Wpis z mikrobloga

DOŚWIADCZENIE
Sławomir Mrożek

Kiedyś lubiłem siedzieć na balkonie i przypatrywać się życiu. Życie mnie ciekawiło.
Aż raz zobaczyłem przechodnia, co utykał na jedną nogę. Zdarza się.
Po godzinie zobaczyłem go znowu, kiedy wracał. Utykał w dalszym ciągu, ale tym razem na lewą, choć przedtem utykał na prawą. To zdarza się rzadziej.
Kiedy wkrótce zobaczyłem go po raz trzeci, gdy znów przechodził pod moim balkonem utykając ponownie na nogę prawą, zacząłem się dziwić.
Zaś kiedy znowu wracał utykając na nogę lewą, nie wytrzymałem. Wybiegłem na ulicę, dogoniłem go i grzecznie zapytałem:
– Przepraszam, że molestuję, ale obserwuję pana i nie rozumiem. Dlaczego pan utyka raz na prawą nogę, a raz na lewą?
– Ja? Niemożliwe.
– Przecież widziałem.
– Mnie pan widział?
– Przecież mam oczy.
– Kiedy mnie pan widział?
– Po raz ostatni jakieś pół godziny temu.
– I dokąd poszedłem?
– Tam...
...i wskazałem stronę, z której przyszedł.
– Mam go! – krzyknął i pokuśtykał w tę stronę z powrotem.
Postałem chwilę na ulicy rozmyślając nad zagadką życia. Już miałem wejść do bramy, gdy kulawiec ukazał się od strony, w której był zniknął utykając na nogę prawą. Tak, wyraźnie na prawą, już nie na lewą, znowu nie na lewą. I przeszedł koło mnie, jakby mnie nie widział, jakby mnie nie znał, jakbyśmy nie rozmawiali przed chwilą.
Tego mi było już za wiele. Dopadłem go i chwyciłem za ramię.
– O, nie! Teraz już mi się pan nie wymiga! Dlaczego pan znów na prawą i w ogóle co to wszystko znaczy!
– Proszę mnie puścić, bo zawołam policję.
– Tak, niech pan zawoła! Jestem członkiem społeczeństwa, a społeczeństwo ma prawo do informacji! Ja pana zaskarżę do sądu! Jawność ma być i jeżeli się nie dowiem, co się właściwie dzieje, to zwariuję i pan będzie za to odpowiedzialny! Pan poniesie koszta leczenia! Pan odpowie przed społeczeństwem!
– Niech się pan uspokoi. Prawdopodobnie pan widział mojego brata bliźniaka. Jako bliźniacy jesteśmy nie do odróżnienia i mamy takie same charaktery. Pokłóciliśmy się dziś rano, on mnie kopnął i uszkodził mi prawą nogę, a ja go też kopnąłem i uszkodziłem mu lewą. Potem wróciłem do domu po siekierę – tu wyjął z zanadrza zgrabny toporek, pokazał mi go i schował z powrotem – i szukam go teraz, bo mamy jeszcze do pomówienia. Ale nie mogę znaleźć, bo widocznie on też mnie szuka i tak się mijamy. Gdzie on poszedł?
– Tam skąd pan przyszedł.
– Uprzejmie dziękuję. I zawrócił.
A ja też zawróciłem, do domu. Ale już nie na balkon. Teraz siedzę w kuchni, bo niczym się już specjalnie nie interesuję. Życie jest proste, to tylko moja wyobraźnia niepotrzebnie je komplikuje.

„Tygodnik Powszechny”, 35/1989

#mrozek #gruparatowaniapoziomu #kultura #filozofia #literatura #ksiazki trochę #pasta
panidoktorod_arszeniku - DOŚWIADCZENIE
Sławomir Mrożek

Kiedyś lubiłem siedzieć na...

źródło: comment_7D7i7NqEjoE57zVAf3GOZ9WkfToxbKFt.jpg

Pobierz
  • 20