Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzisiaj chyba ostatni raz widziałem kogoś na kim bardzo mi zależy i jest mi cholernie smutno i mi się płakać chce.

Mniej więcej na wiosnę mijał mój najgorszy rok w życiu. Było ze mną ciężko, bo życie dało mi w kość. Ona też nie miała z górki. Oboje byliśmy po długich związkach i trafiliśmy na siebie zupełnym przypadkiem. Nasz romans był krótki i bardzo intensywny. Robiliśmy razem wiele rzeczy - oprócz wycieczek po Polsce i nie tylko, kąpania w nocy nago w rzece, wyjść do teatru/kina i imprez do rana, potrafiliśmy się kłócić o bzdury i cisnąć sobie czasami aż za mocno. Pomagałem jej wyjść na prostą w życiu, czasami wyzywałem ją za brak ambicji i ogólnego ogarnięcia. O to były największe spinki, bo robiła wiele głupich rzeczy. Bardzo zależało mi na tym, żeby było jej w życiu dobrze i żeby była szczęśliwa. Chociaż od samego początku mówiliśmy sobie, że to wszystko to detoks po starych czasach i nic z tego nie będzie to mocno się do siebie przywiązaliśmy. Oboje potrzebowaliśmy wypełnić pustkę w życiu. Jednak ja wiedziałem, że nigdy jej nie pokocham. Widząc jak ona coraz bardziej łamie naszą umowę "nic-z-tego-nie-bycia" i nie chcąc jej bardziej krzywdzić postanowiłem, że to koniec. Byliśmy ze sobą 4 miesiące. 4 ultra intensywne miesiące. Tak intensywne, że nie mogę uwierzyć, że tak krótko.

Po rozstaniu nadal się widywaliśmy, tylko trochę rzadziej. Czasami wychodziliśmy gdzieś na piwo albo na kawę. Konsultowaliśmy przez telefon różne życiowe problemy. Po jakimś czasie ona zaczęła spotykać się z kimś z kim chyba jej się układało. Mimo to nie zerwaliśmy kontaktu, chociaż wiem, że jej facetowi bardzo nie podobała się nasza znajomość i często ukrywała przed nim fakt, że się ze mną spotyka (za co otrzymywała ode mnie zjebki).

Dzisiaj dostałem od niej spóźniony prezent gwiazdkowy z ukrytym listem, który miałem znaleźć za kilka lat. Był to bardzo emocjonalny przekrój naszych wspólnych dni, tego jak była szczęśliwa, z pięknym subtelnym, nienapisanym wprost wyznaniem miłości. Zrozumiałem, że dalsze spotykanie się i utrzymywanie kontaktu będzie dawać jej ciągłą nadzieję, że może ją pokocham, a ja wiem, że tak się nie stanie. Wiem, że zrywając kontakt sprawie jej cierpienie, ale bardziej będzie cierpieć łudząc się, że do siebie wrócimy. Będzie tkwiła w nieszczęśliwym związku oszukując swojego faceta, wymykając się na kawę ze mną.

Nie mogę jej tego zrobić.

#zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #logikaniebieskipaskow #logikarozowychpaskow #feels

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 11
@zweryfikujdane: A po 5 latach będzie żałować, że jednak nie spróbował i nie dał szans rozwinąć się relacji. No ale po długoletnim związku serduszko wciąż robiło ała i sobie wmawiał, że nikogo już nie pokocha, bo lepiej nie kochać, by nie być skrzywdzonym i w ogóle życie samemu jest nawet spoko ^^

PS Rozstanie ma różne fazy. Najgorszą jest zaprzeczenie i wmawianie sobie, że ma się serce z kamienia w lęku