Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tl;dr Czy tym co zrobiłam zasłużyłam sobie na porzucenie? Czy to było kłamstwo?

Byłam w związku niecałe 5 lat. Był to burzliwy związek. Zawsze brałam winę na siebie, cokolwiek by się nie działo. Chciałam być po prostu kochana i, żeby były niebieski nie był na mnie zły.

Raz w życiu go okłamałam w pewien sposób. Pisałam zazwyczaj na tematy dotyczące z uczelni z jednym chłopakiem z roku. Ja nigdy nic do niego nie miałam, jak on coś próbował to zaraz to skracałam i wiedział, że kocham tylko mojego chłopaka. Ale zdarzyło się, że wysłał mi zdjęcie psa, ja napisałam, że ładny i wysłałam jakiś uśmiech. Nigdy żadnego flirtu, żadnych buziaków. Dlaczego to moja wina? Dlatego, że ja nie chciałam również, aby on z innymi dziewczynami pisał, więc zachowałam się źle.
Ale pogodziliśmy się.

3 lata temu zachorował jego ojciec na raka. Aktualnie jest z nim źle, lekarze dają tygodnie. Od tego momentu ja im pomagałam. Mieli remont to potrafiłam do 00:30 u jego rodziców sprzątać i układać, żeby na wyjście było czysto. Wychodziłam z ich psem. Mimo, że miałam egzaminy pomagałam im. Jeździłam do jego ojca do szpitala codziennie i opowiadałam nawet pierdoły, ale on się uśmiechał jak mu coś opowiadałam.

Jak 2 tygodnie temu zapadła diagnoza, że już lekarze są bezradni- niemalże codziennie był krzyk i nerwy w moją stronę. Z jednej strony słyszałam dziękuję, a po chwili krzyk, że będąc u nich sama po remoncie po wymianie wodomierzy nie sprawdziłam (bo nie wiedziałam) żeby podpisując sprawdzić stan liczników. W tej sytuacji bardzo na mnie krzyczał, a ja nawet nie wiedziałam, że ma ktoś przyjść wymieniać wodomierze, a byłam u niego i jego rodziców, bo sprzątałam, żeby im pomóc. Mój były powiedział o tym mamie i ona do mnie zadzwoniła, że za niego przeprasza, że ja im tyle pomagam, a on ciągle się na mnie wytrząsa. Uwaga to ważne w tej historii: poprosiłam ją, żeby czasem nic nie mówiła jego ojcu, bo są poważniejsze sprawy i żeby się nie denerwował.

I do sedna, 3 dni temu jego ojciec wrócił ze szpitala. 2 dni temu poszliśmy tam. I z racji tego, że jest on jedynakiem całym remontem był obarczony, zakupami itd. I tak też było teraz, że miał coś w kuchni ogarnąć. A ja siedziałam sama z jego ojcem i z nim rozmawiałam.
W między czasie dostałam wiadomość na messengerze od chłopaka, którego nigdy nie widziałam, nie znam go. Z pytaniem czy to prawda, że jednej udało mi się jeden przedmiot na studiach zdać, jak to zrobiłam i czy sprzedałabym notatki.
Łącznie wymieniłsm z nim 4 krótkie wiadomości. Podszedł do mnie mój były i pytanie z kim piszesz. A ja zablokowałam telefon i powiedziałam "z nikim".

Dlaczego to zrobiłam? Ponieważ zawsze mi dogadywał, jak ktoś do mnie napisał, mimo, że nie było żadnych emotek i rozmowa była dla mnie po to, aby móc zarobić sobie na tych notatkach. I w związku z tym, że on zawsze mi dogadywał, nie chciałam aby zrobił to przy jego rodzicach (bo siedzieliśmy z jego rodzicami, on w sumie może z 2,3 minuty wcześniej wrócił z kuchni) i nie chciałam, żeby jego ojciec słyszał te dogryzki. Żeby był po prostu spokojny, żeby nie denerwował się w ostatnich momentach życia na to jak syn się odzywa do dziewczyny.

Po 30 sekundach max. jak zobaczyłam, że stoi nade mną i faktycznie myśli, że zrobiłam coś złego poprosiłam go na osobność, pokazałam wiadomości i wytłumaczyłam.

Sprawdził mi całego messengera, nic złego na mnie nie znalazł, bo naprawdę byłam wierna, gdy on potrafił jechać sobie gdzieś i mi nawet nie mówić gdzie, ja czekałam w domu. Wybierał się na miasto na p--o, ja czekałam.

Ale powiedział, że go okłamałam. Że te 30 sekund, przy których nie chciałam mówić tylko i ze względu na jego ojca, po to poprosiłam go do innego pomieszczenia. Że to kolejne kłamstwo i nie będzie go tolerować.

A ja dla nich tyle robiłam, przez 5 lat, ale teraz w tej sytuacji, gdy potrzebowali pomocy. Jego ojciec był mi bardzo bliski i chciałem ograniczać mu nerwy.

Niby mieszkaliśmy ze sobą, ale to takie było na pół mieszkanie, bo nie chciał klucza do mieszkania tego, tylko tu się widywaliśmy, spał tu i miał swoje ubrania. Tak to reszta u rodziców. Ja mu codziennie robiłam jedzenie do pracy, wszystko wyprane i czyste miał. Ze 2 razy poprosiłam go, aby dołożył się do rachunków- raz 50 zł do czynszu, a raz koło 30 do prądu.
Wziął wszystkie swoje rzeczy. Dosłownie tak jak pół minuty trwało moje zwlekanie z odpowiedzią, tak on w niecałe 5 minut podjął decyzję, że odchodzi i zabiera wszystkie rzeczy.

Podziękował mi za te lata, że to były dobre lata. Wmówił mi i sobie, że to było kłamstwo. Takie kłamstwo, że szok. Nie dochodzi do niego, że po prostu pół minuty zwlekałam, aby oszczędzić jego ojcu wysłuchiwania tego.

Mnie oskarżył z takim czymś o kłamstwo, a miesiąc wypierał mi się, że nie rozmawiał z kolegami jak jedna z dziewczyn dokonuje miłości francuskiej, bo wyszło przez przypadek. I go zapytałam to się wypierał przez miesiąc, prosto w oczy. Ale jak się przyznał to nic z tym nie zrobiłam, bo sobie chłopski pogadali to pogadali, nie było wg mnie nie wiadomo jakie kłamstwo.

Jak chciał jednej dziewczynie zrobić projekt na uczelni to też mnie na bieżąco nie informował co ona mu pisała, a co on jej. Teraz ciągle kontaktuje się z księgową i to jest taka sama sytuacja jakbym ja miała być o to zła.

Po prostu wydaje mi się, że choroba ojca go przerosła, albo on nigdy mnie nie kochał. Bo to nie jest powód dla którego zostawia się kogoś po tylu latach. Zresztą często tak było, że to było jak tykająca b---a. Jednego dnia potrafiło być super, kolejnego już źle o bzdetę

Czy wg Was dobrze postąpił? Jestem taka zła i zasłużyłam sobie na to? Czy rzeczywiście można uznać to jako kłamstwo? Dodam, że gdybym chciała go oszukiwać i miała coś na sumieniu nie poprosiłabym go na bok tylko poczekała aż wyjdzie z psem (bo wybierał się na spacer z psem) i pousuwała te 4 wiadomości. Ale po prostu chciałam być fair wobec niego, że mu pokazałam, bo nie miałem nic na sumieniu, nic złego nie napisałam; chciałam być fair wobec jego ojca, żeby ostatnie tygodnie miał spokojne.

Już wielu osobom się żaliłam i nawet wspólnym przyjaciołom, to wszyscy dookoła twierdzą, że to nie jest powód dla którego zostawia się kogoś po tylu latach. Że może to być powód po 2/3 miesiącach, a nie po takim czasie, przy takich intencjach i, że sama wyszłam z inicjatywą po połowie minuty, aby wszystko pokazać.

#zwiazki #logikarizowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 48
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Sprawdził mi całego messengera,


@AnonimoweMirkoWyznania: Co XD?.
Jakbym ja wpadł choćby na pomysł sprawdzania messengera lub wiadomości, to dostałbym takiego liścia, że bym się poskładał. Zresztą w drugą stronę też tak działa.
Taka chora zazdrość to nic dobrego, albo sobie ufamy, i szanujemy się, albo nie.
Ciesz się, że się z nim rozstałaś, bo jak koleś sprawdza Ci messengera czy tam telefon to zwyczajnie jest p-----------m zazdrosnym psychopatom.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:

Mnie oskarżył z takim czymś o kłamstwo, a miesiąc wypierał mi się, że nie rozmawiał z kolegami jak jedna z dziewczyn dokonuje miłości francuskiej, bo wyszło przez przypadek. I go zapytałam to się wypierał przez miesiąc, prosto w oczy. Ale jak się przyznał to nic z tym nie zrobiłam, bo sobie chłopski pogadali to pogadali, nie było wg mnie nie wiadomo jakie kłamstwo.

Jak chciał jednej dziewczynie zrobić projekt
  • Odpowiedz