Aktywne Wpisy
Yogi_ +60
Mireczki, gotowałem sobie rosół drobiowy standardowe składniki, kura, włoszczyzna, przyprawy i suszony grzyb. Przed chwilą chciałem sprawdzić, czy już dochodzi. Otworzyłem pokrywke a na powierzchni pływają jakieś larwy, białe z czarną główką. Wydaje mi się, że z grzyba musiały wyjść ale nie jestem pewny. Czy ktoś wie co to może być? Załączam zdjęcie.
#gotowanie #pasozyty
#gotowanie #pasozyty
Tu-mleko +109
Kupiłam nową pościel od Chińczyków (♡‿♡)
ZASADY
KARTA POSTACI
SKLEP
Cena złota: 0$ za oz.
Sklep zamknięty do odwołania
Wóz wtoczył się do miasta. Charles czym prędzej pobiegł po doktora Affamesa. Ten przyszedł i obejrzał ciężko rannych. Większości z nich nie groziła śmierć, jednak byli bardzo mocno pokiereszowani. Wacky Willy niestety nie dał rady… Taki dobry był z niego strzelec, osada ubolewa nad tą niepowetowaną stratą... Charles i Pete poinstruowani przez doktora przenieśli na noszach Norka na stół operacyjny. Doktor Affames wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Usunął pierwszą kulę z jego ciała, jednak przy drugiej zatrzymał się:
-Niech to szlag. Kula rozerwała mu kiszki i aortę. Gdyby udało się dotransportować go wcześniej…
Mimo wszystko Thomas usiłował uratować Norka. Kilka godzin pracy okazało się jednak daremne, Chad "Norek" Burton, odszedł. Odszedł jako wolny karzeł, który robił to co kochał!
@Zeroskilla @Korbuzz oraz NPC Chris Wattson są definitywnie martwi, press F to pay respect
*
Większość traperów powróciło z wypraw. Ten tydzień był szczególny. Udało się zabić Brudnego Michaela i część jego bandy. Nie ma się co łudzić, że wszyscy bandyci zostali wytępieni. Bandyci są jak hydra, utniesz jeden łeb, to wyrastają następne. Oni na pewno wybiorą sobie nowego przywódcę. Jednak pozbycie się Michaela było sukcesem, ale ten sukces był okupiony wielką ofiarą. Bardzo wiele dobrych ludzi zostało ciężko rannych, kilka osób poległo.
Ciało Michaela zostało wystawione na widok publiczny. Nagroda została podzielona zgodnie z tym co powiedział wcześniej szeryf. Zorganizowano nawet publiczny wiec, na którym Thomas dziękował traperom za pomoc w ujęciu bandyty. Jerry był myślami gdzieś indziej, obserwował góry na horyzoncie i rozmyślał. Nagle zauważył słup dymu.
-Co to jest? - zapytał głośno Mały Sam i wskazał palcem na kolejny słup dymu, jednak inny, niż ten który zauważył Jerry.
Okazało się, że dookoła osady, w odległości kilku kilometrów rozpalono łącznie 7 takich ognisk. 7 złowieszczych słupów dymu.
Szeryf szybko zakończył uroczystość, poszedł do swojego biura wzywając Josepha i Stana.
Z racji, że Przetrzymany Staszko leżał ciężko ranny, podsłuchiwanie zebrania spadło na barki Grega Lepkie rączki, jednego z nielicznych karłów, który nie był ranny.
-Idą do nas - powiedział Stan.
-Wyślijmy zwiad. Musimy wiedzieć ilu ich jest. Joseph, co powiesz?
-Ja na pewno na zwiad nie pójdę - powiedział Stan - i Sama, też nie pozwolę ci wysłać, skoro się przed nami nie kryją to musi ich być w cholerę!
-Stan ma rację. Oni się zawsze ukrywają. Teraz musi ich być tylu, że są pewni swojej przewagi. Albo coś ich mocno #!$%@?ło, nie wiem. - powiedział Joseph
-Ilu ich może być?
-Skąd to mogę wiedzieć?
-Byłeś kiedyś w ich wiosce, Joseph, załóżmy, że cała wioska przyszła. Ile ich tam mogło być?
-Ale wiesz, że tych wiosek może być z 10, i że te tak zwane wioski są zwijane i rozwijane, w zależności gdzie polują?
-To ilu może ich być w takich dziesięciu wioskach?
-Nie wiem.
-STRZEL! Muszę oszacować zagrożenie!
-#!$%@? NIE WIEM! Z DZIESIĘĆ TYSIĘCY!?
-Dziesięć tysięcy?
-Nie wiem…
W tym momencie do biura weszli Clint Eastwood oraz Franklin „Sokole Oko” Pierce.
-Dzień dobry, w imieniu drużyny wypadowej na indian, chcemy negocjować cenę za zabicie syna wodza Szybkiego Jastrzębia. Padł od kuli Daniela Wattsona, ale postanowiliśmy się podzielić nagrodą po równo
-Zabiliście syna wodza? - zapytał Stan.
Joseph pobladł, szeryfowi nie drgnęła nawet powieka, Stan głupio się uśmiechnął. Nastała chwila ciszy.
-Taaaak - powiedział niepewnie Clint - bo pan szeryf powiedział, tak ja mówię… że nagroda za każdego indianina, to poszliśmy zapolować…
-To teraz już wiesz co tu robią - powiedział Stan.
*
Słupy dymu były widoczne przez cały dzień. Wieczorem, gdy zaczynało się ściemniać, wydawać by się mogło, że indianie porzucą ogniska, ale słupy dymu nieprzerwanie wznosiły się nad osadą. Szeryf Thomas Anderson postanowił zwołać małe zebranie mieszkańców w Saloonie Josepha.
-Obywatelki i obywatele Louis Colony!
Zwracam się dziś do Was jako szeryf i jako przedstawiciel rządu federalnego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Miasteczko nasze znalazło się nad przepaścią. Ogłaszam stan wojenny, każdy kto jest zdolny do walki, powinien przygotować się do obrony miasteczka. Proszę was, mieszkańców, w miarę możliwości organizować obronę osady, poprzez trening, wznoszenie barykad, ale także proszę lekarzy o pomoc naszym rannym, aby czym prędzej mogli chwycić za broń. Indianie mogą zaatakować w każdej chwili, dlatego musimy się mieć na baczności.
-Teoretycznie nie powinni atakować w niedzielę. Indianie mają coś takiego jak “niebitewne niedziele”, wojownicy zostają w tipi, żeby móc spędzać czas z rodziną, spacerować po prerii itp. - wtrącił się Stan.
-To dobrze, czyli mamy trochę więcej czasu.
-Ale jutro jest sobota...
*
Niniejsza tura jest turą specjalną, z powodu okrążenia osady przez Indian nie zaleca się organizowania wypraw.
Aby zdecydować co robi twoja postać, należy zaplusować JEDEN komentarz w każdej z grup: działania na weekend, postawa w razie ataku Indian. Nie deklarujemy postawy wobec niebezpieczeństwa, taka postawa będzie zawierała się w wybranej opcji.
Czas na zaplusowanie decyzji: do niedzieli 21:00 15.09.2019**
#kilofyirewolwery #lacunafabularnieczarnolisto
Dobra ja wezmę się za budowanie barykad. W sumie z zawodu jestem cieślą, więc jak mi ktoś pomoże do rana przerobimy to miasto na #!$%@? fort. Tymi swoimi ciupagami będą mogli sobie w nosie po gmerać.
No nic. Josephie polej mi tego swojego specyfiku. A wy drogie panie, pamiętajcie, to może być nasza ostatnia noc, nie szczędzmy sił i wykorzystajmy ją w pełni.
Pete rozmyślał gównie o taktyce, a nie o alkoholu czy seksie. Wiedział, że dachy to jest jego przeznaczenie. Stamtąd mógł doskonale wykorzystać swoje umiejętności strzeleckie. Rozumiał wzburzenie indian. Zniszczenie świętego miejsca i zabicie syna wodza. Z tego co się orientował to dla czerwonoskórych
Clint Eastwood
To w takim razie razem z Sokole Oko pójdziemy na zwiad. Z racji tego że trochę znamy indian to mamy większą szansę że przeżyjemy tą wyprawę wiedząc co mogą kombinować.
OOC używam swojej cechy zwiększając szansę na uniknięcie starcia z indianami w czasie zwiadu
Charles "Bezczelny"
-DAWAĆ NA SOLO #!$%@? - krzyczał w stronę lasów Bezczelny Charles, jakby indianie mieli go usłyszeć - TYLKO PO KOLEI, WSZYSTKICH WAS ZAJEBIĘ - po czym wpadł w szaleńczy śmiech.
I to jest to na co czekałem.
- Dobra ludzie, teraz pokażemy tym tubylcom z kim zadzierają. Wstępujcie do szeregów Zakonu Rewolwerowców, i wspólnie ruszmy na tą dziką hołotę. Razem z Clintem ruszymy na zwiad a potem ich zaatakujemy zanim zdążą się przygotować. Kto jest z nami?
James wybiegł do barykady
-Chlopy! Dajcie dynamit, wysadzimy ich tutaj! Plan jest taki, z Europy pomysł. Kopiemy tunel pod barykadę, ładujemy tyle prochu i dynamitu ile zbierzemy, a gdy czerwoni zaatakują barykadę poślemy ich w góry skaliste
Witaj madame Vicki ( @lacuna ). Gratuluję zabicia senior Michaela - żałuję że nie dane mi było uczestniczyć w tej wyprawie. Zwracam równiez 20$ pożyczki życząc powodzenia w nadchodzacej bitwie.
Abraham Jones
Doktorze Affames ! @Legzday Słyaszał Pan o tych Indiańcach ? Bedzie dużo pracy w weekend może pomogę Panu, chyba w takich okolicznościach nie ma co się spierać jak należy ich leczyć?
Proponuje założyć tymczasowy punkt opatrunkowy w Saloonie dużo tam stołów i whiskey do odkażania.
Można tez zebrać ciężej rannych na wojnie nie raz widziałem jak tacy jedna ręka trzymali flaki a druga pistolet i pomagali bronić szpitala
Pierre d'Letz
To co, gramy w karty?
nie?
nikt?
Z wymalowanym na twarzy rozczarowaniem usiadł sam przy stoliku i zaczął rozkładać i czyścić puzon, nucąc pod nosem popularną piosenkę o przerobieniu obozu Indian na ściernisko.
Thomas „Szybki” Affames
Pan życia i śmierci, tym razem tylko śmierci
- Dajcie mi ich natychmiast. Ten żyje, ten żyje, ten też. Kładźcie ich gdziekolwiek. Macie tu stoły, ławę.
Było ich za wielu. Teraz tylko kto najbardziej potrzebuje pomocy? Norka zauważył jako pierwszego.
- Szybko na stół go, nie ma czasu. A, jeśli nie ma gdzie kogo położyć, to za domem jest trumna. Tak, żywych. Martwych pochowa się później.
Ostatni
Pete Bandana
Panie medyk, ja pana szanuje, pan się o zakłócanie spokoju nie boi, bo dobrze pan wiesz, że to nie chodzi o przyjemności, a o chłodną kalkulację.
Arthur Mosey
Auć, już dobrze, dobrzę będę cicho. Hmm, podsunął mi pan pomysł na weekend, panie Thomasie.
Przechodzący obok właściciel saloonu, Joseph Fisher, nie mógł pozostawić tego bez komentarza.
-Man nadzieję, że to wyjątkowa okazja. Nie wierzę że przepuściłbyś taką szansę do zarobku.
- Okazja jest naprawdę wyjątkowa. W końcu nie co dzień mamy koniec świata.
- Tylko jeśli świat się
Pożyczam rewolwer od @Stah-Schek . Może się przydać
Zapraszam, tylko potrzebujemy szybkich ludzi więc musisz mieć konia