Wpis z mikrobloga

Pani Profesor, dowiedziałem się niedawno od pewnego fizyka, który doznał iluminacji boskiej i wyrzekł się ateizmu, iż przekonania ateistów są na ogół nielogiczne, jeśli idzie o ich wypowiedzi odnośnie teizmu. Zarazem zauważam, iż twierdzenia teologiczne nierzadko ozdabia się logiką ("Papież widzi różaniec w logice Wcielenia", itp.). Ów uczony stwierdził ponadto: "Ponieważ ani teista ani ateista nie jest w stanie podać poprawnego dowodu słuszności swojego światopoglądu, obaj opierają się na wierze (przeciwstawionej wiedzy). Ponieważ zaś światopogląd teisty zawiera Boga, teista 'wierzy w świat z Bogiem'. Ponieważ światopogląd ateisty nie zawiera Boga, ateista 'wierzy w świat bez Boga'. Jeśli przyjmujemy zasady logiki i wnioski naukowe, to ateizm i teizm są epistemologicznie równoważne. Podaj mi jeden całkowicie obiektywny (bez subiektywnych podpórek) i całkowicie poprawny (bez błędów logicznych) argument za ateizmem, a zostanę ateistą." Jako osoba tak kompetentna w sprawach poprawności logicznej wypowiedzi, wierzę, iż odniesie się Pani do zasadności logicznej ateizmu oraz teizmu.
Barbara Stanosz: Pogląd Pańskiego znajomego jest świadectwem niedoboru wiedzy logicznej, którym grzeszą czasem nawet przedstawiciele nauki tak zmatematyzowanej, jak fizyka. Powinien on wiedzieć, że nie jest logicznie możliwe podanie dowodu twierdzenia, które zaprzecza istnieniu czegokolwiek, tj. zdania o strukturze "Nie istnieje x takie, że ...", jeśli opis następujący po „że" nie zawiera sprzeczności logicznej. Można dowieść, na przykład, nieistnienia osoby, która lubi wszystkich i tylko tych, którzy sami siebie nie lubią, bo jest to charakterystyka logicznie sprzeczna (łatwo zauważyć, że na pytanie, czy osoba ta lubi siebie, musielibyśmy odpowiedzieć: lubi ona siebie wtedy i tylko wtedy, gdy siebie nie lubi). Nie można natomiast dowieść nie tylko nieistnienia jakiegokolwiek osobowego boga, ale także duchów, wilkołaków, czarownic, krasnoludków itp., jeżeli w ich opisach nie ma wyraźnej sprzeczności. A na ogół nawet nie warto jej tam szukać m.in. dlatego, że opisy takich domniemanych bytów są nader niejasne i nie zawierają odpowiedzi na wiele istotnych pytań, dotyczących właściwości owych bytów. Mglistość tych koncepcji zabezpiecza je zarówno przed sprzecznością wewnętrzną, jak i przed podważeniem (ale także przed potwierdzeniem) ich w taki sposób, w jaki podważamy lub potwierdzamy rozmaite hipotezy w życiu codziennym i w nauce - mianowicie przez opieranie na nich pewnych przewidywań i obserwowanie, czy się sprawdzą. Z drugiej strony, stwierdzenie, że istnienie owych tajemniczych bytów jest zupełnie nieprawdopodobne w świetle całej naszej wiedzy o świecie - tak mniej więcej, jak istnienie perpetuum mobile — spotyka się z repliką, iż są to byty nadprzyrodzone,więc ludzka wiedza o świecie nie może ich dotyczyć. W ten sposób nasze władze poznawcze — rozum i doświadczenie — zostają odsunięte od kontroli nad doktrynami głoszonymi przez ludzi, którym zależy na wpojeniu innym wiary w istnienie bytów wyposażonych w rozmaite niezwykłe moce. A dlaczego są tacy, którym na tym zależy, to już zupełnie odrębna kwestia.

Gruntownie wykształcony człowiek wie, że w przypadku twierdzenia egzystencjalnego ciężar dowodu spoczywa na tym, kto je głosi, a nie na tym, kto je odrzuca. Ponieważ nie ma nie tylko dowodu istnienia jakiegokolwiek boga, ale nawet szans, by taki dowód został kiedykolwiek podany (z powodu chronicznej niejasności wszelkich koncepcji boga oraz programowego ignorowania w nich ludzkich władz poznawczych), człowiek ma prawo umieścić bogów, własną nieśmiertelną duszę i duchy swoich przodków razem z wilkołakami, krasnoludkami itd. w miejscu dla nich najbardziej naturalnym: w świecie tworów wyobraźni literackiej. Ateista to ktoś, kto korzysta z tego prawa.
Mówiąc poprzednio o teorii wiedzy miałam na myśli przede wszystkim metodologię nauki. Jest to dyscyplina intensywnie rozwijana w minionym stuleciu i już w pełni dojrzała, choć — jak w każdej nauce - niektóre jej problemy są nadal badane i dyskutowane. Najbardziej zaawansowana jest metodologia tzw. nauk ścisłych, ale i dla humanistyki podano szereg ważnych analiz metodologicznych. Wydaje mi się oczywiste, że znajomość podstaw metodologii nauki jest warunkiem koniecznym właściwego rozumienia świata i mechanizmów stopniowego poznawania go przez człowieka. Jest też niezłą szczepionką przeciwko infekcjom irracjonalizmu w rozmaitej postaci — od astrologii i różdżkarstwa, poprzez bioenergoterapię i inne formy pseudomedycyny, aż po koncepcje typowo religijne.W roli odtrutki na wcześniejsze zainfekowanie umysłu przez irracjonalizm metodologia nauki sprawdza się nieco gorzej: ktoś, komu wszczepiono bałamutne przekonania w okresie, gdy był intelektualnie bezbronny — zwłaszcza w dzieciństwie — niełatwo się ich pozbywa nawet wtedy, gdy pozna dobrze wypróbowane, naukowe zasady dochodzenia do wiarogodnych twierdzeń o świecie.
O psychologii jako dyscyplinie naukowej nie mam zbyt wysokiego mniemania; nie dorobiła się ona dotąd ani porządnego języka ani metod badawczych, po których można by się spodziewać wiedzy znacząco głębszej niż ta, jakiej dostarcza zwykłe doświadczenie życiowe. Tym niemniej w programach szkolnych powinny się znaleźć rudymentarne wiadomości z dziedziny psychologii, przygotowujące młodego człowieka do współżycia z innymi ludźmi i radzenia sobie z samym sobą. Nie podzielam natomiast przekonania o wartości poznawczej literackiego obrazu człowieka: nawet najlepsze dzieła literackie fałszują ten obraz, a co najmniej „stylizują" go, podporządkowując jakiemuś zamierzeniu autora — artystycznemu, moralizatorskiemu czy ogólniej - ideologicznemu. A kryteria doboru szkolnych lektur obowiązujących zawsze były i są nadal głównie ideologiczne; zmienia się tylko ideologia.
Pytanie, czy katecheza może zastąpić wprowadzenie do filozofii, brzmi jak żart. Katecheza służy indoktrynacji religijnej, podczas gdy filozofia ma z założenia rozwijać umiejętność samodzielnego, krytycznego myślenia, ukazując wielość możliwych odpowiedzi na pewne trapiące ludzi od wieków pytania, a także wielość różnych, konkurencyjnych wersji tych pytań. Nie każdy rodzaj filozofii spełnia to założenie, ale nawet całkiem kiepska filozofia nie może wyrządzić młodemu umysłowi tak wielkich szkód, jak umiejętna indoktrynacja religijna, paraliżująca wszelki krytycyzm za pomocą przymusu zawierzenia samozwańczym „nieomylnym autorytetom".

Prof. Barbara Stanosz ( 1935- 2014) — filozof, logik, publicystka, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka popularnych książek i podręczników do logiki oraz prac z dziedziny logicznej teorii języka. Współzałożycielka i redaktor naczelny czasopisma Bez Dogmatu. Tłumaczka literatury filozoficznej.
Specjalistka w zakresie logicznej teorii języka, teorii komunikacji, semantyki, podstaw języka i metodologii humanistyki. Autorka wielu prac naukowych z zakresu logiki języka. Główna tłumaczka i propagatorka dorobku naukowego Willarda Van Orman Quine’a w Polsce.
W zakresie poglądów na życie publiczne opowiadała się za zasadą neutralności światopoglądowej państwa
Deklarowała brak wiary w bogów, a reprezentując światopogląd naukowy postulowała uwolnienie człowieka poprzez edukację z wszelkich przesądów - w tym religijnych

caly wywiad http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2503/q,Rozmowa.z.prof.Barbara.Stanosz
#nauka #logika #polska #edukacja #religia #szkola #neuropa #ateizm
robert5502 - Pani Profesor, dowiedziałem się niedawno od pewnego fizyka, który doznał...

źródło: comment_oxSARlimF8KN7T6DDlPsRgws6cOQvzbi.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
@robert5502: tl;dr

Człowiek może wierzyć lub nie wierzyć w istnienie Boga. Jeśli wierzy, to traci życie doczesne (na rzecz modlitw i czynienia dobra) i otrzymuje życie wieczne. Jeśli nie wierzy, to zatrzymuje życie doczesne i traci życie wieczne. Pascal wywnioskował, że wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko czas życia, który jest zazwyczaj krótki, a nagrodą może być życie wieczne


Blaise Pascal (1623-1662) Zakład Pascala
  • Odpowiedz
@passage: na to są dwie riposty. Jedna poważna, której mi się nie chce przytaczać bo łatwo w necie znaleźć, a ta niepoważna jest śmieszna.

Sugerujesz, że to bóstwo nie wiedziałoby, że wykonałes taki zakład i chciałes je oszukać? A jak można takim oszustwem dostać się do tego raju to czemu np. nie odrzucić wiary i żyć jak humanista nie szkodząc nikomu? Czynami wyjdzie na to samo i wiary nie trzeba.
  • Odpowiedz