłował uratować Norka. Kilka godzin pracy okazało się jednak daremne, Chad "Norek" Burton, odszedł. Odszedł jako wolny karzeł, który robił to co kochał!

@Zeroskilla @Korbuzz oraz NPC Chris Wattson są definitywnie martwi, press F to pay respect

*

Większość traperów powróciło z wypraw. Ten tydzień był szczególny. Udało się zabić Brudnego Michaela i część jego bandy. Nie ma się co łudzić, że wszyscy bandyci zostali wytępieni. Bandyci są jak hydra, utniesz jeden łeb, to wyrastają następne. Oni na pewno wybiorą sobie nowego przywódcę. Jednak pozbycie się Michaela było sukcesem, ale ten sukces był okupiony wielką ofiarą. Bardzo wiele dobrych ludzi zostało ciężko rannych, kilka osób poległo.

Ciało Michaela zostało wystawione na widok publiczny. Nagroda została podzielona zgodnie z tym co powiedział wcześniej szeryf. Zorganizowano nawet publiczny wiec, na którym Thomas dziękował traperom za pomoc w ujęciu bandyty. Jerry był myślami gdzieś indziej, obserwował góry na horyzoncie i rozmyślał. Nagle zauważył słup dymu.
-Co to jest? - zapytał głośno Mały Sam i wskazał palcem na kolejny słup dymu, jednak inny, niż ten który zauważył Jerry.
Okazało się, że dookoła osady, w odległości kilku kilometrów rozpalono łącznie 7 takich ognisk. 7 złowieszczych słupów dymu.
Szeryf szybko zakończył uroczystość, poszedł do swojego biura wzywając Josepha i Stana.
Z racji, że Przetrzymany Staszko leżał ciężko ranny, podsłuchiwanie zebrania spadło na barki Grega Lepkie rączki, jednego z nielicznych karłów, który nie był ranny.

-Idą do nas - powiedział Stan.
-Wyślijmy zwiad. Musimy wiedzieć ilu ich jest. Joseph, co powiesz?
-Ja na pewno na zwiad nie pójdę - powiedział Stan - i Sama, też nie pozwolę ci wysłać, skoro się przed nami nie kryją to musi ich być w cholerę!
-Stan ma rację. Oni się zawsze ukrywają. Teraz musi ich być tylu, że są pewni swojej przewagi. Albo coś ich mocno #!$%@?ło, nie wiem. - powiedział Joseph
-Ilu ich może być?
-Skąd to mogę wiedzieć?
-Byłeś kiedyś w ich wiosce, Joseph, załóżmy, że cała wioska przyszła. Ile ich tam mogło być?
-Ale wiesz, że tych wiosek może być z 10, i że te tak zwane wioski są zwijane i rozwijane, w zależności gdzie polują?
-To ilu może ich być w takich dziesięciu wioskach?
-Nie wiem.
-STRZEL! Muszę oszacować zagrożenie!
-#!$%@? NIE WIEM! Z DZIESIĘĆ TYSIĘCY!?
-Dziesięć tysięcy?
-Nie wiem…

W tym momencie do biura weszli Clint Eastwood oraz Franklin „Sokole Oko” Pierce.
-Dzień dobry, w imieniu drużyny wypadowej na indian, chcemy negocjować cenę za zabicie syna wodza Szybkiego Jastrzębia. Padł od kuli Daniela Wattsona, ale postanowiliśmy się podzielić nagrodą po równo
-Zabiliście syna wodza? - zapytał Stan.
Joseph pobladł, szeryfowi nie drgnęła nawet powieka, Stan głupio się uśmiechnął. Nastała chwila ciszy.
-Taaaak - powiedział niepewnie Clint - bo pan szeryf powiedział, tak ja mówię… że nagroda za każdego indianina, to poszliśmy zapolować…
-To teraz już wiesz co tu robią - powiedział Stan.

*

Słupy dymu były widoczne przez cały dzień. Wieczorem, gdy zaczynało się ściemniać, wydawać by się mogło, że indianie porzucą ogniska, ale słupy dymu nieprzerwanie wznosiły się nad osadą. Szeryf Thomas Anderson postanowił zwołać małe zebranie mieszkańców w Saloonie Josepha.
-Obywatelki i obywatele Louis Colony!
Zwracam się dziś do Was jako szeryf i jako przedstawiciel rządu federalnego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Miasteczko nasze znalazło się nad przepaścią. Ogłaszam stan wojenny, każdy kto jest zdolny do walki, powinien przygotować się do obrony miasteczka. Proszę was, mieszkańców, w miarę możliwości organizować obronę osady, poprzez trening, wznoszenie barykad, ale także proszę lekarzy o pomoc naszym rannym, aby czym prędzej mogli chwycić za broń. Indianie mogą zaatakować w każdej chwili, dlatego musimy się mieć na baczności.
-Teoretycznie nie powinni atakować w niedzielę. Indianie mają coś takiego jak “niebitewne niedziele”, wojownicy zostają w tipi, żeby móc spędzać czas z rodziną, spacerować po prerii itp. - wtrącił się Stan.
-To dobrze, czyli mamy trochę więcej czasu.
-Ale jutro jest sobota...

*

Niniejsza tura jest turą specjalną, z powodu okrążenia osady przez Indian nie zaleca się organizowania wypraw.
Aby zdecydować co robi twoja postać, należy zaplusować JEDEN komentarz w każdej z grup: działania na weekend, postawa w razie ataku Indian. Nie deklarujemy postawy wobec niebezpieczeństwa, taka postawa będzie zawierała się w wybranej opcji.
Czas na zaplusowanie decyzji: do
niedzieli 21:00 15.09.2019**

#kilofyirewolwery #lacunafabularnieczarnolisto
Akumulat - TYDZIEŃ 4
ZASADY
KARTA POSTACI
SKLEP
Cena złota: 0$ za oz. 
Sklep zam...

źródło: comment_TQcseLndooMjK6OcC94NQ2MvPnOGy6Im.jpg

Pobierz
  • 49
  • Odpowiedz
Zabawa w barze
"To mogą być nasze ostatnie dni, pijmy jakby jutra miało nie być". Koszt 5$. Szansa na zwiększenie morale na najbliższą turę o +2
  • Odpowiedz
Zabawa w barze + dziewczynki
"Nie chcę umierać jako prawiczek!" Koszt 10$. Szansa na zwiększenie morale na najbliższą turę do +3
  • Odpowiedz
Trening strzelecki
Musimy trenować. Od naszej formy strzeleckiej zależą losy osady. Koszt 5$. Szansa na zwiększenie strzelectwa do +2
  • Odpowiedz
Idź na zwiad
WYSOKIE NIEBEZPIECZEŃSTWO! Spróbuj dowiedzieć się coś o liczebności i rozmieszczeniu indian. Szansa na sporą premię w przypadku bitwy z indianami
  • Odpowiedz
Lecz rany
Lekko ranni mogą poświęcić te kilka dni, żeby szybko dogoić rany. Ciężko ranni mogą spróbować doprowadzić się do stanu używalności. Lekarze mogą im w tym pomóc
  • Odpowiedz
Zajmij pozycję w środku miasta
Prawdziwy mężczyzna nie ucieka przed zagrożeniem. Staje naprzeciw i z wyprostowaną piersią stawia mu czoła. Czy to jeszcze odwaga, czy bezsensowna brawura? Niebezpieczeństwo: Bardzo wysokie. Postawa brawurowy Uczestniczący NPC: Thomas Anderson
  • Odpowiedz
Zabarykaduj się w saloonie
Rozsądek podpowiada, że najlepiej walczy się na swoim polu. Co jak co, ale karczmę jako "swoje pole" może określić bardzo wielu traperów, a już na pewno Joseph Fisher. Niebezpieczeństwo: średnie. Postawa rozważny Uczestniczący NPC: Joseph Fisher
  • Odpowiedz
Zajmij pozycję na dachach budynków
Pozycja wysoko na dachu daje bardzo dobry ogląd pola walki, ale też sprawia, że jest się podatnym na atak z wielu kierunków. Niebezpieczeństwo: wysokie. Postawa odważny. Uczestniczący NPC: Daniel Wattson, Ed Lorenz
  • Odpowiedz
Przygotuj zasadzkę na tyłach miasteczka
Indianie to dzikusy Sammy. Musimy ich podejść, tak jak podchodzi się zwierzęta, czyli przygotować zasadzkę. Pakuj się do tego wozu siana i czekamy, aż nasi przyjaciele wciągną ich w walkę. Wtedy wpadamy na nich z zaskoczenia, hehehe. Niebezpieczeństwo: wysokie. Postawa odważny Uczestniczący NPC: Stan Edwards, Mały Sam
  • Odpowiedz
Zajmij pozycję przy pomoście i obserwuj rzekę
Yyyy, to ja zabezpieczę port, w razie jakby chcieli nam zrobić desant drogą rzeczną... I w razie jakbyśmy musieli się ewakuować, to yyy... przygotuję barkę. Niebezpieczeństwo: niskie (o ile w przypadku ataku na miasto można mówić o niskim niebezpieczeństwie). Postawa tchórz
  • Odpowiedz
Uciekaj
Zawsze można spróbować uciec, ale Indianie dali do zrozumienia, że miasto jest otoczone. Niebezpieczeństwo: Bardzo, bardzo wysokie. Postawa tchórz
  • Odpowiedz
Łapanie niewolników
Tą opcję można zaplusować dodatkowo, oprócz innych postaw. Można próbować ranić indian tak, aby można było ich później schwytać, ale jest to nieco niebezpiecznie
  • Odpowiedz