Wpis z mikrobloga

Tldr: Opis wczorajszej akcji ratowniczo-gaśniczej na Manhattanie w Łodzi, z perspektywy osoby, która mieszka piętro wyżej od mieszkania objętego pożarem. (Zdjęcia z dzisiaj w komentarzach)

Wczoraj około 22 siedziałem sobie elegancko w mieszkaniu, leciał stream, grała muzyczka, chilloucik. I w pewnym momencie czuję swąd spalenizny, jako że jestem dosyć wyczulony na takie sytuacje to od razu wypad na balkon i rzut okiem czy coś się dzieje, no i faktycznie, piętro niżej, kilka okien na prawo widzę kłęby dymu. Od razu chwyciłem polar, kurtkę, telefon, ubrałem wysokie buty, złapałem latarkę na głowę z kamizelki ratowniczej (ratownik medyczny here) i wypad na klatkę. Na klatce dym, od razu do sąsiadów z mojego piętra do drzwi i każe im się jak najszybciej ewakuować schodami na dół. Schodząc piętro niżej miałem już wybrany numer 998 ale usłyszałem sygnały, więc skupiłem się na ewakuacji mieszkańców. Duża część korytarza na 10 piętrze była już pełna czarnego, gryzącego dymu, od razu zacząłem walić do dwóch mieszkań gdzie dymu jeszcze dużo nie było, w ciągu chwili ludzie uciekli klatką schodową w dół. (Pamiętajcie, że w dymie porusza się jak najbliżej podłogi!) Zacząłem krzyczeć czy jeszcze ktoś jest na klatce, odezwał się głos, wpadłem w dym i wyciągnąłem młoda kobietę (okazało się, że była mieszkanką tego płonącego mieszkania). Próbowałem się dowiedzieć od niej czy jest ktoś w mieszkaniu ale była w takim szoku, że nie dało się z nią rozmawiać. Sprawdziłem szybko czy nie jest jakoś poparzona i kazałem ludziom, którzy się ewakuowali zabrać ją na zewnątrz. Chwilę później zawołałem ponownie i znów usłyszałem głos, tym razem była to kobieta z mieszkania obok, tu już nie musiałem wchodzić głęboko w dym, ale kobieta była zagubiona i nie wiedziała gdzie iść więc chwyciłem za ramię i kazałem jej uciekać. Byla w dużo lepszym stanie i powiedziała mi, że w jej mieszkaniu są jeszcze 2 osoby, chciałem wrócić po nie, jednak dym na klatce był już tak gesty, że nie dałem rady. W tym momencie spotkałem strażaka, któremu przekazałem informacje o przebiegu akcji i możliwych uwięzionych osobach. Następnie sprawdziłem jeszcze czy na 12, 11 i 9 piętrze (gdzie było duże zadymienie) nikogo nie ma i informując strażaków opuscilem budynek.

Później faktycznie okazało się, że 2 osoby były w tym mieszkaniu ale nic im się nie stało. Z relacji tego pana wynika, że żona zdążyła wyjść na korytarz (druga pani, którą wyprowadziłem) ale jej mąż i córka już nie bo dym był zbyt duży. Ogólnie akcja przebiegła bardzo sprawnie, największy problem był z zaopatrzeniem wodnym. Niedziałające suche piony (hydranty na klatkach schodowych), problem z dojazdem wozów ratowniczo-gaśniczych, duży chaos na miejscu zdarzenia, późna pora i wiele osób już było w piżamach zupełnie zaskoczonych sytuacją, ludzie wchodzili i wychodzili z budynku, dopiero później udało się policji ogarnąć sytuację.

Nie mniej jednak, wczoraj (może słusznie, może nie) dopisuję +2 w rubryce "uratowani". Wiem, że niektórzy chcieli zdjęcia z miejsca zdarzenia, w komentarzach wrzucam trochę fotek. Wizja wielkiego czarnego dymu, w którym są ludzie jest przerażająca, ale gdzies z tyłu głowy człowiek ma zakodowane, że jednak życie ludzkie jest ponad wszystko i instynktownie zaczyna działać.

#lodz #strazpozarna #998 #999 #ratownikmedyczny

Czuje dobrze człowiek... ()
Agemaker - Tldr: Opis wczorajszej akcji ratowniczo-gaśniczej na Manhattanie w Łodzi, ...

źródło: comment_KyB90yRmDsSTtZDnJVnipRTEYKIzzegp.jpg

Pobierz
  • 126
@Agemaker tutaj fajna perspektywa na zdjęciu z portalu lodz.eska.pl ta "dobudówka" na dachu to moje 11 i 12 piętro, dlatego to wyglądało wczoraj na zdjęciach jakby 10 piętro było ostatnim. Wtedy nie miałem pojęcia, że sytuacja jest tak powazna, robiłem swoje, adrenalina, chęć pomocy, sukces, mimo że sytuacja mega poważna i mogło być różnie.
Agemaker - @Agemaker tutaj fajna perspektywa na zdjęciu z portalu lodz.eska.pl ta "do...

źródło: comment_rAcjoR5ANCUsFw0dZxBp1XAquSa1p4bT.jpg

Pobierz
@hipokampO_o przyczyna nieznana, pierwsza kobieta, ta która była w szoku mówiła potem chłopakom w karetce, że to ona zrobiła, ale w takiej sytuacji człowiek gada różne głupoty i nie wszystko można brać za pewniak, nie mówiła nic czy specjalnie czy przypadkowo. Zapewne ciężko będzie sie dokładnie dowiedzieć jeśli ona sama potem w czasie dochodzenia nic nie powie. Straty? Cale spalone mieszkanie, drugie mieszkanie sąsiadów też nie jest w dobrym stanie, do tego