Wpis z mikrobloga

Ubolewam nad upływającym czasem. Mamy teraz po 20 lat, a niedługo będziemy mieli 80 i będziemy na końcu swojej drogi.

Mój dziadek, który zmarł w kwietniu 2018 roku do końca swojego życia nie mógł się pogodzić, że stawał sie coraz mniej sprawny, że coraz bardziej musiał liczyć na innych, że nie mógł już jeździć na zakupy ani do lasu lub na grzyby.

I do końca nie zaakceptował faktu, że jego żona miała demencję i niekiedy nie pamiętała go. Babcia zmarła dwa miesiące przed nim. Po jej śmierci dziadek dostał bardzo silny zawał, po którym nie pozbierał się. Cały czas ją bardzo kochał mimo, że ona nie ogarniała już. A on i tak poświęcał jej cały swój czas. Smarował chleb, modlił się z nią, tłumaczył codziennie jak robić te same czynności. Dziadkowie wszędzie jeździli i chodzili razem. Tak też poszli na drugą stronę.

Pamiętam, jak będąc gówniakiem, byłem na SKS-ie w podstawówce. Po piłce przebieraliśmy się w szatni i dziadek chciał mnie zobaczyć i chodząc już wtedy o kuli (miałem wtedy z 10 lat wiec to bylo już k---a 15 lat temu) wbił do szatni powiedzieć, ze na mnie czeka, taki zadowolony, uśmiechnięty, że widzi swojego wnuka zadowolonego po piłce. Ja wtedy byłem w-------y, bo koledzy śmiali się, że jakiś dziadek wszedł do szatni.

Ech. Pojechalbym z dziadkiem znów na ryby, żeby po raz 50 pokazał mi jak się wiążę folgę (bo zawsze zapominałem), czy żebyśmy znowu złapali tego sporego lina, którego pomógł mi wyciągnąć ze stawu, bo prawie s--------ł.

#czas #smierc #wyznanie #wspomnienia #smutek #dziendziadka #dzienbabci #rodzina
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach