Wpis z mikrobloga

Beka. Jadę busem do Niemiec, przejechalismy już Odrę paręnaście minut temu. Zaczepia mnie nieco śniada matka rodziny siedzącej za mną, pokazując w ręce plik paszportów i pyta o kontrol. Nie znamy żadnego wspólnego języka, więc mieszanką polsko-rosyjsko-angielskiego tłumaczę że w obrębie Schengen nie ma kontrol.
Dosłownie jak widzę że załapała i odetchnęła z ulgą to bus zjechał na pobocze, weszło dwóch polizei, którzy sprawdzają paszporty. Jak doszli do rodzinki to coś im się nie podoba, trzymają ich paszporty i teraz gdzieś dzwonią.
Jakaś polka rozmawia przez telefon i mówi że będzie "late, there is passport control because of brown people in the bus".
Sytuacja jest rozwojowa.
  • 52
@emcter: Jak się wjeżdża do Polski Ecolinesem z Litwy to statystycznie szansa kontroli wynosi 100%. Polscy albo Litewscy sprawdzają autobus zawsze, za każdym razem jak jechałem. Chyba mają jakoś dogadane między sobą, bo nigdy nie było kontroli z obu krajów w jednym kursie.

@Stitch: Samochodu mi nigdy nie kontrolowali oprócz jednego razu kiedy był szczyt kryzysu uchodźczego, a jechałem busem z przyciemnianymi szybami, więc im się nie dziwię. Zobaczyli do
@Moj_Panie: @Levetiracetam: Pomiędzy PL i DE to normalka, ja miałem ostatnio ZONKa bo jadąc do Monachium od strony Salzburga do wyrywkowej kontroli zatrzymali oczywiście czarne BMW na polskich blachach ze mną i moją różową w środku i pan germański polizemajster mi centralnie wsadził swój baniak do kabiny samochodu żeby się rozejrzeć czy nie wiozę ciapuchów + pogadać o tym gdzie jadę. Jak powiedziałem, że jadę do Monachium, to donośnym głosem