Wpis z mikrobloga

Dziś w kościele ksiądz mówił kazanie, w którym wspomniał o jakimś wydarzeniu w Angli, na którym uczeni, wykształceni ateiści chcieli udowodnić że Boga nie ma. Zgromadzili się i ustalili, że dają sobie rok na zebranie dowodów. Przewodniczący zebrania powiedział, że spotykamy się za rok i wymieniamy się informacjami. Każdy był odpowiedzialny za jakiś inną część Bibli etc. Po roku spotkali się znowu i przewodniczący ogłosił:


No i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Jestem ciekaw, ile w tym faktów, a ile wymysłów. Przypuszczam, że to bajeczka dla ludu, ale no może ktoś jednak słyszał coś o takim czymś :D Jakbyście mieli jakieś informacje na temat "tego spotkania" to dajcie znać :D

#kosciol #msza #katolicyzm #religia #ateizm
  • 16
Na szczęście Russell nie słyszał za dużo o podstawach filozofii religii bo czajniczek jest materialny a Bóg jest nie-materialny.


@Brzytwa_Ockhama: niestety wielu wierzących popełnia jeszcze gorszy błąd: miesza boga filozofów z bogiem chrześcijańskim. Ewentualne istnienie potężnej istoty wielokroć silniejszej od nas, obejmującej swoim umysłem czy działaniem cały wszechświat, nijak się ma do wierzeń np. katolickich. Po prostu nawet jeżeli jakiś tam Bóg istnieje to po prostu istnieje. Nadal nic nie wskazuje
niestety wielu wierzących popełnia jeszcze gorszy błąd: miesza boga filozofów z bogiem chrześcijańskim


@haes82: No popatrz Pan a takie tuzy logiki jak Akwinata lub Plantinga to robią i filozofowie nie mają z tym problemu.

Ewentualne istnienie potężnej istoty wielokroć silniejszej od nas, obejmującej swoim umysłem czy działaniem cały wszechświat, nijak się ma do wierzeń np. katolickich.


Przecież to rdzeń katolicyzmu

Po prostu nawet jeżeli jakiś tam Bóg istnieje to po prostu
Przecież to rdzeń katolicyzmu


@Brzytwa_Ockhama: implikacja nie działa dwie strony.

Jeżeli wierzenia katolickie są prawdziwe, to Bóg istnieje.
Ale jeżeli bóg istnieje, to wierzenia katolickie mogą (nie muszą) być prawdziwe.

Patrząc na ich bełkotliwość, niespójność, wewnętrzną sprzeczność i braku potwierdzenia w namacalnej rzeczywistości, obstawiam, że jednak nie są.

O istnienie Boga się nie kłócę (nie wierzę, ale myślę, że odpowiedź na to pytanie może poczekać).
Ładne mi tuzy. Wyrośli na łonie kościoła, co innego mogą śpiewać? Czego dowiem się następnego?


@haes82: Co.jpg

Akwinata wyrósł przede wszystkim na Arystotelizmie w Plantinga na amerykańskim pluralizmie chrześcijańskim
@Brzytwa_Ockhama: XIII-wieczny mnich katolicki próbuje ożenić teologię katolicką z naukami Arystotelesa. W sumie to chwała mu za to, stworzył jedną z cegiełek do odrodzenia (a w konsekwencji - do dzisiejszego postępu naukowo-technicznego), ale wydaje mi się, że tak jego myśl tak czysto arystostelesowska to on nie była. Był najczystszej krwi teologiem KATOLICKIM. Podziwiałbym go, gdyby wyrwał się ponad wtłoczone mu przez swoją epokę ramy i odrzucił jej dziedzictwo zamiast od nowa
@Lamael: dla mnie dosyć normalne wydaje się udowadnianie nieistnienia czegoś. Z tego co się orientuję tak się robi np. w matematyce, i w żadnym razie, nie zakłada się nieistnienia tylko ze względu na brak dowodów na istnienie (zadania typu "udowodnić, że nie istnieje trójkąt...", sorry ale jakoś żaden lepszy przykład nie przychodzi mi teraz do głowy). Oczywiście, odwrotnie, to nie oznacza też od razu, że skoro brak dowodów na nieistnienie to
no dobra ale co to właściwie zmienia w kwestii samego argumentu


@Chodtok: Prawda. W zasadzie argument z czajniczkiem nie mówi o istnieniu/nieistnieniu Boga, a o tym, na kim spoczywa ciężar dowodu istnienia postulowanego obiektu. Czy Bóg jest materialny czy niematerialny nie ma tu żadnego znaczenia.