Aktywne Wpisy
dziobnij2 +203
Jak ognia piekielnego unikam wszelkich dawnych znajomych ze szkoły. Nie spotkałem żadnego od dłuższego czasu, ale gdybym spotkał jakąś znajomą twarz na spierdotripie, to natychmiast bym odwrócił głowię, przeszedł na drugą stronę ulicy i udawał, że nie widzę. Gdyby jakiś stary znajomy zagadał do mnie i się zapytał "co u mnie", albo "gdzie pracuję", to co mam mu odpowiedzieć? Że od skończenia liceum w 2009 roku siedzę w domu z rodzicami i
Ytarka +245
Ej, Miry, mam filozoficzne pytanie.
O co chodzi z tym fejsbukiem xD czy to statystycznie jest możliwe, żeby w tak dużej grupie użytkowników, prawdopodobieństwo przeczytania publicznego komentarza z sensem, poprzedzonego chociaż minimalną (ale taką niewątpliwą), próbą myślenia, praktycznie nie występowało? XDD wtf
I to nie że boomery, że janusze stare i stare Grażyny. Cały wiekowy przekrój najbardziej niedorobionej części społeczeństwa, serio.
Od
O co chodzi z tym fejsbukiem xD czy to statystycznie jest możliwe, żeby w tak dużej grupie użytkowników, prawdopodobieństwo przeczytania publicznego komentarza z sensem, poprzedzonego chociaż minimalną (ale taką niewątpliwą), próbą myślenia, praktycznie nie występowało? XDD wtf
I to nie że boomery, że janusze stare i stare Grażyny. Cały wiekowy przekrój najbardziej niedorobionej części społeczeństwa, serio.
Od
Kiedyś napisałam na mirko, że moi współlokatorzy są nienormalni, bo gdy mają wolne w weekend, to kręcą się po chałupie od samego rana, hałasują, tłuką czym popadnie i rozmawiają. Zalała mnie fala hejtu, że jak ja mogę być taka niedobra dla ludzi, że wszystko mi przeszkadza i że to ze mną coś nie tak. Życzę tym wszystkim mądralom wykopowym TAKICH uciążliwych i upierdliwych współlokatorów, którzy od rana do nocy przesiadują we wspólnej kuchni, prawie nigdy z niej nie wychodzą, a sobota i niedziela rano to idealna pora do krzątania się i trzaskania drzwiami - mimo że mają wolne. I pozniej siedzą tak na karku przez cały dzień w tej ciasnej kuchni - że człowiek ma ochotę tylko zrobić se kawę i uciec, bo niemal dyszą za plecami non stop.
Uprzedzając: tak, rozmawialam z nimi. Pozostaje przeprowadzka, bo dłużej tak nie wytrzymam.
Rozmawiać próbowałam. Powiedziałam szczerze, że czuję się osaczona i nie mogę tak dłużej funkcjonować, że nie mogę normalnie z kuchni korzystać przez nich, bo oni w niej cały czas są. Zapewnili, że rozumieją, po czym...
Jestes pewna, ze to nie sa poczatki jakiegos schorzenia? Sorry ale z tego jak opisujesz ten problem, wynika ze to sa kuchenne androidy ktorym sie soft zawiesil.
Wyolbrzymiasz sobie sytuację która nie ma miejsca gdyż nie chce mi się wierzyć że ktoś codziennie pichci w kuchni od rana do wieczora i nie jest to restauracja.
To że tam siedzą nie powinno ci przeszkadzać gdyż w końcu to miejsce wspólne i czemu mają się przejmować takim piwniczakiem jak ty.
Ale nie, wielka Pani pewnie chce by każdy do pokoju
Najlepsze wspomnienia jak rano kiedy każdy się spieszy, chce się wysikać i umyć zęby ktoś wchodził do łazienki na 1.5 h. No ale w końcu miał prawo, miejsce wspolne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale nie martw się, są mieszkania dla spierdonow. Ludzie w nich mijają się jak w hotelu. Nie ma żadnych interakcji. Nie wiesz z kim mieszkasz. Siedzisz 24 w zamkniętych ścianach.
Szkoda że nikt z góry nie przyznaje się do
Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
Każdy potrzebuje prywatności i jest to normalne. I tak uważam, że we wspólnym mieszkaniu ludzie powinni się do siebie dostosowywać bo to jest WSPÓLNE mieszkanie. Przeżyłem już wszystko, regularne gotowanie po północy, prysznice o 3 nad ranem.