Wpis z mikrobloga

#piracifabularnie

Keanu Ramirez – kucharz Ławicy Potępionych

Keanu zwiększył ciepło pod garnkami a pokrywki, unoszone parą wodną, w odpowiedzi zagrały crescendo. Włosy coraz bardziej mu leciały do oczu więc okiełznał je zawiązując chustę na włosach. Obrócił się zadowolony by tłumaczyć dalej młodemu chłopakowi, który miał zostać jego pomocnikiem w okrętowej kuchni, tajniki kambuzu, ale mina bardzo szybko mu zrzedła. Młody siedział ewidentnie znudzony. Ba! Zasypiał! A ziemniaki jak były nie obrane tak dalej leżały nieobrane.
Skaranie Boskie z tym narybkiem, ale przynajmniej pośród wszystkich na Leopardzie, chciał do nas dołączyć.Pomyślał Keanu a na głos zwrócił się do młodego:
- Wstawaj! Obiad jest do ugotowania! 'Awikiwiki, mai lohilohi! – Dodał w języku matki. – Ziemniaki czekają.
- Ja przepraszam…staram się, no.
- Ta, starasz. Z tego co wiem to wylądowałeś u mnie po tym jak Łysemu Flintowi zrzuciłeś do oceanu busolę.
- Nie no, przed panem to żem by u tego, no…Tego Ruska.
- Dla ciebie pana Ruska. Saszka zasługuje na szacunek, ma dużo mana. No chyba, że podkrada mi zapasy rumu do tfu leczenia. Co żeś tam, narybku, Saszce nawywijał, co?
- Od razu nawywijał. Ruse…Pan Sasza – chłopak poprawił się pod naporem wzroku Keanu – dał mi szkło do przetarcia, ale statkiem zatrząsało, bo fale były wielkie jakby sam Lewiatan się przebudził.
- Jak nie czujesz fal to marną przyszłość ci wróżę…A tak między nami to się postaraj z tymi ziemniakami, strasznie kanciaste są, z tych obierek to można by drugi obiad zrobić. Jak lubisz mało precyzyjne cięcia, to możesz iść do naszego kolegi Mokabe.
- Ze kogo?
- Mokabe, trudno go hehe nie zauważyć….No chyba, że jest pod pokładem to fakt trochę się zlewa z otoczeniem.
- A ten koleś. To ja wolę ziemniaki – w chłopaka jakby wstąpiły nowe siły, więc dodał już mniej zmęczonym życiem tonem – To co z tymi ziemniakami jak już je obiorę?
- Wyczarujemy posiłek. W końcu jesteśmy w kambuzie, keiki kāne.

Czas mijał, coraz bardziej pachniało gotowym posiłkiem więc coraz częściej załoga schodziła do kambuzu zapytać jak idą prace nad jedzeniem. Był to znak dla Keanu, żeby wyjąć naczynia i największa chochlę, a następnie każdemu głodnemu grozić ową chochlą:
- Gagatki wy jedne, teraz są głodni, a jak przyjdzie co do czego to będzie "aj, aj, Keanu ale ta brokuła to a nie lubię jej” i inne wymówki by oddać nietknięty posiłek. Zgłodniejecie to przynajmniej wszytko zjecie, ot co!
Młody rozglądał się po daniach, które kuk wyczarował z jego drobną pomocą. Posiłki bardziej przypominały mu ucztę dla hrabiego tak posiłek piratów. Nawet na Leopardzie, który nie był piracką łajba a szanującym się statkiem, takich frykasów nie podawano. Co prawda był tam tylko chłopcem pokładowym i nie dla niego były wystawne dania, ale leopardowy kapitan nie jadł lepiej.
Keanu podchwycił wzrok młodego. Widział, że chłopakowi nawet się podobało, ale w trakcie godzin spędzonych z nim w kuchni dowiedział się, że dzieciaka ciągnie bardziej w górę, ku żaglom, jak w dół do kuchni i ładowni.
Może to jego powołanie. Pomyślał przesądny Keanu Może okaże się, że umie prowadzić statek jak sam Maui swoje canoe, a więc piekielnie dobrze.
- Mimo twojego stylu bycia, widać, że jak się postarasz to potrafisz, jak to mój ojciec mawiał: zdolny ale leń.
- A tam od razu leń… - zaczął Młody, ale Keanu od razu mu przewał.
- O, i krnąbrny…Chciałem tylko powiedzieć, że jak Kapitan Łysobrody i Łysy Flint będą mieć syte brzuchy, to zagadam do nich, zasugeruje by ci dali szanse i pozwolili majstrować przy żaglach. Może czas dać ci szanse na bycie kimś więcej jak chłopcem pokładowym.
- Naprawdę? – Oczy młodzieńca zaświeciły się radością – Pan to jest równy gość.

Następnego dnia, okazało się, że chłopak przy żaglach odnajduje się jak małpa w gaju. Keanu zadowolony siedział na pokładzie oparty o burtę i patrzył na chłopaka.
No, dobry kucharz to odróżni dobry owoc od nadgniłego.
- Kapitanie, jakby ten kryl sprawiał problem, to przyślij go do mnie na obieranie ziemniaków!
  • 3
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@Stalowa_Figura:
Mokebe z Senegalu

Mniam, mniam. Mlask mlask. Kiinu zrobić dobra jeść. Mniam. Po dobra bitwa, dobrze dobra zjeść. Tylko ziemniaka taka kanciasta. Mlask. Ale dobra.
Jak ta młoda narybek się sprawować? Dobra? Eh? Aaa, to szkoda. On mieć fajna kręcona włosa, idealny skalp na ochrona przed rekin i meduza. No dobra, ja go narazie zostawić.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@Stalowa_Figura:

Mokebe z Senegalu

Ty się nie boi Kiinu. Kiinu być przyjaciel Mokebe i Mokebe nie brać twoja skalp. Twoja czarna włosa być zła na amulet, ale dobra do czarna magia! Nie musieć skalp, wystarczy uciąć parę kosmyk jak Kiinu spać.
Mokebe zorientował się, że nie powinien tego mówić.
Haha. Nie. Ja nie ucinać włosów Kiinu. To myszy je zjadać. To być prawda.