Czytanie wpisów na Mikroblogu do śniadania stało się moim codziennym rytuałem. Taka chwila na odstresowanie przed pracą. Znajduję tu czasami naprawdę kosmiczne rzeczy i w sumie to mnie potrafi wybudzić i uspokoić. Bo i pośmiać się można i dać zaskoczyć, nawet jeżeli na smutno. Jak się już tu trafi to ciężko porzucić, bo rzadko piszę, a często zaglądam. Popodglądać. Przed snem też mi się zdarza, jak teraz, a wpis z okazji tego,
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ogólnie chyba nieźle idzie mi wychodzenie z przegrywu, też coraz lepiej radzę sobie z nerwicą. Cieszy mnie to, życie jest lepsze. Ale czasem zdarzają się dni, które atakują mnie natłokiem przygnębiających zdarzeń. Sprawiają, że odechciewa mi się walczyć. Bo sama walka jest męcząca, nawet jeżeli daje rezultaty. Gdy na głowę spada jeszcze więcej zmartwień, wtedy przypominam sobie, że martwiąc się nimi staram się zapomnieć o innych rzeczach. O tym, że jest tego
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Lordani66 @Dibhala Moja odpowiedź może nie być zbyt pomocna, ale mocno dopisało mi szczęście. W pewnym momencie życie mi się mocno skomplikowało i sobie z tym nie radziłem, dobijało mnie, że w wieku ponad 30 lat nic nie osiągnąłem i tak męczę się z najprostszymi rzeczami. Uciekam cały czas. Postanowiłem coś zrobić, tak trochę wyjść do ludzi, bo wiele osób to doradza. Przy czym to wyjście miało formę pisania na
  • Odpowiedz
Dawno mnie tutaj nie było. Lubiłem tutaj pisać, poznałem świetnych ludzi, często mi tego brakowało. Takiego swobodnego wylewania myśli. Przestałem pisać, bo starałem się swoje życie ogarnąć, brakowało czasu, też mierzyłem się z nerwicą natręctw, która zatruwała mi życie. Jednak zawsze tutaj wracałem, żeby chociaż poczytać wpisy, ale zazwyczaj brakowało mi odwagi, żeby coś napisać. Znaczy, kilka razy mi się udało, ale bałem się kontynuować, przez nerwicę i inne lęki, obawy, nie
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czasami chcę coś zrobić, ale nerwica mi nie pozwala. Na przykład jakiś projekt i zaczynam, ale nie chcę kontynuować, bo mam te natrętne myśli. Wydaje mi się, że ten atak jest zbyt silny i wyjściem będzie to, że teraz odpuszczę i spróbuję kiedy indziej, bo nawet jeżeli znowu atak nastąpi, może wtedy będzie lżejszy. Ale tak nie jest, zawsze jest na tyle mocny, żebym odpuścił, za każdym razem. Ewentualnie, jeżeli nie od
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mrocznyprecel: ja zawsze odkładam wszystko jak najpóźniej przez to, bo za dużo lęku we mnie te mysli powodują. Rozkojarzenie, spadek pewności siebie, problemy z pamięcią. Myśli zniszczyły mi całkowicie ambicje.
  • Odpowiedz
@michau507: Gdy było najgorzej, takie myśli potrafiły mnie dręczyć ponad tydzień. Niby żyłem, ale cały czas gdzieś były z tyłu głowy i wywoływały stres. Już tak źle nie jest, ale nadal się boję, że to może wrócić i to też mnie czasami powstrzymuje przed działaniem. Moja ambicja i czerpanie przyjemności z życia też ucierpiały, bo przestałem robić to co chciałem, a zacząłem robić to co było bezpieczne. Ale nie chcę
  • Odpowiedz
Mroczny Precel Powstaje
Dni 5 - 6 (12.03 - 13.03)

Dużo się działo i czasem brakowało mi sił, dlatego dwóch wpisów nie było. W gorszych nerwicowo czasach pewnie bym w tym momencie się załamał i poddał, ale jak już pisałem, ćwiczę elastyczność. W czwartek spędzałem wieczorem tak miło czas jak rzadko, trochę do późna, odpuściłem już więc pisanie i się po prostu położyłem spać, chociaż rano i tak byłem zombie, ale mogło być gorzej. Wczoraj sytuacja była podobna, sporo się działo i chciałem się na tym skupić. Udaje mi się realizować wszystkie zamierzenia i uważam, że to mnie usprawiedliwia. Dawno się tak dobrze nie czułem. Super, że nie do końca mogę się tym cieszyć, bo koronawirus, ale no cóż, ten rok jest trochę dziwny ogólnie.

W czwartek zacząłem grać w Dead by Daylight i to naprawdę ciekawe doświadczenie. Jednak trochę inny pomysł na gameplay niż zwykle, a do tego gra ma bardzo dużo opcji i zasad, i nawet zachęca mnie to, żeby dowiedzieć się więcej. Rozwój postaci ma potencjał. Zdziwiło mnie nieco, że twórcy próbują snuć fabułę o ludziach, którzy utknęli w jakiejś międzywymiarowej plątaninie, na razie nie wypada to jakoś mega, ale jestem ciekaw w jakim kierunku można to rozwinąć, bo to jednak gra do multi.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mroczny Precel Powstaje
Dzień 4 (11.03.2020)

Dzisiaj czuję się lepiej niż wczoraj, dzień był całkiem okej, ale trochę popełniłem błąd, który zazwyczaj popełniam, gdy się lepiej czuję. Choroba ustępuje, odzyskuję panowanie nad nerwicą, zaplanowałem więc, z tego entuzjazmu, za dużo zadań na dzisiaj. Większość wypełniłem, ale efekt jest taki, że teraz jestem zmęczony i trochę wyprany emocjonalnie. Tym bardziej, że ostatnie zadanie mnie nieco przerosło, nawet nie chodzi o to, że bym nie dał rady, ale po prostu nie miałem ochoty, Teraz mi się wydaje, że to da się podciągnąć pod przegraną z nerwicą i to dobry powód, żeby się poddać, ale nie, nie ze mną te numery, nie dam się oszukać. Zmuszanie się też nie jest dobre i muszę być elastyczny.

Przez koronawirusa zamykają wszystko, kina szczególnie mnie bolą, bo sporo premier w marcu jest ciekawych i myślałem, że sobie pooglądam. Pewnie przesuną, ale i tak mi smutno. W ogóle jak piszę o koronawirusie to mi się wydaje, że się zwiększa szansa, że się zarażę. Brawo nerwica. Mogliby mi płatny urlop zafundować z okazji tej epidemii, chętnie bym trochę w domu posiedział, jak za starych, dobrych, przegrywowych czasów. Muszę się wcześniej kłaść spać, może postaram się przesuwać granicę po trochu, nie wiem jeszcze. Wiem tylko, że niecałe pięć godzin snu to mało.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mroczny Precel Powstaje
Dzień 3 (10.03.2020)

Czuję się lepiej, chyba jednak nie umieram na koronawirusa. Jednak moje nieogarnięcie życiowe sprawiło, że w dużej mierze popsułem ten dzień. Mam szanse coś zmienić, chcę to zrobić, ale chyba jakaś część mnie ma skłonności do panikowania i psucia wszystkiego. Przegrywowe przyzwyczajenia, ciężko się ich pozbyć. Wpis żałośnie krótki, bo nie mam sił i muszę się położyć, jutro spróbuję się ogarnąć. Szkoda tylko, że na bank się nie wyśpię. Dobijam siebie czasami tak bardzo.

Grałem kolejne dwie misje Warframe, nadal spoko, aczkolwiek przy dłuższych sesjach mogłaby wkraść się monotonia, bo mapy są skonstruowane bardzo podobnie. Może później się to zmienia.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mrocznyprecel Polecam znaleźć sobie kogoś do gry w warframe bo samemu grając misje stają się monotonne i nudne.Warto w tej grze zająć się wydobyciem reliktów i sprzedażą na rynku lub konstruowaniem kolejnych postaci.
  • Odpowiedz
Mroczny Precel Powstaje
Dzień 2 (09.03.2020)

Choruję. Ogólnie chorowałem przez weekend i pokrzyżowało mi to plany, ale myślałem, że już wystarczy. No to nie wystarczy. Mam mdłości i lekką gorączkę, mam nadzieję, że to nie koronawirusy. Jak rano będę się ok czuł to pójdę do pracy, a jak nie, zajrzę do lekarza. Jutro stuknie mi miesiąc pracy i nie chcę za bardzo opuszczać jeżeli to możliwe, pójdę spać za chwilę to się
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mroczny Precel Powstaje
Dzień 1 (08.03.2020)

Ten dzień był trochę kiepski. Ta kiepskość mnie zmotywowała do bardziej zdecydowanej walki z nerwicą, bo tak właściwie to ostatnie co stoi mi na drodze do szczęścia. Poza tym podoba mi się moje życie bardzo, chociaż nie jest lekko zerwać z przegrywowymi myślami i nawykami. No i opieram się dzisiaj nerwicy i udaje mi się, ale boli to bardzo i zmęczony jestem bardzo. Dlatego ten wpis biedny pierwszy, ale chciałbym codziennie notować. Też walczę z nerwicą grając w gry, bo choroba mi to uniemożliwiała, a zawsze uwielbiałem, zacznę więc od zapisania w co udało mi się zagrać. Jestem padnięty, a jutro na 6 do pracy, pragnę snu tak bardzo.

Zagrałem w:
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czasami mam takie poczucie, że czego bym nie napisał to będzie to beznadziejne i powinienem się bardziej starać, żeby można było z tego więcej wyciągnąć. Tymczasem powinienem po prostu pisać to co myślę, taka szczerość jest ważna.

#przegryw #nerwicowypamietnik
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jestem na takim etapie walki z nerwicą, że porażki męczą mnie do tego stopnia, że jak mam atak i wydaje mi się, że coś się złego może stać, to po chwili wątpliwości i kręcenia się w kółko zaczynam mieć na to wyrąbane, i idę dalej. Później się okazuje, że pomimo tego, że zignorowałem złe myśli, właściwie nic złego się nie dzieje. Aż trochę głupio, że dopiero teraz zdaję sobie z tego w
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kiedy walczy się z problemami psychicznymi, stanowczość to jedyna droga. Co jakiś czas się łapię na tym, że jestem pobłażliwy, wymyślam wymówki. Często zdarza mi się myśleć, że tak mi dobrze idzie, mogę sobie trochę rygor odpuścić i później tylko dostaję za to po łbie, ale nie uczy mnie to niczego. Tak że wpis w nadziei, że może tym razem zapamiętam, żeby tego nie robić.

#przegryw #nerwica #
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Najgorzej rozkminiać w samotności przyczyny swoich problemów. Im dłużej się to robi, tym większe się stają, tym bardziej absurdalne. Trzeba się pilnować i najlepiej weryfikować je poprzez kontakty z ludźmi. Łatwiej dostrzec wtedy, że czasem w życiu kierujemy się zasadami, które może i są wygodne, ale też całkowicie nielogiczne.

#przegryw #nerwica #nerwicowypamietnik
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czasami walka z nerwicą kosztuje mnie naprawdę wiele energii i mam wrażenie, że większość mocy obliczeniowej mojego mózgu zostaje spożytkowana właśnie na ten cel. Tak jak teraz, staram się wytłumaczyć sobie, że to, że chyba dzwoni mi w uszach, nie ma wpływu na to co robię. Jestem wytrwały, ale taka walka potrafi być frustrująca i nie lubię siebie w takich chwilach. Wszystko mnie irytuje, nie mogę się skupić na niczym innym, trudno
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Powodzenia, to ciężka droga ale warto isc dalej i się nie poddawać. 3 miesiace temu byłam pewna ze nie dam sobie z tym rady. Dziś powoli z tego wychodze i czuje się naprawdę dobrze
  • Odpowiedz
Czasami udaje mi się znaleźć metodę, która pozwala mi skutecznie walczyć z przegrywem, ale boję się z niej korzystać. Dlaczego? Chyba boję się, że naprawdę może przynieść rezultaty. Taki proces nigdy nie jest bezbolesny i wmawiam sobie, że lepiej poszukać innego, łatwiejszego sposobu, bo na pewno musi taki istnieć. Tak naprawdę tylko uciekam, nie chcę cierpieć, chcę pozostawać w bezpiecznym miejscu, nie robić nic, a tym samym nie ryzykować porażki. To takie
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mrocznyprecel: Sama świadomość tego to już spory krok na przód. I masz rację, bo dotyka to dwóch mechanizmów obronnych:

1. Nasza psychika nie chce się zmieniać, woli trwać w tym co jest jej znane, mimo że #!$%@?.

2. Proces leczenia jest długotrwały i trudny, a więc pojawiają się momenty zwątpienia, myślenia że to na nic, że są inne sposoby. W psychologii nazywa się to oporem i występuje bardzo często podczas
  • Odpowiedz
@NaczelnyHejter: Skupiam się na aspekcie życia, z którym mam największe problemy nerwicowe. W moim przypadku to tworzenie czegoś i zachowywanie postępów. Jeżeli np nerwica dopadnie mnie podczas pisania, muszę się tego pozbyć, bo inaczej nie da mi to spokoju. Mechanizm ten odnoszę do czegoś co mnie ekscytuje, w tym przypadku są to np gry wideo, bo z nimi też mi kiepsko idzie, bo jednak wymagają zapisywania postępów. No, a gry
  • Odpowiedz
Zdecydowałem się walczyć z nerwicą i tak szybko tego żałuję. Pierwszą walkę udało mi się wygrać, było bardzo ciężko, ale poradziłem sobie. Teraz jest spokojniej, ale ja nie czuję się za dobrze, mam wątpliwości, chcę wrócić w kojące objęcia przegrywu. Zastanawiam się po co ja to robię i to jest najgorsze. Moje życie jest na tyle żałosne, że ciężko dostrzec mi w tej walce wartość, a muszę, bo właściwie tylko dla siebie
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

To nie jest tak, że powinno się czekać na jakiś dobry moment, żeby próbować coś zmieniać. Przegryw to prawdziwy potwór i zmierzyć się z nim trzeba, gdy jest najgroźniejszy. Za rogi chwycić i się nie dać, nie ważne jakby bolało. Nie czekać na mniej bolesny, lżejszy moment. Próbować wytrwać w tym najgorszym, bo później niewiele już będzie mogło zaskoczyć.

#przegryw #nerwica #wychodzimyzprzegrywu #nerwicowypamietnik
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach