Wpis z mikrobloga

Siemanko, pomimo czasami pięknej i rozleniwiającej a czasami ponurej i deszczowej pogody powracam z kolejnym wpisem w #jachowyzajzajer, by przedstawić Wam swoje podejście do tegorocznego sezonu, który jest moim drugo-trzecim w historii uprawiania przeze mnie papryki. Pierwszy post wyjaśniający dlaczego "drugo-trzeci" znajduje się o tutaj). Nie przeciągając, przejdźmy zatem do dzisiejszego tematu, gdyż uwaga - będzie długo!

Jako, że w ostatni weekend udało mi się wsadzić przerośnięte krzaczki do ziemi, będzie trochę o moim podejściu do obecnego sezonu. Mając na uwadze doświadczenia z ostatniego roku postanowiłem teraz podejść do sprawy inaczej. Poszperałem po internecie i dokonałem syntezy znalezionych informacji. Na podstawie wyciągniętych wniosków zauważyłem błędy, które popełniłem:
* zbyt późne rozpoczęcie kiełkowania papryki, a w konsekwencji wsadzenie do gruntu, opóźnione owocowanie rośliny, a w niektórych przypadkach uniemożliwienie tego
* nieodpowiednie warunki kiełkowania (nasiona nie były stale nawilżone, zdarzały się przesuszenia)
* nieodpowiednie warunki wzrostu rośliny po wsadzeniu do ziemi (ziemia raczej niezbyt bogata w minerały i składniki odżywcze)
* nieodpowiednie nawadnianie rośliny (podlewałem "jak sobie przypomniałem", a po wsadzeniu w grunt raz na kilka dni)

Bogatszy o to "doświadczenie" wprowadziłem następujące modyfikacje:
* kiełkowanie rozpocząłem wcześnie, bo 8 stycznia
* w niektórych przypadkach zwiększyłem ilość kiełkowanych nasion, gdyż niektóre nie chciały ze mną współpracować ( ͡° ʖ̯ ͡°)
* zastosowałem inny rodzaj ziemi do przesadzania i zastosowałem przesadzanie (o tym również dalej)
* dla niektórych roślin zaplanowałem inną ziemię docelową (w celach porównawczych)

Ale po kolei ( ͡° ͜ʖ ͡°)
W tym sezonie postanowiłem zamówić nasiona od @gobi12, głównie z dwóch względów: po pierwsze wiele osób polecało transakcje z tym człowiekiem i nie słyszałem nic o tym, żeby był nierzetelny, wszystkie recenzje pozytywne; po drugie wypuścił on poradnik uprawy ostrych odmian papryki, z którego korzystam i na którym się opieram. Co do samej transakcji nie mam zastrzeżeń - przebiegła ona niesamowicie szybko, rzetelnie, a gobi nawet dorzucił gratisy w skali ostrości zbliżonej do wybranych przeze mnie odmian :) Z całego serca polecam, brać i nic się nie bać, daję okejkę i przyznaję znak jakości laur konsumenta (ʘʘ) Co do kiełkowania to sytuacja prezentuje się następująco (cyfry w nawiasach oznaczają ostateczną ilość roślin skiełkowanych na ilość roślin "ustawionych" do kiełkowania, zaś gwiazdka oznacza pozostałe z poprzedniego sezonu i otrzymane od znajomych):
* Aji Jobito (0/10) - zamówione od gobiego, niestety, nie skiełkowało żadne nasionko, co prawda jedno wystawiło kiełek, ale padło po wsadzeniu w glebę ( ͡° ʖ̯ ͡°)
* Bishop's crown (4/4) - j/w zamówione, rośnie i rozwija się wręcz świetnie
* Cherry chilli* (3/3) - w poprzednim sezonie wymieniłem parę owoców lemon dropa na kilka cherry i muszę przyznać, że są one bardzo obfitujące w nasiona, z otrzymanych owoców udało mi się zdobyć około 30-40 sztuk nasion co uważam że jest bardzo dobrym wynikiem
* Chilli denchai (4/4) - gratis do zamówienia; zakwitła bardzo wcześnie bo już w połowie marca :)
* Cyklon+ (2/2) - j/w gratis, wszystko ok, rośnie zdrowo i szczęśliwie :)
* Explosive ember* - zasadziłem tylko jedną sztukę i raczej jako ozdobę, rośnie ładnie i w chwili obecnej oczekuje na przesadzenie do większej doniczki by dumnie zdobić stół w salonie :)
* Hot apple (2/2) - zamówione, wszystko jest w porządku, fajnie rosną
* Jalapeno mucho nacho (8/10) - gratis do zamówienia, po 4 dniach od rozpoczęcia kiełkowania większość z 10 ustawionych nasion musiałem już wsadzić do gruntu - bardzo szybko rosły i zaczęły "wgryzać się" w podłoże (o tym także za chwilę :) ). Dwie roślinki kiełkowały bardzo długo i niestety padły po wsadzeniu w glebę (podejrzewam, że było to spowodowane przechowywaniem kontenera z nasionami w mniej ciepłym miejscu), ale jedna także w połowie marca pokazała zalążki kwiatów :)
* Lemon drop* (10/10) - nasiona miałem z poprzedniego sezonu; wzeszły równie szybko co dżalapina ( ͡° ͜ʖ ͡°) ogólnie te dwie odmiany określiłbym jako najlepsze dla osób które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z ogrodnictwem kulinarnym ( ͡° ͜ʖ ͡°) właśnie ze względu na niesamowicie szybkie kiełkowanie i wzrost
* Penis chili (2/2) - zamówione, wszystko jest w porządku, na razie ch*ja widać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
* Rocoto Giant Red* (4/7) - ta odmiana wymaga bardzo dużo cierpliwości - kiełkuje bardzo niechętnie, a po wsadzeniu do gruntu potrafi paść mimo opieki i tak też się stało w moim przypadku. Z poprzedniego sezonu miałem 7 nasion, z czego jedynie 4 wykiełkowały, a reszta niestety zgniła w podłożu.
* Tabasco (4/4) - część zamówienia, bez zastrzeżeń - wszystkie pięknie rosną
* Thunder Mt. Longhorn (6/6) - na nie akurat napaliłem się już w poprzednim sezonie, ale było zbyt późno i nie mogłem ich nigdzie dostać za pośrednictwem allegro, w tym sezonie kupiłem je od gobiego. Wszystkie bardzo ładnie rosną.
* Yellow Cayenne (2/2) - dostałem w gratisie do zamówienia, również bez zastrzeżeń i wszystko w porządku z nimi
* czerwona ostra długa 2018* (2/2) - dostałem to w ramach prezentu od znajomej, nie wiem dokładnie co to za odmiana, przeczuwam, że może to być któraś z tych "marketowych". Nazwy tej oraz poniższych odmian pochodzą z papierka (de facto kartki A5 z zeszytu), w które były owinięte nasiona.
* żółta ostra długa 2018 (2/2) - j/w
* żółta słodka mięsista 2018 (2/2) - j/w
* czerwona słodka mięsista 2018 (2/2) - j/w

Sumarycznie skiełkowało i rośnie między 60 a 70 roślin (niestety jedna złamała mi się podczas pikowania ( ͡° ʖ̯ ͡°), dodatkowo odejmujemy te, które nie wzeszły).
W tym roku zastosowałem inną taktykę kiełkowania. Nasiona jednej odmiany umieszczałem w osobnym (oznaczonym na potrzeby excela) przezroczystym plastikowym kubku 200ml (jak jest np. w automatach na wodę rozstawionych w bankach czy urzędach). Nasiona te spoczywały na nasiąkniętej wodą wacie pokrytej kawałkiem złożonego ręcznika papierowego (by nie "wgryzały" się po skiełkowaniu w podłoże), a od góry kubeczek zabezpieczony był zwykłą przezroczystą folią (taką do kanapek) i dodatkowo zakładałem gumki recepturki, by całe połączenie było w miarę szczelne. Zależało mi na szczelności głównie ponieważ zdecydowałem się umieścić kontenery nad kaloryferem - "parna" atmosfera wewnątrz takowego podobno przyspiesza kiełkowanie nasion. Ta teoria sprawdziła się wobec wspomnianych wyżej Jalapeno i Lemonkach, które skiełkowały po 6 dniach i w momencie gdy to zauważyłem zaczynały już szukać korzeniem wilgoci). Kiełkując tą metodą należy codziennie kontrolować nasionka (ja sobie ułatwiłem sprawę stosując przezroczyste kubeczki i ręcznik papierowy, gdyż wystarczyło że zaświeciłem latarkę w komórce i przyłożyłem do dna/boku pojemnika by ocenić sytuację), a im dłużej zwleka się z wsadzeniem kiełka do podłoża tym bardziej fedruje on obecne "podłoże", co przy stosowaniu samej waty może utrudnić wydobycie kiełka z kontenera bez jego uszkodzenia. Ja do wydobywania nasion używałem zwykłej pęsety z marketu, przy czym od spodu podświetlałem sobie to latarką by przypadkiem nie złapać za kiełek. W ubiegłym sezonie ze względu na zbyt późne kiełkowanie nasion zastosowałem jeden rozsadnik do pikowania. Była to mała rynienka zawierająca 2x7 osobnych miejsc na roślinki, każde niewiele większe od danonka. Jakoś na początku majówki zostały zawiezione na działkę i zasadzone w ziemi opisanej w poprzednim poście. W tym roku zastosowałem się do rad zawartych w poradniku gobiego i po wystawieniu malutkiego korzonka zasadziłem je do plastikowego kubka 200ml (takiego jak jest np. w automatach firmy Eden), w którego dnie wypaliłem dziurki malutką lutownicą na baterie (by nadmiar wody mógł swobodnie odpływać i muszę przyznać, że ta taktyka sprawdza się wyśmienicie). Codziennie starałem się podlewać je dwoma/trzema łyżeczkami lub jedną/półtora łyżką wody. Podlewanie przerywałem w momencie gdy zauważałem, że ziemia jest wilgotna, zaś wznawiałem gdy liście papryki w dotyku stawały się strasznie wiotkie, podatne na rolowanie i ogólnie "wycieńczone" (czuć znaczną różnicę gdy dotknie się podlanej i rosnącej spokojnie rośliny, a takiej która ma deficyt wody). Po jakimś miesiącu zdecydowałem, że rośliny mające po 4 listki należy przesadzić do większych pojemników. W Leclerku kupiłem półlitrowe kufle na piwo (również przezroczyste) i do nich przesadziłem roślinki wraz z poprzednim podłożem. W części nowych pojemników również wypaliłem dziurki lutownicą, niestety nie we wszystkich gdyż w międzyczasie wyczerpały mi się baterie, a nie miałem pod ręką nowych, z tego też powodu niektóre rośliny rosły w kontenerach bez swobodnego odpływu wody, co według znawców na forach może doprowadzić do gnicia korzeni i w konsekwencji obumarcia rośliny, jednak mimo tego że czasem zdarzyło mi się przelać roślinę i stała w bagienku to żadnej nie spotkał ten los. Osobiście kupiłem baterie i chciałem wypalać dziurki dalej, ale zauważyłem że w przypadku niektórych roślin ryją one już korzeniami po dnie i zdecydowałem że nie będę ryzykował przypieczenia ich grotem, skoro aż tak 'dobrze' znoszą przelanie.

Co do samej ziemi to w tym roku kupiłem najtańszą ziemię z marketu. "Szalony", pomyślicie. Otóż nic bardziej mylnego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wybrana ziemia kosztowała mnie około 5 złotych za 5 litrów, dodatkowo zawierała w sobie naturalny nawóz, więc uznałem, że będzie idealna dla młodych roślin (zdjęcie worka ziemi znalezione w internecie załączam do tego posta). Miałem "szczęście", gdyż najpierw w promocji pojawiły się worki po 5/10 litrów, a jakieś 1,5 miesiąca później udało mi się kupić 50-litrowy worek tej samej ziemi za 10 złotych. Z moich obserwacji wynika, że jest to bardzo dobra ziemia do papryki. Wszystkie zasadzone rośliny bardzo ładnie w niej rosły i rosną, a po przesadzeniu do 500ml kuflów tak jak pisałem wyżej zaliczyły niesamowicie szybki wzrost. Nie jest ona jednak całkowicie pozbawiona wad - znajduję w bryłki średnicy 1cm i inne dosyć duże fragmenty jak kawałki kijków i gałęzi, więc należy uważać podczas przechylania kubeczka (mi taka bryłka złamała dopiero wychylającą się spod ziemi roślinkę ( ͡° ʖ̯ ͡°)). Jedyne na co mógłbym narzekać póki co to skoczogonki, które nie chcą się ode mnie #!$%@?ć jakoś od końca poprzedniego sezonu. Zeżarły mi awokado typu hass, by następnie ochoczo zabrać się za paprykę (ponieważ lubią wilgoć starałem się rzadziej podlewać rośliny, ale wiedziałem też że nie mogę ich zbytnio przesuszyć). Na jednej roślinie od spodu liści znalazłem malutkie białe robaczki, które po roztarciu w dłoniach dały wrażenie rozcierania mąki, stąd wnioskuję że są to mączliki w stadium larwalnym. Niestety mimo sukcesywnego rozcierania ich w palcach nie udało mi się ich pozbyć. Jeśli zatem ktoś ma jakiś pomysł na zwalczenie ich to zamieniam się w słuch :)

Następny wpis będzie kiedy będzie - tak jak pisałem wcześniej nie będę informował o głupotach, a raczej znaczących postępach, na ten moment na pewno będę chciał napisać podsumowanie błędów jakie popełniłem i wiem, że mógłbym uniknąć w przyszłym sezonie (a tak przynajmniej wydaje mi się na obecnym etapie; może to się przydać początkującym w #papryka, więc zachęcam do obserwowania #jachowyzajzajer).

Mam nadzieję, że komukolwiek udało się dotrwać do końca :) Pozdrówki

#chili #chilihead #papryka #papryczki #warzywa #domowyogrod #uprawa #uprawiajzwykopem #ogrod #ogrodnictwo #hobby #zainteresowania #ostrezarcie #growlog #rosliny
JachuPL - Siemanko, pomimo czasami pięknej i rozleniwiającej a czasami ponurej i desz...

źródło: comment_5NUmiSZ0HoXvHYMZj5qW7GU080O6jTX0.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@JachuPL: Doczytałem do końca ;) Pytanie: a gdzie fotki? ;P

Będę solidne zbiory coś czuję ;D

Tylko kurde z tym Aji Jobito :/ Zwłaszcza, że mi jeszcze jedna osoba pisała, że też miała problem. A u mnie może z oporami, ale poszyły i nawet dziś wysyłałem jednemu Mirkowi 2 nadmiarowe sadzonki, co mi zostały. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Pytanie: a gdzie fotki? ;P


@gobi12: ciężko będzie z fotkami, bo ostatnio mam bardzo mało czasu, dobrze że deszczowa pogoda jest to nie muszę jeździć na działkę i podlewać bo się robi automatycznie za mnie :D Ale zapomniałem napisać (pewnie widać po tym wpisie że był pisany jakoś tak dwa miesiące temu i zmieniany na szybko :D ) jeszcze że po jednym krzaku z każdej odmiany zostawiłem sobie w domu
  • Odpowiedz