Wpis z mikrobloga

Mircy i Mirabelcy. Jechałem wczoraj wieczorem z kolegą drogą z ograniczeniem do 60km/h (on prowadził moje auto, ponieważ ja wczesniej wypiłem piwo i nie chciałem ryzykować, a on abstynent) i w pewnym momencie koleś z pobocza wyskakuje i rzuca się pod samochód ok 5-7 metrów przed nami. Z naprzeciwka jedzie drugie auto, a pobocze usłane drzewami. No i najpierw hamulec na maxa, a gdy już był pod autem puścił, aby mu krzywdy nie zrobić.

No i teraz pytanie takie: co jest lepsze?:
- zwolnić ile się da, a potem przejechać po nim?;
- trzymać hamulec do oporu i najwyżej stanąć na nim.

Dodam, że prędkość była zachowana względem ograniczenia, podwozie niskie, więc prawdopodobieństwo uwięzienia kolesia pod autem było spore.

Jak na razie kolega zatrzymany tak samo jak mój dupowóz. Zderzak mi popękał ale to nie problem. Koleś przeżył, lecz jego rodzina się sadzi i zapowiada pozwy.

Oczywiście sprawa dzieje się w NL.

Za wszystkie racjonalne odpowiedzi będę wdzięczny bo mi chłopa szkoda.

#emigracja #holandia #wypadek #prawo
  • 13
@Naturalnie_Piekna nie każdy w ułamku sekundy podejmuje taką samą decyzję. Podejrzewam, że kierowca jak zwykle trochę spanikowany, bo nie swoim autem jedzie i nie chce w drzewo wjechac, tylko jak najmniejsze szkody na pojeździe zrobić.
No i teraz pytanie takie: co jest lepsze?:


@kenay: Moim zdaniem zawsze hamować do samego końca.

Po pierwsze prędkość zderzenia zawsze będzie coś tam niższa,
po drugie hamując samochód nurkuje i zwiększa się szanse że go zderzak jednak zgarnie i nie wpadnie pod samochód,
po trzecie lepiej po gościu przejechać kołami przedniej osi niż obu
@hellfirehe i zadusić go pod autem, oraz przypalić tłumikiem. No to też jest opcja. A tak przy okazji to hamowane było, dopóki nie #!$%@?ł się razem ze zderzakiem pod przednią oś.