Wpis z mikrobloga

Jak Mirkoblog ocenia moralnie coś takiego, że grupka zajętych (zaręczonych lub nie) dziewczyn w ramach "babskiego wieczoru" idzie bez swoich facetów do klubu, a tam piją, gadają sobie, oraz - co tu istotne - tańczą od czasu do czasu z jakimiś nieznajomymi typkami, którzy są w tym klubie?

Wypada w związku czy nie wypada? Celowo sam powstrzymam się od wyrażenia mojej opinii.

#zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow

Taniec z nieznajomą osobą w klubie gdy jest się w związku a partner siedzi w chacie.

  • wypada 26.5% (22)
  • nie wypada 73.5% (61)

Oddanych głosów: 83

  • 8
Nie ma problemu. Ona tez musi sie wyszaleć, moze sobie tanczyc z kim chce. A jak jestes o to zazdrosny i robisz awanture to masz niska samoocene i boisz sie o swoją pozycje. Dajesz dziewczynie wolnosc, ale ma miec tez swiadomosc, ze jak odwali za mocno to pakujesz jej torbe i wystawiasz za drzwi.
@lab_rat: a to można tańczyć wyłącznie z partnerem?

Chyba że masz na myśli jakis określony sposób tańca? Bo tak po prostu to co za problem?

Ogólnie ja sama fanką klubów nie jestem, ale gdyby mąż szedł z kolegami na męska imprezę i by z jakąś łaska zatańczył, to nie widzialabym problemu..to tylko taniec, nie zdrada.
Inaczej to na weselach czy potancowkach ciągle byłyby bitki z powodu takich zdrad :p
@lab_rat: ale dlaczego udawanie samotnej?
To, że przy kobiecie nie ma faceta,nie oznacza że jest sama.
Taniec to taniec..
Chyba, że masz na myśli jakies macanki i obsciskiwanie na parkiecie, ale tego tancem nie można nazwać raczej przecież.
@agaja: chodzi mi o cały ten rytuał, o wyhaczanie się na parkiecie po pijaku, dobieranie w parki, cały klimat nocnego klubu. Coś mi tu po prostu nie do końca pasuje, a "taniec to taniec" jako argument rozumiem, ale mówię, stosowałbym go bardziej do wesel czy imprez firmowych ze znajomymi.