Wpis z mikrobloga

Przegrywowy pamiętnik

DZIEŃ 62 (01.04.2019)

Oj jaki to dzień był szalony, mówię Wam. Większość czasu spędziłem na Mirko xD Przy czym nie narzekam za bardzo i napiszę dlaczego. Trochę się powtórzę, ale co mi tam, głównie przemyślenia z mojej wykopowej prehistorii.

Tabula Rasa #2 - #przegryw

Miałem pod koniec zeszłego roku trochę problemów z emocjami. Głównie wynikających z mojej relacji z Kluską. Spędzałem z nią miłe chwile, ale jednak to friendzone i musiałem jakoś z siebie nadmiar emocji wyrzucać. Tak się złożyło, że w tym czasie znalazłem ten tag. Na YouTube oglądałem letspleje z kanału PrzeGryw i chciałem sprawdzić co tam ludzie piszą o nich w necie i pierwsze co mi wyskoczyło w Googlach to mirkowy tag. Zacząłem czytać i poczułem się jak w domu. Taka masa ludzi #!$%@? równie mocno co ja, a czasem nawet i bardziej. Ludzi o podobnych problemach, w dużej części jednostek naprawdę fascynujących, o poglądach czasami potrafiących zagotować wodę w mózgu. No i sam przegrywowy folklor mnie zafascynował swoją konstrukcją i złożonością. No to sobie czytałem, dość szybko zżyłem się z tą społecznością i zapragnąłem do niej dołączyć.

Gdy zacząłem pisać zdałem sobie sprawę z pewnej dziwniej, aczkolwiek cudownej rzeczy. Ja ogólnie mam spory problem z nerwicą natręctw i bardzo długo się z nią męczyłem. Nagle się okazało, że zwalczać ją pomaga mi pisanie na tagu. W jaki sposób? Często gdy coś piszę w Interencie, muszę to skasować, tak nakazuje mi nerwica. W przypadku tagu jednak zbyt mocno jestem związany z tym miejscem i ludźmi, i to zaangażowanie emocjonalne powstrzymuje mnie przed kasowaniem wpisów i komentarzy. Nie chcę tracić tych wspomnień, są dla mnie zbyt cenne.

No to ostatnio skupiłem się na wychodzeniu z przegrywu, na realizowaniu konstruktywnych zadań i miałem mniej czasu na Wykop. Mniej pisałem i chyba naprawdę mi tego brakowało, bo w normalnym życiu byłem mniej pewny siebie. Nie miałem w sobie tego czegoś co dają mi te komentarze. Każdy będący drobnym zwycięstwem nad chorobą, a zebrane razem świadectwem mojej walki. Wróciłem do pisania dzisiaj i poczułem się tak dobrze przełamując te drobne przeszkody jakie stawia przede mną mój własny mózg. Uwielbiam to miejsce, jeżeli kiedyś osiągnę wygryw to w dużej mierze dzięki niemu i ludziom, którzy się tutaj udzielają.

#wychodzimyzprzegrywu #nerwicowypamietnik
  • 9
@Testudo: Bardzo podobnie. Często tak mam na tle zdrowotnym jakby, znaczy np piszę komentarz i w tym momencie poczuję się jakoś dziwnie (może to być uczucie urojone) i wydaje mi się, że jeżeli nie wywalę tego co napisałem to się to uczucie utrzyma, albo nawet i pogorszy.
@Testudo: Ja to rozumiem, czasami mi się roją tak absurdalne rzeczy, że nie wiem czy mam się śmiać, czy może płakać. Jakbyś chciał się powymieniać doświadczeniami, albo po prostu pogadać to wpadaj do mnie na PW. No i może spróbuj nie kasować komentarza, fajny jest. Nic Ci nie będzie jak zostanie. Przynajmniej obiektywnie, ale to jest w sumie najważniejsze.
@Testudo: W sumie przed nocą może lepiej nie ryzykować. Trzymaj się Miras, żeby było lepiej. Da się nad tym zapanować, ja miałem takie okresy, że nie potrafiłem poruszać się za bardzo, a teraz siedzę i sobie piszę jak jaki szef.