Wpis z mikrobloga

Opowiem wam dzisiaj historie z mojej #pracbaza ( #zoologiczny here) o zabarwieniu facepalmowo-patologicznym. Podczas wyjątkowo nudnego dyżuru przypałętała się do mnie dziewczynka level 8-10. W pewnym momencie zagaduje mnie:
- a ja też miałam od Pani świnkę!
Szybka analiza z mojej strony - sklep ma dwa lata, świnki żyją koło ośmiu. Pytam więc z pewną obawą co to znaczy ‚miałam’.



Najlepsze jest to, że ona to powiedziała takim wesołym tonem z iks de na twarzy jakby właśnie wygrała całą taczkę świeżakow ( _)

I miej ty tu wiarę w to, że nie sprzedajesz żywej istoty debilowi...
  • 9
@mroczny-jogurt: Tak bywa w 90% przypadków... Dlatego zwierzak dla dziecka to zawsze #!$%@? pomysł, chyba że ODPOWIEDZIALNA osoba dorosła jest w stanie trzymać nad tym pieczę. Ileż ja znam ludzi z dzieciństwa, którym frajdę sprawiało męczenie zwierzaka, aż się smutno w środku robi co te zwierzaki przechodzą ;/
@iHierro: najlepsi są ludzie, których pierwsze pytanie brzmi A ILE TO TO ŻYJE???? Kiedyś Grażyna chciała u mnie kupić królika, ale nie potrafiła uwierzyć że żyje koło 10 lat i pytała czy mam takiego który pożyłby tak ze trzy xD

Zawsze staram się uświadomić rodziców, ze większość obowiązków spadnie na nich, tłumacze, że to „inwestycja” długoterminowa. Miałam już sytuacje w których królik/świnka pobyła w nowej rodzinie ze dwa dni i została
@mroczny-jogurt: Właśnie dlatego paca w sklepie zoologicznym nie jest dla mnie, prawdopodobnie dopuściłbym się rękoczynów... W ogóle takie sklepy to zło, a przynajmniej te z którymi miałem styczność, mi to wygląda jak handel cierpieniem zwierzaków. Żadnego wywiadu, żadnych pytań, ważne że klient płaci ;/
@mroczny-jogurt: Czyli jeśli uważasz, że ktoś jest nieodpowiedni do roli opiekuna, to mówisz "Nie sprzedam Pani/Panu zwierzaka"? Ja w sumie też mówiłem o prywatnych sklepikach, sieciowego żadnego nie ma u mnie, ale wyobrażam sobie jak to może wyglądać.