Wpis z mikrobloga

  • 25
#sepecharecenzuje Pewnego razu... w Hollywood (2019)

(Spoilery) Parę dni po seansie Once Upon a Time... In Hollywood mogę śmiało powiedzieć, że to ścisła czołówka nie tylko 2019, ale i całej twórczości Tarantino.

+chyba najlepsza rola Leo - absolutne mistrzostwo, to jest moja definicja aktorstwa. Gdyby Oscary jeszcze coś znaczyły, to bym mu go życzył
+Pitt mnie oczarował, również wspaniały występ, zaś Margot przyjemnie się kręci po ekranie :3
+oprawę i klimat filmu można chłonąć z każdym cholernym kadrem. Miasto Aniołów lat 60-tych. Debesta.
+większa część filmu jest spokojna, wręcz sielska, ale nie nudzi nawet przez moment, a to dzięki perfekcyjnie dobranej obsadzie, także na drugim planie
+film jest przepełniony tak ogromną ilością nawiązań, cameosów, mrugnięć oka do widza, że na ogarnięcie tego wszystkiego potrzeba przynajmniej 2-3 seansów
+wątki poszczególnych bohaterów poprowadzono zgrabnie i synchronicznie, co skutkuje niezwykle przyjemnym seansem
+końcowa scena jest tak niespodziewana i czysto Tarantinowska, tak wyrwana z dotychczasowej stylistyki filmu - po prostu piękna!
+reklama Red Apple podczas napisów. Chciałbym oglądać ją w nieskończoność

-z drugiej strony końcówka jest delikatnym brakiem szacunku dla pamięci Sharon Tate. Nie, żeby scena zarzynania kobiety mogłaby być pomnikiem tego wydarzenia, ale coś tam jednak się stało, nie był to sielski, gorący wieczór, podczas którego pies i koleś z nożem w dupie zmasakrowali paru zwyroli...
-w tej piaskownicy Tarantino troszeczkę zniesmaczyły mnie ukryte opinie o Polańskim - pedofilu i Lee, który coś tak kopie, ale więcej gada i właściwie to jest lamusem na strzała. Kop w dupsko ci się za to należy, Kłentin. Tu apel na przyszłość - ku@wa, niedouczone, je@ane buraki śmiejące się z okrzyków Bruce'a Lee - nie to w tej scenie miało was rozbawić, a tymczasem warszawioki się rozwyły do łez, jakby małpa się poślizgnęła na skórce od banana.

Co mam powiedzieć: 9/10. Film klasa sama w sobie. Chciałbym obejrzeć go ponownie, tym razem bardziej skupiając się nie tyle na ekspresji, co żywym otoczeniu wokół aktorów. Prawdziwy majstersztyk. W każdym razie Quentin i jego obraz zajęli pierwsze miejsce w moim rankingu filmów 2019. I na razie żaden tytuł nie zapowiada się na tyle dobrze, żeby cokolwiek mogło się tu zmienić. Chyba, że... Parasite?

#kino #tarantino #pewnegorazuwhollywood #film #recenzja #dramat #obyczajowy
Sepecha - #sepecharecenzuje Pewnego razu... w Hollywood (2019)

(Spoilery) Parę dni p...

źródło: comment_ZN8z22HhnZuvUf0snTw9Yn7epu9zfySg.jpg

Pobierz
  • 24
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@caiuscosades Kiedy ta małolata zaproponowała Pittowi obróbkę i położyła głowę na jego kolanach, a on ją zgasił jak Rick Dalton kiepa. Przynajmniej ja tak to odebrałem :)
  • Odpowiedz
@Sepecha: absolutnie się zgadzam ze wszystkim co napisałeś. Leo #!$%@?ł #!$%@? mistrzostwo, samo oglądanie jego aktorstwa sprawiało mi opad szczeny. Ale co do końcówki to mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony to co piszesz - to było mega zaskoczenie, ale z drugiej nie wiem czy akurat tutaj było to potrzebne. To było takie - WTF, czemu? Do samego końca miałem nadzieje, że Cliff miał tripa po kwasie i za chwile
  • Odpowiedz
via Android
  • 7
@Joii Dokładnie, ja przez chwilę spodziewałem się, że po tym, jak Leo i ten fagas Margot pójdą za bramę, to nagle ta sielanka zmieni się w obraz sieczki, ale wtedy całość straciłaby smak. A występ Leo - no ludzie, scena, kiedy po komplemencie dziewczynki nadyma się i widać łzy w jego oczach... Albo scena #!$%@? w przyczepie czy załamania podczas streszczania fabuły książki, a nawet komiczny wyraz twarzy, gdy tamta gowniara wpada
  • Odpowiedz
nie to w tej scenie miało was rozbawić, a tymczasem warszawioki się rozwyły do łez, jakby małpa się poślizgnęła na skórce od banana.


@Sepecha: dlaczego nie xD
u mnie na seansie ludzie się raczej nie śmiali z okrzyków brusa li, ale jak już pitt dla beki go przedrzeźniał, to już tak xD
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Upadek Mi się wydaje, że to jednak chodziło o Nienawistną ósemkę w specjalnej, kilkugodzinnej wersji. Sam nawet o tym pisałem przed paroma miesiącami.
  • Odpowiedz
@Sepecha: z jednej strony niby się zgadzam, ale dla mnie końcówka idealna. W ogóle w trakcie sceny na ranczu tego producenta pomyślałem sobie że idealnie by było gdyby film skończył się tak jak w żarcie z Brucem Willisem i Titaniciem (tylko że tym razem to Brad Pitt by wszystkich uratowal). Po części też dlatego że nie wyobrażałem by Tarantino robił film ku pamięci w którym wszystko pokazuje jak było, spodziewałem się
  • Odpowiedz
ku@wa, niedouczone, je@ane buraki śmiejące się z okrzyków Bruce'a Lee


@Sepecha: przecież to specjalnie były przerysowane - owszem, mrugnięcie do "widowni gorszego sortu", ale to samo zrobił w Django w scenie z idiotami w białych czapkach. Swoją drogą Brucee Lee podobno był arogancki i się lubił wywyższać, co potwierdzają inni aktorzy, którzy mieli okazję z nim pracować.

Końcówka jak końcówka - zabił już Hitlera, teraz Mansona, w ostatnim filmie pewnie uratuje
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Ranger: przecież tam nie było mansona, tylko byli ludzie z jego sekty.
Manson pojawił się tylko raz gdy Brat Pitt naprawiał antenę na dachu - Manson przyjechał tym takim samochodem ala samochód do dostarczenia poczty.
  • Odpowiedz
@Sepecha Chyba inny film oglądalismy, takiego gówna nie widziałem od czasu el royale... Film o niczym, bez żadnej fabuły, z debilnymi wstawkami typu błaźnienie się Sharon żeby wejść za free na film xD albo ta idiotka biegająca z gnatem i draca mordę jakbym oglądał kreskówkę, trzeba być naprawdę płytkim aby zajarać się czymś takim.
  • Odpowiedz
@Sepecha Jest problem bo ja nie żartuję... Wyjaśnisz mi 2 sceny? Pierwsza to ta, w której Sharon się błaźni dla 75 centów żeby wejść za free na film, a druga to ta, w której idiotka z nożem biega jak jakaś parodia horroru i wpada do basenu...
  • Odpowiedz