Wpis z mikrobloga

6 rano niedziela - wszędzie cisza i spokój... nie licząc kręcącego się po domu współlokatora.

Kiedyś napisałam na mirko, że moi współlokatorzy są nienormalni, bo gdy mają wolne w weekend, to kręcą się po chałupie od samego rana, hałasują, tłuką czym popadnie i rozmawiają. Zalała mnie fala hejtu, że jak ja mogę być taka niedobra dla ludzi, że wszystko mi przeszkadza i że to ze mną coś nie tak. Życzę tym wszystkim mądralom wykopowym TAKICH uciążliwych i upierdliwych współlokatorów, którzy od rana do nocy przesiadują we wspólnej kuchni, prawie nigdy z niej nie wychodzą, a sobota i niedziela rano to idealna pora do krzątania się i trzaskania drzwiami - mimo że mają wolne. I pozniej siedzą tak na karku przez cały dzień w tej ciasnej kuchni - że człowiek ma ochotę tylko zrobić se kawę i uciec, bo niemal dyszą za plecami non stop.

Uprzedzając: tak, rozmawialam z nimi. Pozostaje przeprowadzka, bo dłużej tak nie wytrzymam.
  • 115
@Relewantna: ogólnie mało kto potrafi żyć wśród ludzi, większość nadaje się do piwnicy 10 metrów pod ziemią ¯\_(ツ)_/¯ z drugiej strony trzeba z tym jakoś żyć, albo się przyzwyczaisz, albo zwariujesz. Mimo, że mieszkam sam to jednak w bloku, więc różnicy dużej nie ma bo dookoła debile, za scianą ojciec z synem się #!$%@?ą kilka razy w tygodniu (może być 7 rano, 15 popołudniu czy 3 w nocy) nade mną ukrainiec,
@Relewantna: U mnie niestety jest dokładnie tak samo. Mimo już i tak 6 osób w jednym mieszkaniu praktycznie co tydzień przyjeżdżają dodatkowe 2/3 osoby i zaczyna się darcie ryja, chlanie i #!$%@? wszystkiego we wspólnej kuchni, która jest pomiędzy wszystkimi pokojami. Całe szczęście, że za miesiąc wszyscy się wyprowadzają (ʘʘ)
@HolyToiletPaper: @Wolnomularz @Najslabszy_Pingwin_w_Stadzie @w__w mogę wam podać adres, to sobie z nimi pomieszkacie, jak ja się wyprowadzę. Zobaczymy, ile wytrzymacie. Ja wytrzymałam ponad rok i więcej już nie mam siły. Zrobili sobie z kuchni drugi pokój, 3/4 rzeczy to ich, praktycznie od 5 rano tylko kursują między kuchnią a łazienką. Nawet we wspólnym mieszkaniu ludzie dają sobie odrobinę swobody, nie siedzą sobie na karku 24/7, ale nie w tym przypadku. Jeszcze
@sebastian-ka-735: psy mi nie przeszkadzają, sąsiadów wrzaskliwych też mam - da się przeżyć. Ale w takich warunkach i przy takich ludziach jak moi współlokatorzy na dłuższą metę nie da się żyć. To nie jest normalne, zeby we współdzielonym mieszkaniu wiecznie ktoś siedział w kuchni i tylko kursowal między kuchnią a łazienką. Rano nie ma jak normalnie zrobic sobie śniadania, a już o jakimś gotowaniu nie wspomnę. Nie ma jak się normalnie
@laicik: współlokatorów brudasów tez miałam i nie było takiej masakry jak teraz. Tyle że był brud, ale przynajmniej odrobinę prywatności miałam, nie czułam wiecznie ich oddechu na karku.
@Najslabszy_Pingwin_w_Stadzie: no widzisz, a ja nie jestem. Ja sobie zdaję sprawę z tego, ze ludzie nie są idealni i kazdy ma jakieś wady. Jeden nie sprząta, drugi drze się w przedpokoju, trzeci się nie myje, czwarty pali jak smok, piąty głośno słucha