Aktywne Wpisy
d4wid +125
Powiedzcie mi, jak to trzeba być takim ignorantem, żeby wstawić post, że jego kot ma pękniętą miednicę, bo sobie go wypuszcza na dwór i nie widzieć korelacji, że kot=podwórko=śmierć?
Nie wiem, czy to kwestia wychowania czy po prostu posiadania wybujałego ego, że on wie lepiej.
Sama nazwa Kot Domowy już dużo mówi. Kot niszczy ekosystem. Te ptaszki co ćwierkają, inne mniejsze zwierzęta giną, bo ktoś wypuszcza drapieżnika.
Ja na przykład jak się
Nie wiem, czy to kwestia wychowania czy po prostu posiadania wybujałego ego, że on wie lepiej.
Sama nazwa Kot Domowy już dużo mówi. Kot niszczy ekosystem. Te ptaszki co ćwierkają, inne mniejsze zwierzęta giną, bo ktoś wypuszcza drapieżnika.
Ja na przykład jak się
arkan997 +183
1) Pierwszy miesiąc był dla mnie mega ciężki bo bardzo mocno idealizowałam Polskę i tęskniłam za znajomymi, nie potrafiłam dostrzec żadnej wartości w niemieckim społeczeństwie, wręcz przeciwnie wszystko działało mi na nerwy. We wszystkim szukałam wyższości Polski nad tym zdegenerowanym narodem nazistów. Co się mój #niebieskiepaski #!$%@?ł to jego.
2) Kiedy się to zmieniło ? W pewnym momencie zobaczyłam, że życie w Polsce toczy się dalej i że ludzie w tym moi znajomi itd. przeszli nad moim wyjazdem do porządku dziennego. Mój niebieski mi się oświadczył i musiałam ogarnąć w mojej głowie, że prawdopodobnie zostaniemy w Niemczech i będziemy tu żyli. To jakoś pomogło mi zamknąć pewien rozdział mojego życia i jakiś przycisk mi się przełączył w głowie ( zaczęłam też prowadzić dziennik wdzięczności i codziennie nawet w #!$%@? sytuacji szukałam pozytywów).
3) To, że pogodziłam się ze swoim losem (xD) pomogło mi otworzyć się na ludzi i teraz mogę śmiało powiedzieć, że poznaliśmy mega ludzi z którymi naprawdę fajnie spędza sie czas ( mimo, że niemieckie planowanie każdego spotkania z 3 dniowym wyprzedzeniem może #!$%@?ć). Język też na propsie odkąd zaczęlismy z niebieskim rozmawiać w domu tylko po niemiecku ( jak nie umiem się wysłowić przechodzę na angielski ).
4) Uświadomiłam sobie, że serio mam szczęście w #!$%@?, bardzo lubię swoją pracę i co tu dużo mówić pod tym względem wszystko jest lepsze, 2 osobowe biura a nie open space'y, dużo wolnego, bardzo fajny hajs, lepsze możliwości.
5) Podsumowując, wiem, że jest tu wiele mirków rozważających emigrację albo takich, którzy już tu siedzą i czują sie bardzo obco. Faktem jest, że jesteśmy otwartym narodem i że hajs to nie wszystko ale co by nie mówić, jeżeli zrobi się w głowie miejsce na to, żeby zaakceptować, że nasz znany chlewik, nie jest centrum wszechświata i nie rozpatrywać rzeczy na zasadzie Polskie = lepsze/ Inny kraj = gorsze, tylko podejść do tego jak do kolejnej życiowej lekcji, życie może być serio zajebiste.
Bo ludzie tu też są ludźmi, chcą mieć relacje z innymi a jeżeli chodzi o hajs i życie towarzyskie, wiadomo brakuje mi fajnej polskiej imprezy i #!$%@? mnie że tu sie wypije 3 piwka i do domu, jednak z drugiej strony nigdy nie wybrałam się na cały weekend na MTB w Alpy z moimi znajomymi z Polski bo żadnego z nas nie było na to stać, tu mogę to robić i odkrywac rzeczy które dla bogatych niemców są normalnością a ja się ciesze w #!$%@?, że mogę sobie kupić vansy za 40 euro xD
Pozdro mireczki odpowiem na wszystkie pytania, miejscie dobry dzień.
#chwalesie
Komentarz usunięty przez autora
@hannybunny: Umysłów wypranych prawackimi urojeniami jest masa, syndrom sztokholmski to się też w sumie nazywa xD Zawsze mam beke z takich gdy wyjadą zagranicę i im sie oczy otwierają dopiero ( ͡º ͜ʖ͡º)
@hannybunny: ¯\_(ツ)_/¯
50 %. O ile nie więcej.