Wpis z mikrobloga

@MyPhilosophy: wszystko co robisz rób w konsultacji z lekarzem, a nie samowolka. Mój wuja kiedyś też się tak rządził i kotu flaki wyleciały bo skakał, obżerał się i inne szataństwa. Nigdy nie interesował się kotem, a po operacji stwierdził, że się kot w kaftanie męczy i mu sam zdjął.
Mój ojciec kiedyś podobnie z psem, zdjął mu kołnierz po kilku godzinach i był problem zaś bo pies wylizał wszystkie szwy. Tyle
@MyPhilosophy: Moja kotka dosłownie chwilę po przywiezieniu od weterynarza momentalnie odzyskała przytomność i - chyba w szoku - zaczęła skakać do okna, żeby wyjść górą (była wtedy jeszcze trochę dzika).
Strach jak #!$%@?, bo baliśmy się, że jej szwy pękną czy coś, jeśli znów się zerwie.
Ten kaftanik podarła w zaledwie godzinę.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.