Wpis z mikrobloga

NoTibia... Jej fenomen wspominam z nostalgiczną łezką, kręcąca się w oku zapewne wielu osób urodzonych na początku lat 90. Pierwsze epizody na szkolnych drewnianych komputerach lub na opanowanych przez lokalnych łebków kafejkach, gdzie na każdym z pecetów ilość keyloggerów, trojanów czy Bóg wie jakiego jeszcze gówna było więcej niż działających procesów systemowych.
Pierwsze wejście do gry i próby komunikacji w języku angielskim z napotkanymi Brazylijczykami, wenezuelczykami przypominały próbę nawiązania dialogu przez człowieka pierwotnego. Ale dawaj Mati tego szkieleta, pa zoba co wypadło bierz szybko zanim ktoś zwinie! Tibia uczyła, że za każdym rogiem czai się jakiś wredny fiutek, zdolny do tego by wbić Ci zardzewialy nóż w plecy tylko dla zabawy albo koper szilda. Na każdym serwie walka gildii o wpływy, expy pozajmowane, a przy dziurze tylko liscik z nickiem lub nazwą protectora.
Do tego liczne pułapki czekające na zwiedzajacych, ciekawskich podróżników. Wszedłeś do dziury, a dopiero później zorientowałem się, że nie masz liny? Albo ktoś Ci pomógł, albo gniles w tej dziurze do usranej śmierci.

Questy.... Nie, nie zabij pienc wilkuw i wruc po nagrode. Nie. Dlugie, wymagające czytania dialogów, ksiąg rozlokowanych po bibliotekach lub pomocy innych graczy na tyle trudne, że filmiki z astronomem czy jak on tam miał z annihilatora latały po raczkującym YouTube i każdy się jarał.

Legendarne itemy i historię związane z ich pozyskaniem, nieczęsto szemrane, czy nawet małżeństwa XD zawierane w grze... Tibia to była fajna gra. Dużo wspomnień przywołuje

Pozdro poćwicz

#tibia #nostalgia #gry #mmorpg
Deadend - NoTibia... Jej fenomen wspominam z nostalgiczną łezką, kręcąca się w oku za...

źródło: comment_Ze5Q4FYvwHZYkMWwVjzlpW4zdrjo3Blv.jpg

Pobierz
  • 94
  • Odpowiedz
Piękne czasy, pamiętam jak miałem 8 lat i kuzyni pokazali mi pierwszy raz tibie, już na samym początku pokazali mi by nie ufać nikomu w tej grze XD nawet im. Te kolejki w piątek wieczorem, żeby wejść do gry. Języka angielskiego nauczyłem się w Tibii. Przez te głupie tvny i inne durne stacje musiałem grać po kryjomu, bo w domu uważano, że tibia to zło. W gimbazie założyłem swojego otsa, na którym
  • Odpowiedz
mnie akurat ominął szał Tibii w moim otoczeniu. Rocznik 88. Nawet nie pamiętam, żeby w szkole ktoś wspominał o tej grze. Moją miłością od zawsze na zawsze było Diablo II i gra na prywaciarzach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Fajnie, że u tak dużej ilości osób wpis wywołał mile wspomnienia. W grach z dzieciństwa zaklęty jest duży ładunek emocjonalny, a jak jeszcze raz mi się #!$%@? na expa to #!$%@? po szkole seba
  • Odpowiedz
@Deadend: zacząłem w pierwszej klasie podstawówki. Śmierć w Tibii była gorsza od pogrzebu i za każdym razem powodowała załamanie nerwowe. Jedna z niewielu gier gdzie nie trzeba było tworzyć "endgame" bo wyzwanie było równie poważne na 10 levelu co na 50 czy 100. Pierwsze "boty" polegały na tym że po prostu można było sobie outfit zmienić na dowolny premium, ale tylko z twojej perspektywy to było widać. Potem po latach
  • Odpowiedz
Moim zdaniem nie grałem nigdy w bardziej klimatyczna i wciągająca gierkę. W wiele gier sie maniaczylo, ale w nic jak w tibie. Do tej pory średnio raz w roku wracam pograć z miesiąc na jakimś otsie. Klimat starej tibii można było poczuć jak medivia wystartowała z serwerem spectrum 4 lata temu. Respy #!$%@?, wszedzie farmy markerów, ludzie robili runki, gadali, a do tego wojna od początku serwa, stary HUD 7.4 ehhh
  • Odpowiedz
  • 0
@Deadend ja z nostaglii robie otsa sam dla siebie od paru miechow (no pare osob juz sie przykolegowalo) by pobiegac i poexpic sobie. Mimo tylu gier na rynku czlowiek ciagle do tego wraca.
  • Odpowiedz
@wuji: daj znac jak juz ruszysz, dobre kilka lat spedzilem grajac w to
Z zadna inna gra nie mam tyle wspomnien co z Tibia ale najlepiej kojarzy mi sie 8.1 albo 8.2 i otsy takie z x3 exp, real mapa i free pacc. W sumie to byly takie idealne bo exp lecial w miare fajnie i nie trzeba bylo tracic czasu na glupoty tylko lecialo sie na ogromne OB z
  • Odpowiedz