Wpis z mikrobloga

Ostatnio jedna z Mirabelek podrzuciła mi pomysł na wpis zadając pytanie, jak dokładniej wygląda mój dzień jak zajmuję się 300 kurkami. No to dzisiaj będzie o tym :)

Na początek muszę zaznaczyć, że nie każdy dzień wygląda identycznie. Najwięcej pracy mam we wtorki i w piątki, kiedy to rozwożę jajka po okolicznych sklepach - najluźniej jest w soboty i w niedzielę. Jednak na potrzeby wpisu opisany będzie 'najcięższy' dzień czyli piątek, żeby móc Wam przybliżyć jak to wszystko +/- wygląda od środka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ale zanim przejdziemy do samego piątku wspomnieć trzeba o czwartku wieczorem. Wtedy to pakuję jajka z poprzednich dni, aby jutro rano mieć co zawieźć do sklepów. Wydawać by się mogło, że to żadna roboa - ale jednak każde jajko trzeba wziąć w rękę, obejrzeć czy nie jest pęknięte, wytrzeć suchą szmatką ewentualne zanieczyszczenia, wsadzić do wytłaczanki. Potem tą wytłaczankę zamknąć, nakleić naklejkę z facebookiem i wstawić do skrzynki. Pełne skrzynki trzeba odnieść do piwniczki, gdzie oczekują na wyjazd do sklepów. Średnio mając do spakowania 500 jaj z tą czynnością schodzi mi się około 2 godzin w czwartek wieczorem.

6.00 Pobudka. (Czasami wcześniej. Jak są duże upały to nawet 3.30, żeby kury pobiegały po wybiegu przed największą falą gorąca, którą to spędzają w kurniku/pod daszkiem) Zamiast jak każdy normalny człowiek z rana pójść do łazienki czy napić się kawy, wbijam się w gumowce, zakładam rękawiczki i kapelusz i idę otworzyć kurnik. Otwieram główne drzwi na wybieg oraz okno, aby zapewnić odpowiednią wentylację, wywietrzyć kurnik po nocy itd.
Z rana wszystkie kury jak jeden mąż wyskakują z kurnika. Pięknie wygląda wtedy wybieg, prawie 300 kur rozpierzchniętych na blisko 5000m2 zielonego wybiegu. Jedyna taka okazja w ciągu dnia, żeby coś takiego zobaczyć- później wszystkie chodzą w grupkach, pilnują się swoich kogutów. Rano jest prawdziwe szaleństwo (ʘʘ)
W kurniku zostają wtedy jedynie kury które aktualnie znoszą jajko. Kilka, do kilkunastu sztuk. W tym czasie wymieniam im wodę na świeżą, kilka wiader po 25 litrów i do południa z wodą jest spokój.

Potem mam chwilę dla siebie - zjeść śniadanie, ogarnąć się z rana... jak każdy normalny człowiek ;)

Po śniadaniu, koło 8.30-9.00 zaczynam przygotowania do wyjazdu. Myję pojemniki na catering, skrzynki na warzywa, ładuję to wszystko na samochód. Na sam koniec na samochodzie lądują spakowane dzień wcześniej jajka.

Około 10.30 wyjeżdzam z domu. Pierwszy przystanek to firma cateringowa w której odbieram resztki powstałe przy produkcji objadów oraz same niezjedzone przez dzieci objady. Zamiast lądować w śmietniku lądują w pojemnikach które przechwytuję ja :-) Ładuję kilka pojemników (zazwyczaj 2-3) na samochód, zostawiam czyste na wymianę i 20 jajek dla pań z kuchni i jadę dalej.

Kolejny przystanek to sklep w którym odbieram warzywa i owoce nienadające się do daleszej sprzedaży (a bardzo często będące w lepszym stanie niż te które sam mam w lodówce...;) ). Ładuję kilka klatek (5-6, zależy od dnia) na samochód, zostawiam jajka do sprzedaży i jadę dalej do kolejnych sklepów.

Po drodze mam jeszcze 2 sklepy w których zostawiam jaja na sprzedaż oraz biorę warzywa/owoce dla kur.

Tak załadowany wracam do domu około południa.

Teraz jest czas na drugie śniadanie, kawę itp po czym biorę się za rozładowanie samochodu.

Na początku próbowałem zebrane warzywa/owoce magazynować i rzucać kurom kilka razy dzienne, ale to się nie sprawdza - trzeba poświęcić na to miejsce, ustawiać w odpowiedniej kolejności, jak warzywa zaczną się psuć to na bierząco wyrzucać itp - gra nie warta świeczki. Od dłuższego już czasu warzywa/owoce prosto z samochodu wynoszę na wybieg dla kur i je im tam po prostu wyrzucam, i ten system sprawdza się póki co bez zarzutu.
Jedznie z cateringu wyjmuję oczywiście w pierwszej kolejności i zanoszę bezpośrednio do kurnika gdzie przelewam je do pojemników (takie czarne budowlane ;) ) skąd znikają w przeciągu kilku godzin. Kury uwielbiają takie żarcie ponad wszystko

Rozładowanie samochodu z warzyw, posprzątanie go po wszystkim itp też zajmuje mi około godziny do półtorej.

W tym samym czasie uzupełniam też mieszankę (pszenica,owies,kukurydza, kreda) w karmnikach oraz wodę.

Po rozładowaniu samochodu mam 'czas wolny' kiedy to mogę zająć się innymi rzeczami nie związanymi koniecznie z kurami.
Następnym razem w kurniku pojawiam się dopiero przed wieczorem, żeby pozbierać jajka. Z zebraniem jajek też się schodzi koło 15-20 minut, zwłaszcza, że część kurek upodobała sobie nowe miejsca do noszenia się - nie w gniazdach w kurniku, jak na przyzwoitą kurę przystało, tylko niosą mi się na wybiegu pod takim daszkiem gdzie schowane są nieużywane maszyny rolnicze (kopaczka do kartofli, takie tam) - wejście tam i wybranie jajek też chwilę niestety zajmuje oraz do najprostszych nie należy ;-) Przy okazji po raz trzeci uzupełniam wodę, żeby w nocy/rano miały co pić.

Następnie około 21.30 idę zamknąć kury na noc: zamknięcie drzwi od kurnika, okna, sprawdzenie całego wybiegu czy aby na pewno żadna kurka nie została (a potrafią się schować w przedziwnych miejscach), ewentualnie złapanie takiej kury i odstawienie do kurnika.

I tak to się żyje na tej wsi ;)

Z takich ciekawszych rzeczy które wydarzyły się od ostatniego dużego wpisu, to skończyłem ogradzanie wybiegu: teraz kury mają do dyspozycji blisko pół hektara, obsiane koniczyną, gryką, pszenicą, owsem i co tam jeszcze miałem pod ręką ( ͡º ͜ʖ͡º) Ładnie się wszystko zazieleniło, w zasadzie to niedługo powinienem zacząć to wszystko kosić, bo kury nie przejadają zielonego na takim terenie.

Nieśność obecnie utrzymuje się na poziomie +/- 0,55 jajka/kura na dzień. Przyczyną dość słabego wyniku jak na tę porę roku jest to, że pierwsze 50 kur które kończy właśnie rok, zaczęło się przepierzać. W tym okresie kury zmieniają piórka na nowe - śmiesznie wyglądają w kurniku takie gołe lub pół gołe kurczaki, które chowają się po kątach lub w gniazdach, żeby tylko na nie nie patrzeć. No to nie patrzę... ( )

W ostatnim czasie zacząłem zaopatrywać w jajka nowy sklep. W tym momencie moje jajka są sprzedawane już nie w dwóch, lecz w trzech sklepach. Z racji tego, że ciągle produkuję więcej niż te trzy sklepy są w stanie sprzedać (a możliwości mam jeszcze ciut większe), rozglądam się za kolejnymi stałymi odbiorcami i na tym będę się koncentrował w najbliższym czasie :-)

Chodzi mi po głowie również delikatna modernizacja kurnika jeżeli chodzi o gniazda - duże, solidne gniazda metalowe które nieraz widzieliście na zdjęciach, będę chciał wymienić na gniazda drewniane z szufladami, które na dłuższą metę okazują się lepszym rozwiązaniem - chociażby ze względu na utrzymanie czystości, nie mówiąc już o komforcie kur :-)

#kurkazpodworka
robertx - Ostatnio jedna z Mirabelek podrzuciła mi pomysł na wpis zadając pytanie, ja...

źródło: comment_gLAC9zklV3cayGTqeDXLNvXnrROYaV0L.jpg

Pobierz
  • 213
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 268
@robertx: przeczytałem całość pozdrawiam serdecznie, w życiu bym nie przypuszczał że ktoś może z takiej czynności jak hodowla kur zrobić taki interesujący tekst.

Mam pytanie, jak ogarniałeś wszystkie te wymiany, warzyw że sklepikarze trzymają to dla ciebie cały tydzień? Nie było kogoś innego chetnego na takie rzeczy? Bo widać że jesteś w dobrych układach z ludźmi. ;)

Drugie pytanie - da się zautomatyzować robotyka takie procesy dbania o te kury?
  • Odpowiedz
@Ortofenylofenolan_sodu: Dokładnie tak jak pisze @3mielu: Jajek się nie myje jeżeli mają poleżeć. Jajka myjesz bezpośrednio przed użyciem, nie wcześniej. Tak samo jeżeli chodzi o przechowywanie - powinno się je trzymać w chłodnym miejscu (garaż, piwnica itp), ale nie w lodówce. Jajka wstawione do lodówki (takiej normalnej, co trzyma temperaturę te `4-6 stopni) mogą być wyjęte jedynie tuż przed spożyciem :-)

@caribbean: A dzięki :)
Dla sklepikarzy niesprzedany towar to problem. Za wywóz też trzeba zapłacić, jak tego jest 5-6 skrzynek co dwa dni, to w skali miesiąca robi się blisko 75 skrzynek, niech w każdej będzie chociaż po te 7 kg (zaniżam) daje to ponad pół tony odpadów miesięcznie, za wywóz których trzeba zapłacić. Ja przechwytuję je co dwa-trzy dni, dzięki czemu sklepikarze oszczędzają na wywozie śmieci + dostają za to 10 jajek na użytek własny tygodniowo. Każdy wygrywa. A najbardziej kury ( )
Jak to ogarnąłem? A zwyczajnie, wbiłem do sklepu, zapytałem o właściciela i zapytałem co robi z niesprzedanymi warzywami - zawsze padało 'no jak
  • Odpowiedz
@robertx: wiesz co jest moim największym zawodem względem drobiu? myślałam, że takie małe żółte kurczaczki są małymi żółtymi kurczaczkami przez dłuższy okres a nie ledwie kilka dni. teraz biegają po podwórku i ani to oczy nacieszyć ani na rosół upolować ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@robertx: utrzymujesz się z tego? Z tekstu wynika że poświęcasz temu dużo czasu, więc zgaduję, że to Twoja praca. Idzie z tego wyżyć? Albo bardziej bezpośrednio - ile zarabiasz na czysto?
  • Odpowiedz