Siemanko, pomimo czasami pięknej i rozleniwiającej a czasami ponurej i deszczowej pogody powracam z kolejnym wpisem w #jachowyzajzajer, by przedstawić Wam swoje podejście do tegorocznego sezonu, który jest moim drugo-trzecim w historii uprawiania przeze mnie papryki. Pierwszy post wyjaśniający dlaczego "drugo-trzeci" znajduje się o tutaj). Nie przeciągając, przejdźmy zatem do dzisiejszego tematu, gdyż uwaga - będzie długo!

Jako, że w ostatni weekend udało mi się wsadzić przerośnięte krzaczki do ziemi, będzie trochę o moim podejściu do obecnego sezonu. Mając na uwadze doświadczenia z ostatniego roku postanowiłem teraz podejść do sprawy inaczej. Poszperałem po internecie i dokonałem syntezy znalezionych informacji. Na podstawie wyciągniętych wniosków zauważyłem błędy, które popełniłem:
* zbyt późne rozpoczęcie kiełkowania papryki, a w konsekwencji wsadzenie do gruntu, opóźnione owocowanie rośliny, a w niektórych przypadkach uniemożliwienie tego
* nieodpowiednie warunki kiełkowania (nasiona nie były stale nawilżone, zdarzały się przesuszenia)
* nieodpowiednie warunki wzrostu rośliny po wsadzeniu do ziemi (ziemia raczej niezbyt bogata w minerały i
JachuPL - Siemanko, pomimo czasami pięknej i rozleniwiającej a czasami ponurej i desz...

źródło: comment_5NUmiSZ0HoXvHYMZj5qW7GU080O6jTX0.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dobra, przemyślałem trochę sprawę i oficjalnie ruszam z tagiem #jachowyzajzajer na wzór #chilizgobim, gdzie postaram się co jakiś czas opisywać swoje doświadczenia i postępy z uprawą papryki jako osoba niedoświadczona w tym temacie i liczę, że ten tag okaże się pomocny dla innych początkujących ( ͡º ͜ʖ͡º) Wpisy będą pojawiać się raczej nieregularnie, będę starał się opisywać większe "przełomy" w rozwoju i nie wrzucać rzeczy typu "no hejka dzisiaj podlałem paprykę dwiema łyżkami wody pozdrawiam [tutaj wszystkie powiązane tagi]". Zaznaczam, że to jest mój "pierwszy" sezon. Dlaczego "pierwszy"? Czytajcie!

Napisałem "pierwszy" z jednego prostego powodu - wolałbym zapomnieć o falstarcie sezon wcześniej i do niego nie wracać i w sumie ten post jest trochę takim "rozgrzeszeniem" w tym temacie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak zwaną "uprawę" można ze stuprocentową pewnością zaliczyć do kategorii nieudanych. Nasiona zacząłem kiełkować mniej więcej w połowie marca (czyli jak teraz). Zaznaczę, że wzorowałem się na poradniku @gobi12, aczkolwiek nasiona kupowałem od kogoś innego (za pośrednictwem allegro, jednak nie chcę tutaj robić darmowej reklamy ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Kiełkowanie wyszło mi bardzo nieudolnie - jak kojarzycie te tacki z pseudostyropianu na których sprzedają np. sery pleśniowe w supermarketach to właśnie na takich tackach wyłożyłem nasiona na złożoną w pół chusteczkę, zaś całość sobie swobodnie oddychała, nie będąc pokryta żadną folią czy czymś takim. Sam proces kiełkowania zajął mi w ten sposób bardzo, ale to bardzo długi czas (w porównaniu z rokiem obecnym) - codziennie musiałem dolewać wody (gdyż słońce szybko wszystko wysuszało), a samo kiełkowanie nasion zajęło mi w niektórych przypadkach czterokrotnie dłużej niż w bieżącym sezonie. Odmiany, jakie próbowałem wyhodować to klasyczne jalapeno, lemon drop, explosive ember i rocoto giant red. Dwa tygodnie po rozpoczęciu kiełkowania pojawiły się pierwsze korzonki i to był moment, w którym wszystko (w tym nieskiełkowane nasiona) wrzuciłem do ziemi w plastikowym pojemniku po kupnym cieście (takie zamykane przezroczyste cudo). Jako "pierwszą" ziemię użyłem zwykłej ziemi do ziół z pobliskiej kwiaciarni. Ze wszystkich nasion (40 sztuk) udało mi się sumarycznie wykiełkować do 30 roślin, z czego ok. 7 z nich stanowiły lemon dropy, 13 embery, kolejnych 7 to te, które miały być jalapeno, a reszta to rocoto giant red. Zostawiłem sobie po jednej najlepiej rokującej (najbardziej okazałej) roślinie z każdej odmiany w doniczkach wystawianych na balkon (od zachodu) i owocowały następująco:
* explosive ember zaowocowała najszybciej, bo pierwsze owoce zbierałem od połowy września (owoce były obfite w nasiona),
* lemon drop pojawiła się końcem września i zebrałem około 7 sztuk owoców (niewiele mniej nasion niż emberki, ale nadal dużo),
* niestety-nie-jalapeno od samego początku zrzucało kwiaty i zalążki owoców jedno po drugim i sumarycznie w połowie
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach