Wpis z mikrobloga

Siemanko Mirki. Założyłem konto żeby wylać swoje zale w temacie #medycyna i publiczna #ochronazdrowia
, po tym jak przeczytałem kolejny artykuł o śmierci w SOR.
Miałem tu kiedyś nawet konto, ale wolę z anonima.

Jestem w trakcie 3 roku specjalizacji zabiegowej, nie uważam się za nieomylnego mistrza medycyny, ale trochę zdrowia straciłem na nockach w SOR i w oddziale- wiem jak to wygląda od kuchni.

Wygląda to jak kompletne #!$%@? nieporozumienie. Przez 24h w SOR masz tyle małych i dużych obowiązków, że mózg paruje. Rozmawiasz z pacjentem (w kolejce 10 czy 15), starasz się w krótkim czasie wyłapać najważniejsze informacje, w międzyczasie dzwoni telefon że jedzie ciężki pacjent albo że nie będzie wyników z krwi poprzedniego pacjenta bo maszyna się popsuła i #!$%@?. Za chwilę pielęgniarka informuje, że jest już RTG pacjenta sprzed godziny, wracasz do pacjenta, zlecasz badania, łapiesz USG i zaczynasz na szybko ogarniać kolejnego pacjenta. Po drodze do następnego gabinetu odpowiadasz wzburzonemu tłumowi że nie, nie możesz szybciej i nie wiesz kiedy będzie przyjęty synek p0lki, który uderzył się w kciuka 3dni temu.

Przy takim nakładzie obowiązków błędy muszą się zdarzać. Przykro mi gdy czytam, że ktoś z zawałem był wozony między szpitalami przez 10h. Prawdopodobnie przy dobrze zorganizowanym systemie opieki zdrowotnej żyłby nadal. Jeden lekarz w SOR, czy nawet w oddziale to o jakies 2-3x za mało. Dyrekcją nie zatrudni więcej, bo nie ma więcej kasy. I koło #!$%@? się zamyka.

Jedynym sposobem na rozwiązanie problemu to zaoranie całego tego systemu i budowa od podstaw z odpowiednim budżetem, a najlepiej zlikwidowanie monopolisty NFZ i wpuszczenie konkurencji.

Pisze to, żebyście wiedzieli że jest też druga strona medalu i że nie wszyscy lekarze w SOR siedzą i piją kawę. Niektórym zależy na Twoim zdrowiu.

Na szczęście wkrótce otwieram własny niemedyczny biznes i jak tylko siądzie to #!$%@? z publicznej SŁUŻBY zdrowia najdalej jak mogę.

Dużo zdrowia mircy.

Pozdrawiam

#zalesie #sor
  • 10
@wypalony_lekarz: > "za mało. Dyrekcją nie zatrudni więcej, bo nie ma więcej kasy. I koło #!$%@? się zamyka". A może chce za dużo i dlatego jej nie stać( ͡° ͜ʖ ͡°)- jako były przedstawiciel medyczny dość dobrze poznałem to wasze środowisko biednych, przepracowanych ludzi. Oj bardzo dobrze.
@wypalony_lekarz: Tak czy owak, dziękuje ci za twoją pracę. Masz rację jak wielu ludzi z turbogównoproblemu od którego jest POZ robi aferę jakby mu ktoś aortę płucną #!$%@?ł. Ale nic się w tym kraju nie zmieni a wiesz dlaczego? No właśnie, NFZ to jest posrane ale w Polszy lepiej umrzeć niż się leczyć. Ja tam na SOR trafiałem ale przeważnie przy ataku astmy i pamiętam dużo pacjentów którzy przeginali. Jeden gościu
@wypalony_lekarz: Wiadomo, że z perspektywy pacjenta/klienta wszystko inaczej wygląda. Lubię dowiadywać się o różnych pracach "od kuchni". Nawet kiedyś przy okazji wizyty chciałem uciąć krótką pogawędkę odnośnie zawodu ale stwierdziłem, że to chyba nie na miejscu. Nie myślałeś o pracy w innym kraju za lepszy pieniążek ?
@bylejaki: wiele razy myślałem. Mam tu rodzinę, teraz już dzieci, żonę i mimo wszystko chce żyć tutaj.
Nawet nie chodzi o pieniążek (mimo, że te 20zl/h które mam w szpitalu jest uwłaczające), tylko o normalne warunki pracy- mniejszy nakład obowiązków, praca z innym lekarzem (możliwość konsultacji, inne spojrzenie na pacjenta), wyselekcjonowanie pacjentów którzy rzeczywiście wymagają pilnej pomocy (mówię o SOR), zredukowanie biurokracji (która obecnie zajmuje z 80-90% czasu całej wizyty) i
To był ostatni rok studiów kiedy wszystkie te przepisy nie były jeszcze ustanowione więc panowała poniekąd wolna amerykanka. Przedstawiciel miał w swojej ofercie kilka produktów, zarówno OTC jaki RX. Ja byłem w dywizji OTC, chociaż miałem też między innymi leki psychiatryczne a więc RX. Kolejki do specjalistów dopiero się tworzyły, więc dostęp do lekarzy był ułatwiony, najczęściej umawiałem się w szpitalach ale także były gabinety prywatne i indywidualne praktyki. W tych czasach