Wpis z mikrobloga

Tak sobie czytam o ważności miłości w człowieczym zyciu i ciekawa jestem jak odpowiecie.

Czy dobre stosunki z Waszym partnerem/ką są ważniejsze niż stosunki z Waszą rodziną? Co stawiacie na pierwszym miejscu? I czy tak własnie powinna wyglądać hierarchia tych wartości?

#pytanie #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki

Czy dobre stosunki z Waszym partnerem/ką są ważniejsze niż stosunki z Waszą rodziną?

  • Tak - jestem kobietą 23.9% (21)
  • Nie - jestem kobietą 8.0% (7)
  • Tak - jestem mężczyzną 47.7% (42)
  • Nie - jestem mężczyzną 20.5% (18)

Oddanych głosów: 88

  • 16
@lezkaniebieska na chwilę obecną niebieski jest moją rodziną i mam nadzieję, że tak zostanie. Co do rodziny tej "prawdziwej" to utrzymuję kontakt z kilkoma osobami, na święta nie zamierzam do nich przyjeżdżać, czasem odwiedzę byle nie za często. Za dużo złych wspomnień i nie widzę sensu marnować czas katując się za długim przebywaniem tam gdzie pewne schematy cały czas się powtarzają i nikt nie chce tego zmienić.
@lezkaniebieska: O proszę kogo ja znowu widzę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dla mnie oczywistym jest, że partner jest ważniejszy od rodziny. Jej się nie wybiera, partnera tak i to on/ona jest naszą nową "rodziną". Tutaj pewnie dużo zależy też od kontaktu jaki mamy z najbliższymi. Ktoś kto ma dobry i dzieli się często z rodzicami/rodzeństwem może inaczej traktować kogoś kto ma raczej chłodny i zdystansowany.
@lezkaniebieska: zależy w jakim wieku. Jak masz te 16-18-20 to wciąż stawiał bym relacje z rodziną na pierwszym miejscu. Jeśli jesteś starszy ale dalej mieszkasz z rodzicami/pozostajesz na ich utrzymaniu to tak samo. Jeśli sam się utrzymujesz i mieszkasz sam/z druga połówka no to wtedy na pierwszym miejscu partner/partnerka. A jeśli jesteście małżeństwem no to już wręcz patologiczna sytuacja żeby ktoś przekładał relacje z rodzicami nad relacje z współmałżonkiem. Wiadomo, z
@lezkaniebieska: Przede wszystkim ja rozgraniczam rodzinę i krewnych. Mam wielu krewnych pierwszego stopnia z którymi od lat nie utrzymuję grama kontaktu i gdybym jutro dostał nekrolog pocztą no to tam bym świeczkę zapalił ale bagaż emocjonalny taki sam jakbym się dowiedział że kolega z którym chodziłem do klasy w podbazie zmarł.
Ale co do rodziny, czyli grona ludzi które samemu wybrałem a ono mnie jako bliskich to nie przedkładam jedno nad
@JohnDruitt: :)

Czemu nie rodzina? Czy ona nie jest bardziej liska chociazby poprzez więzy krwi? Mama, tata, siostra czy brat, czy oni odejdą kiedy stanie się coś naprawdę złego czy raczej odejdzie partnerka? Niby wybiera się samemu, ale nie zawsze tak od razu wiemy kto to jest, poznajemy z czasem plus ten ktoś wciąż się zmienia, czy dobrze jest stawiać więc taką miłosną osobę na pierwszym miejscu zamiast rodziny? W ogóle
@lezkaniebieska Ja jeśli już brałem jakiegoś różowego w jakiś poważniejszy sposób to przyprowadzałem a) przyprowadzałem rodzicom zobaczyć czy potrafi się zachować kulturalnie ale zarazem nie mieć kija w dupie b) czy będzie umiała na tyle polubić moje młodsze rodzeństwo żebyśmy mogli gdzieś iść w czwórkę
Jak nie zdawała egzaminu to zjeżdżała z rampy, raczej za pomocą stopniowego wdrażania różowego w swoje życie można zapobiec jakimś #!$%@? sytuacjom gdzie różowa stawia ultimatum albo
@lezkaniebieska mimo wszystko chyba nie, może dlatego że jestem jeszcze młoda i byłam w paru związkach. Partnerzy się zmieniali a rodzina pozostała. Może gdyby to był ktoś z kim miałabym dziecko to opinia byłaby inna, ale póki co to rodzina.
@lezkaniebieska: no bo niestety, ale tak jest, przynajmniej według mnie tak jest uczciwie. Doskonale wiem jak to jest mieć szesnaście lat, być po raz pierwszy zakochanym, zauroczonym. Łatwo wtedy postawić sobie partnera na pierwszym miejscu, by po roku, półtora okazało się ze jednak to nie to. Tak jest po prostu rozsądniej - żeby nie narobić sobie gnoju z rodziną w imię czegoś co jest mało pewne. Tak też wypada. Poza tym,
@lezkaniebieska: No to zależy od przypadku czy jest bliższa. Więzy krwi to tylko tyle. Czy istnieje więź emocjonalne to zupełnie inna sprawa. A taką znacznie łatwiej z kimś kogo wybraliśmy na swoją drugą połówkę. No i nie mówię, że ledwie poznaną dziewczynę od razu stawiamy na pierwszym miejscu, tylko kogoś kogo jesteśmy już pewni i zaczynamy z nim układać sobie życie. Z nim, a nie z rodziną przecież.
@JohnDruitt: tak mnie naszło z tym pytaniem, bo przeczytałam że ponad połowa mężczyzn wybrała jednak partnerkę nad rodzinę, a kobiet które zaznaczyły podobnie było mniej niż połowa. I tak mnie zastanawia czy to może się wiązać z większym zaangażowaniem? A może zbyt wydumany wniosek. Niby nie można napisać, że wyżej od rodziny znaczy na pierwszym miejscu, ale tak się nasuwa właśnie i nie wiem czy to dobre dla samych tych osób
@lezkaniebieska: Chyba za mała próbka na takie wnioski.

Miłość to... miłość. I nie wydaję mi się dobrym ją stopować sztucznie tylko dlatego, że w przyszłości może coś się popsuć. Moim zdaniem planowanie w razie negatywnych zdarzeń takie rzeczy tylko przybliża. My się od kogoś dystansujemy, nie angażujemy się tak mocno, a ta osoba odbiera to jako brak zainteresowania i czuje się z tym źle. I powoli wszystko zaczyna się sypać. A