Wpis z mikrobloga

Motyw dnia wczorajszego: fałszywi ludzie

Prośba w imieniu wszystkich epileptyków - nie wkurzaj nas. Serio. ()

Miałam NAPRAWDĘ dobry dzień i mimo lekkiego otępienia, sporo sił i pozytywne nastawienie. Dzień był praktyczne ŚWIETNY, jak rzadko kiedy.
Cały dzień spędzałam na swoich pasjach (m.in. śpiewanie kilka godzin z ulubionymi wokalistami podczas roboty) i zrobiłam SPORO...

I wtedy ktoś PORZĄDNIE mnie wnerwił. Niczym 'wielkim', po prostu od kilku dni zachowywał się jak typ człowieka, którego nie znoszę, który nazywam 'Biedactwem' - 'fałszywa ofiara'.

Taka menta, która ciągle stara się coś powiedzieć, lub zrobić, by wam dokuczyć, ale to takie pierdoły, że odpuszczacie...
Ale to się powtarza i któraś-tam bzdura wyprowadza was z równowagi i w oczach innych reagujecie nieadekwatnie do sytuacji...

Z czego wyżej wymieniony korzysta, tworząc atmosferę pokrzywdzonej okrutnym losem niewiasty. I wychodzicie na skur..., bo właściwie o co wy się Biedactwa czepiacie.

05.03.2019
0:50 - 1:40, albo 1:40 - 3:50? - nie do końca wiem

I niby to po mnie spłynęło, bo niektórzy rodzą się by uprzykszać życie innym. Wampiry energetyczne, które są Walking Dead póki nie doprowadzą innych do szału...
Ale, cóż. Psychicznie to zignorowałam. Fizycznie...
Zaczęło się od bólu serca i lewej ręki.
Potem na spacerze z psem czułam się ledwo zdolna iść, na schodach ze trzy razy hiperwentylowałam. Droga po schodach zajęła chyba z 10 minut. W domu, poddałam się z planem 'pogrania na tablecie', jako że ręce były już o tonę za ciężkie i tablet się w nich nie utrzymywał.

Czułam się wyczerpana, więc zrobiłam, by wytrwać, coś, czego NIE POWINNAM. Wypiłam, duszkiem, kufel coli.


Potem byłam niby przytomna, ale ledwo żywa, więc ogarniałam tv...

I tu robi się dziwnie, bo gdy wyłączyłam wszystko, odpowiadając jeszcze o 0:50 na gg w pozycji leżącej, I nagle...
Nie bardzo pamiętam.
WYDAJĘ MI SIĘ, że ocknełam się z ciągle otwartymi oczami, koło 1:40... ale nie wiem, na ile to prawda, bo jednocześnie zdaję się pamiętać 3:50.
Wiem, że bylam zbyt wyczerpana i zdezorientowana, by zrobić notatkę. Kręciło mi się w głowie i dalej bolało serce, więc się położyłam.
Nie wiem, czy spałam, wiem, że za chwilę miałam iść do pracy, a czułam się, jakby mnie walec przejechał. I do teraz strasznie trzęsą mi się nogi... co jest idealnym zestawieniem z drabiną.(ʘʘ)


#epilepsja #neurologia #ataki #zalecenia #swiadomosc #padaczka #lekarz #terapia #notatkiepileptyczki #psychologia #blackout
NCSE2019 - Motyw dnia wczorajszego: fałszywi ludzie

Prośba w imieniu wszystkich ep...

źródło: comment_sEnqfFdkymlhrgCf3XaZpzouhNHK6KPs.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
@NCSE2019: sygnały z ciała mówią, że następnym razem powinnaś jakoś zareagować, niezależnie, czy wydaje ci się to adekwatne, czy nie. W życiu spotykamy różne osoby i sztuką jest mówić o emocjach wobec nich, jednocześnie ich nie poniżając.
  • Odpowiedz
@Nemo24: Problem się pojawia, gdy tą osobą jest Twoja matka. ;)
Jestem w realnym życiu niezbyt emocjonalna, bo z 'taką osobą' zmuszona jestem żyć. Masz rację, to pewnie reakcja organizmu - mój brat też był epileptykiem, ale 'drgawkowym'.
Pozdrawiam.
  • Odpowiedz
@NCSE2019: jeśli mieszkasz z tą osobą, to pomyślałbym o wyprowadzce, żeby chronić siebie. (Relacje z rodzicami, to zbyt głębokie sprawy i zwykła asertywność tu na dłuższą metę nie pomoże, czasem po prostu trzeba się odizolować, żeby złapać dystans).
  • Odpowiedz
@Nemo24: Wiesz, w tym jest trochę problem. Niedawno zmarł mój ojciec, brat, a ona sama to niepijąca obecnie alkoholiczka u której wykryto raka. Nie da się zostawić takiego kogoś samemu sobie, zwłaszcza, jeśli to Twój rodzic. Może i spiepszyła Ci życie, ale też wychowała i robi się trochę grecka tragedia. Bo jak nie znoszę jej osobowości, kompulsywnie czuję się zobowiązana...
  • Odpowiedz
@DragonCyclopWizard: Na szczęście z okaleczeniem nie powinno być problemu. U mnie występuje, póki co (jako że napady mogą być mieszane) jedynie 'niedrgawkowy stan padaczkowy'. I racja, zwlaszcza przedłużając się może czynić w organizmie poważne spustoszenie...ale ciągle to jakieś życie. Jeszcze pracuję, funkcjonuję i mam szansę ograniczenia szkód.

Trzeba pamiętać, że ZAWSZE są ludzie, którzy mają JESZCZE cięższe życie...a mimo to sobie radzą. Załamując się swoim losem, godzimy się na to,
  • Odpowiedz