Wpis z mikrobloga

@przegrany_przegryw jasne, że to nie to samo. Tylko ile z tych biednych pokrzywdzonych przygrywów rzeczywiście coś robi z depresją? Miałam osobę w rodzinie, która zachorowała na nią, całe dnie w łóżku, praktycznie zero kontaktu. W ciągu kilku miesięcy wszystko się posypało. Z człowieka pełnego planów, pomysłów, nagle zmiana w chodzące zombie. Tylko u tej osoby była chęć wyjścia z tego gówna, pójścia do psychiatry, wzięcia leków, a w końcu zrozumienia, że wiele
@przegrany_przegryw bo chyba nie rozumiesz podstawowej zasady, to nie partnerka, albo partner nie spowodują nagle, że będziesz szczęśliwy i jeżeli byłeś w związku to o tym doskonale wiesz. Trzeba pomocy od specjalisty i nie jeżeli partner jest psychiatrą, albo psychologiem, nie może Cię leczyć. Poza tym pomijasz meritum, tu chodzi tylko o żalenie się i mówienie, że jest źle i niedoborze, a nie rzeczywistą chęć wyjścia z tego, co podkreślam.
@przegrany_przegryw może rzeczywiście przeceniam ludzi, ale dlatego podkreślam, że trzeba pomocy specjalisty. Sami z siebie nie jesteśmy wstanie tego wyleczyć, ale rodzina/bliscy też tego nie zrobią.
Na Twoje pytanie o wsparcie, tak miał, to ja zasugerowałam, że potrzebuje pomocy lekarza, bo jest bardzo źle, ale nikt z nas (rodzina) nie jest wstanie mu pomóc. Później poszło z górki, wizyta u jednego lekarza, drugiego i leki. Oczywiście z górki trwało miesiącami. Najważniejsze, była