Wpis z mikrobloga

Gothic Kroniki część XIV ( Stan postaci – 32 poziom – NAJEMNIK – Rozdział 5):

Jeśli chcesz być wołany do następnych kronik plusuj komentarz na dole.

Dla nieświadomych, #gothickroniki to autorski tag w którym dziele się wrażeniami z gry Gothic, którą mnóstwo osób zna na pamięć, a ja przechodzę to pierwszy raz ;)

TL:DR – dokończyłem zadanie z Wieżą Mgieł i Chromaninem, a teraz jestem zagrzebany w Świątyni Śniącego w orkowym mieście ;)

Ulumulu jest, wysoki (z tego co piszecie) poziom jest, kolonia wyczyszczona z potworów jest (dzięki
@Davos87 za wskazówkę, że miałem jeszcze jednego trolla do ubicia przy starej kopalni). No to chyba nic nie stało na przeszkodzie by wybrać się do świątyni śniącego, co nie? Otóż nie tym razem!

Cały czas męczyła mnie ta zagadka Chromanina, bo nie mam pojęcia, czy „jezioro” chodzi o te prawdziwe, czy jezioro w sensie bagno, czy jezioro ludzi, czy chodzi o barierę? No dobra, ale skoro chodziło o zwykłe jezioro, to wziąłem do ręki mapę i sprawdziłem jakie to jeziora w kolonii są. Znalazłem 3 w miarę duże, dlatego też na nie się wybrałem.
Jedno to było jezioro w nowym obozie (tam gdzie zabijałem topielca), ale nic tam nie znalazłem.
Drugie z kolei to było jezioro zaraz przy nowym obozie, i .. okazało się że tam była kolejna księga, yay! (pozdro @Shatter bo wiem, że uwielbiasz jak się ekscytuję takimi detalami xD).

Zagadka tym razem dotyczyła wraku statku, ale na szczęście wiedziałem gdzie szukać, w końcu w poprzedniej grze stoczyłem tam śmiercionośną walkę z Ognistymi Jaszczurami. To miejsce aż trąci klątwą…
I jak się okazało księga leżała tam spokojnie na piasku. Przeczytałem i ostatnie słowa „znajdziesz mnie na samym początku” czy jakoś tak. Generalnie skumałem te zdanie w zły sposób, bo myślałem, że „początek” chodzi o moją grę w ogóle. Więc wybrałem się w miejsce, gdzie zacząłem moją rozgrywkę. Tam załatwiłem młode ścierwojady, oraz pilnujących bramy strażników. Jednakże niczego tam nie znalazłem. No to pozostała druga możliwość, pójście do Wieży Mgieł z powrotem.

Wybrałem się tam i z miejsca mnie znowu uderzył ten chłód ciemnej jaskini, na wszelki wypadek wyciągnąłem broń w pogotowie. Idę idę idę i docieram do większego pomieszczenia. Znalazłem tam zwłoki jakiegoś człowieka, patrzę i ma chromanina! Próbuję przeczytać, a tam pusta strona i #!$%@? screamer … pojawił się nagle szkielet-mag, który krzyczał, że niby go zawiodłem, czy zabiłem! Kurde no tego się nie spodziewałem, od razu podjąłem walkę z ciarami na plecach, pokonałem go.
I tak stałem, znowu sam w ciemnej jaskini, chromanin był pusty, w notatniku questa już nie ma. Czyli go wykonałem.
I tak sobie pomyślałem „kurczę to tyle?”. W sensie, fajny, klimatyczny quest, ale chyba czegoś mi w nim brakowało, niby dobry zwrot akcji z tymi szkieletami, że mnie wystraszyły, ale w sumie nie mam pojęcia o co chodziło w tym queście. Czy to była jakaś pułapka, czy wywołałem jakiegoś ducha, czy ten leżący gość to był ten cały chromanin?

No dobra, ale skoro quest wykonany, to czas w końcu wybrać się do miasta orków. Teleportowałem się do Xardasa, żeby mieć bliżej i postarałem się jakoś tak skoczyć z jego wieży by spowodować u siebie jak najmniejsze obrażenia. No… chyba paznokieć życia został, ale żyłem xD
Podchodzę więc do miasta orków i tam przywitał mnie ten ork szaman, którego uratowałem wcześniej. Poradził mi, ze dróg do świątyni śniącego jest kilka. Że albo mam użyć orkowej magii (?), albo użyć ich świętej relikwii. Cóż… na miejscu zdecyduję co zrobię…
No to co, wchodzę do ich miasta i z miejsca zostałem zabity przez orków… a dlaczego? Zapomniałem założyć Ulumulu xDDD

No to wczytałem, upewniłem się 500 razy, że Ulumulu mam na plecach i w drogę!! Udało się, jestem w mieście orków! I tutaj wydarzyły się ciekawe rzeczy. Po pierwsze, miałem swoich osobistych przydupasów, no ale rozumiem, człowiek wchodzi do miasta orków. I tam, jak zwykle, #!$%@?łem skrzynie (tutaj zapisywałem często bo nie byłem pewny, czy mi nie będą chcieli #!$%@?ć za kradzież), znalazłem tam parę mikstur życia, oraz orkowe zaklęcie teleportacji!
Znalazłem się potem w miejscu kultu. Szamani modlili się do figurki na górze kolumny (chyba o niej mówił Szaman). A za nimi krata prowadząca do świątyni. Dźwignia ani drgnie. Chwilę się jeszcze pokręciłem w obozie, no i założyłem zaklęcie teleportacji które skutecznie przeniosło mnie za bramę. Ale chyba tym trikiem wkurzyłem obecnych orków, bo szamani zaczęli we mnie ciskać ognistymi kulami i gdyby nie moje zmasowane naparzanie przyciskami skoku, to zostałby ze mnie tylko popiół ;(

Ale okej, wyrwałem się z macek ognia i wszedłem do świątyni, świątyni śniącego.

Opinia:
I tutaj muszę zaznaczyć kilka rzeczy na początek. Mianowicie postaram się odpowiednio skrócić moją wędrówkę po całości miejsca, bo parę razy się dosłownie zgubiłem w gąszczu korytarzy i miejsc, nie mając pojęcia która ścieżka prowadzi dalej w głąb . A dodatkowo niektóre zagadki na spostrzegawczość sprawiły mi trudność, przez co spędzałem długie chwile na łażeniu bez celu i sprawdzając każdy kąt.

Okej, no to po wejściu do świątyni musiałem stoczyć parę mozolnych walk ze szkieletami oraz magami (Wieża mgieł mi się wtedy przypomniała brrr). Zobaczyłem zamknięte kraty oraz miejsce z kolumnami. Nie wiele myśląc przekręciłem wszystkie kolumny ale nic się nie stało, a znowu zacząłem walczyć ze szkieletami. Pozbierałem tam mikstury czy jakieś fanty. No i co tu robić. Eksploracja pozwoliła mi dostrzec, że muszę te wszystkie przyciski przekręcić zgodnie z kolejnością kolorów zdobiących ornament świątyni. To pozwoliło mi przejść do następnego pomieszczenia. Jeszcze pokazała się ładna animacja pokazująca, które drzwi dokładnie otworzyłem. W ogóle ta cała sekwencja w świątyni mocno mi przypominała pierwsze Tomb Raidery. Czyli walki z ożywieńcami, zagadki, wszędzie pułapki, animacje pokazujące które drzwi otworzyłem itp.
W następnej lokacji musiałem prócz walki z szkieletami zrobić małe rozpoznanie terenu, bo nagle ścieżka rozprowadziła się w 4 strony i którą tu wybrać.

Po próbach otwierania różnych drzwi i sprawdzaniu przycisków (które skończyły się dla mnie tragicznie, co możecie zobaczyć tutaj) i chodzeniu do różnych korytarzy dotarłem do jakiegoś orka ożywieńca. Podszedł do mnie i zaczął gadać o tym, że nie jestem godny i że zaraz zginę. Mój bohater go zripostował i zaczęła się walka. Okazało się, że jest to jeden z tych pięciu orkowych szamanów, o których wspominał Xardas. Przeciwnik nie był jakoś mocno trudny, ale za to wkurzał mnie jego czar, który zawieszał moją płynność walki. Ale pokonałem go i 8000 doświadczenia oraz poziom! Zabrałem to co miał tam u siebie, czyli runę, miecz pozwalający mi otwierać z powrotem kratę, oraz jego laskę.
Zaraz potem znalazłem drugiego zmarłego orka szamana. Znów musiałem nawiązać walkę, ale tym razem było trudniej, za sprawą tego, ze miał jakiś czar co mnie podpalał ale i paraliżował. I tak zabierał mi życie, nie mogę nic zrobić, nagle puszczał i to był jedyny moment w którym mogłem go zaatakować. Tutaj też mi było ciężko wydostać się z pomieszczenia, bo były trzy przyciski i zły uaktywniał demona (tego samego co u Xardasa, co daje mi jakieś podejrzenia względem jego osoby).

W zasadzie cała świątynia składała się z takich pomniejszych pomieszczeń zawierających jakąś zagadkę. Jak się okazało, trzeba tu dobrze przyglądać się ukrytym wskazówkom oraz zdobieniom. W ten właśnie sposób odkryłem kilka dobrych minut łażenia bez celu później, że przycisk pozwalający mi otworzyć bramę, trzeba ustrzelić z kuszy!
Spotkałem później nawet opętanego strażnika świątynnego, który nawet nie wahał się by mnie zabić. Tutaj w pomieszczeniu znowu czekała mnie zagadka z kolejnością przycisków, ale doświadczenie ze strzelaniem pozwoliło odsłonić mi ukrytą w ścianie ściągę!

Potem trafiłem do miejsca, gdzie była lawa. I otaczała ona jakiś ogromny grobowiec. Tam stoczyłem kolejną walkę z Strażniczym Ożywieńcem (na początku chciałem go zestrzelić z kuszy z daleka, ale gra mi to uniemożliwiała). Nauczony poprzednimi starciami nie dałem mu nawet możliwości by spróbować odpalić zaklęcie, od razu w niego ciachałem z topora!
Tutaj też dostałem animację, że na grobie leży jakiś duży ładny miecz, i w nim mam opis, że Xardas może wiedzieć coś na jego temat (?). Czyli co, mam się niby wrócić do niego, czy co?

W każdym razie, podsumowując najważniejsze punkty:
Zabiłem ożywieńców orków szamanów, rozwiązywałem zagadki w świątyni, nadziałem się parę razy na pułapki. Przeciwnicy w świątyni nie stanowią dla mnie jakiegoś większego wyzwania, jedyne co to wkurzają tym, że potrafią się bronić więc starcie miejscami potrafiło trwać 1-2 minuty, bo nie mogliśmy się wzajemnie trafić xD Jestem teraz gdzieś w środku świątyni, w miejscu które macie na screenie. Następnym razem wybiorę się dalej, bo okazuje się, że ta świątynia to w #!$%@? duża jest. Aż mnie taka refleksja w pewnym momencie naszła, że kurde, tak duży obiekt pod stopami niczego nieświadomych mieszkańców kolonii.

Opinia:
Przez to, że świątynia okazała się być chaotycznym dla mnie labiryntem z wieloma odnogami, pomieszczeniami z pułapkami oraz zagadkami, to ciężko mi było ubrać teraz to wszystko ładnie w jakąś zgrabną całość, ze względu na to, że prostu nie zapamiętałem sekwencji po których się poruszałem. Myślałem, że ta świątynia będzie jakimś mniejszym dungeonem, a tutaj ogromna sekwencja z dużym rozmachem. Przypominało to wszystko, jak wspominałem, te pierwsze części Tomb Raidera i nawet jakby nie patrzeć grafika się zgadza. Z początku niektóre rzeczy wydawały się dla mnie nie jasne, ale z czasem mogłem zacząć nadawać na tych samych falach co twórcy gry. Było mrocznie, ciekawie, nieprzyjemnie, frustrująco. Ale rozrywka przednia i satysfakcjonująca, zwłaszcza jak się rozwiązało jakąś zagadkę. A wieża mgieł i quest chromanina też fajny, ale zagadki sprawiły mi jednak na tyle dużą trudność, że nie wiem czy bym sobie poradził w jakimś znośnym czasie xD Ale troszku mam mieszane uczucia co do zakończenia, bo nadal nie wiem na czym ten quest w zasadzie polegał.

Noo, wizyta w Świątyni Śniącego trwa w najlepsze. Boje się, że coś przegapiłem, że jakieś pomieszczenie ominąłem, ale przy następnym graniu postaram się lepiej orientować w terenie ;D

#gothickroniki #gothic
Dziuzeppe - Gothic Kroniki część XIV ( Stan postaci – 32 poziom – NAJEMNIK – Rozdział...

źródło: comment_FhVMQUHUes0eHFudo1brGoincOs32pBi.jpg

Pobierz
  • 80
@ponerLokej: Ale za to ma dobry klimat, jeszcze twórcy pokusili się o taki fajny detal jak drapanie po ścianach, czy jakieś odgłosy chodzących pełzaczy w tle, gdzie tak naprawdę ich nie ma. Mocno działało na schizę w ciemnych pomieszczeniach.