Wpis z mikrobloga

Zdechł mi laptop. Wczoraj wieczorkiem się przywiesił podczas gry. Potem nie chciał ruszyć. Zostawiłem żeby sobie odpoczął, przed snem sprawdziłem czy startuje-było ok. Dzisiaj odpalam-jest ok. Posiedziałem z 2 godzinki, odpaliłem half life 1, pograłem godzinkę, nagle na ekran wyskoczyło kilka kwadratów (żółte, różowe, ) komp się zawiesił. Wyłączyłem go przyciskiem, odłączyłem od prądu, odczekałem aż będzie chłodny i spróbowałem uruchomić. Bez skutku.

Wiatraczek się odpala,reaguje napęd, zaświeca się dioda dysku twardego ale po chwili gaśnie i nie słychać by dysk pracował, ekran czarny i nic na nim nie widać.

Zasilacz sprawdziłem jest ok bo baterię ładuje, zresztą na samej baterii są te same objawy. Spróbowałem uruchomić bez dysku-nic. Spróbowałem powyjmować kości RAM i zrobić test z zapasową którą mam w szufladzie-nic. Rozkręciłem go i wyczyściłem z grubsza z kurzu, pooglądałem sobie od środka-moje niestety laickie (bo to pierwszy rozkręcony laptop) oko nic nie widzi.

Teraz siedzę, przeglądam neta i zastanawiam się co padło-zjarana kostka biosu? Karta graficzna? Płyta główna? Jak czegoś nie wymyślę to jutro pójdę do serwisu, będę bez kompa, kasy na naprawę nie mam no ja p------ę. #gorzkiezale #hardware
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach