Wpis z mikrobloga

@Aokx: Mnie wkurzała jedna rzecz: gdy chciałem zgłosić jednej nauczycielce, że ktoś mnie bije, to zaczynałem wypowiedź w taki sposób: "Przepraszam, chciałem Pani powiedzieć, że (tutaj pada imię)...", w tym momencie przerywała mi i mówiła, że nie znosi bycia skarżypytą i nie wysłucha mnie.

W---w był niesamowity. Ładnie przeprosiłem, nie pokazywałem palcem, chciałem wytłumaczyć całą sytuację, ale nie, to jest za mało uprzejmie, więc jestem skarżypytą. Zupełnie jakbym był naczelnym
  • Odpowiedz
@Aokx Na całe szczęście szkoły do których uczęszczałem nie były może do końca normalne, ale nauczycielki potrafiły rozróżnić bójkę dwóch łobuzów od samoobrony. Jeden z plusów małych szkół

I do dziś pamiętam słowa przedszkolanki, żeby nie szukać zwady i nie prowokować, ale jeśli ktoś nas uderzy to nie lecieć za każdym razem z płaczem do nauczyciela, tylko po prostu takiemu klientowi oddać.
Ale w gimnazjum przyszła w jednym roku baba żywcem
  • Odpowiedz
"Nie obchodzi mnie który zaczął, obydwoje macie sobie podać ręce"


@CorArin:
Nie wiem jak na Podlasiu, ale w reszcie Polski na dwóch chłopców mówi się obydwaj, względnie obaj.
Obydwoje to forma używana do par mieszanych, ewentualnie dzieci, ale wtedy to zdanie powinno mieć "które zaczęło".
  • Odpowiedz
@Aokx reeeeee
Byłem niesamowitym debilem, że wierzyłem tym zakłamanym babom. Trochę smutne w sumie, że przez tyle lat byłem pod wpływem ludzi którzy wnosili mi do życia tylko niepotrzebną wiedzę, niepraktyczne podejście do życia i zupełnie bezsensowną moralność opartą o święty spokój.
  • Odpowiedz
@Aokx: w USA mają często takie coś jak "zero tolerance policy", co oznacza że samo bycie bitym oznacza karę np. zostanie po lekcjach. Nawet jak nie oddasz, bo szkoła nie chce osądzać kto był winnym, czy nie sprowokował itd.

To dopiero patologia, gdy patologia może cię bić i jeszcze cię szkoła za to ukarze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Aokx: Kurde, prawdziwe. Nie wiem jak to wygląda teraz, ale kiedy chodziłem do podstawówki to wyglądało tak, że jeśli jakiś dzieciak cię zaatakował i oddałeś, czy wywiązała się z tego bójka, nawet jeśli wiadome było że to ten drugi zaczął i że ten drugi ma na koncie już wiele takich akcji, a ty na co dzień byłeś spokojnym dzieciakiem nie sprawiającym żadnych większych problemów wychowawczych, obaj otrzymywali takie same kary.

Według mnie to nie jest dobre podejście wychowawcze, bo kształtuje w dzieciakach poczucie, że jeśli będą próbowały się bronić, spotka je kara.

We mnie takie sytuacje podważały autorytet nauczyciela (dostawałem karę, przyjmowałem na klatę, ale i tak wiedziałem że zrobiłem dobrze), ale pamiętam dzieciaki dla których autorytet nauczyciela był niepodważalny. Te dzieciaki w pewnym momencie po prostu były regularnie gnębione przez szkolnych łobuzów. Nauczyciele niewiele mogli z tym zrobić, bo nie są w stanie zawsze upilnować wszystkich dzieciaków, a łobuzy miały w głębokim poważaniu jakiekolwiek kary, które sprowadzały się do obniżenia oceny zachowania, a w najgorszym przypadku wezwaniem rodziców do
  • Odpowiedz
@Another_One: @PNiedziel: nie wiem jak wy, ale ja od małego rozkminilem, że nauczyciele to tylko grupa zdezorganizowanych idiotów, wiec nie traktowałem ich zbyt powaznie ani tego co mówią. Kiedys jedna zadzwoniła do mojego ojca naskarżyć na mnie, że za daleko poszedłem z materiałem do przodu i przez to klasa ma słabe morale xDDDD

No to ojciec tylko powiedział, że moze to oznacza, że pani nie nadaje sie do
  • Odpowiedz
@Aokx: skąd ja to znam - ignorowanie problemu, "nie zachowujcie się jak małe dzieci", "nie przejmuj się" itp. A jak z wielką łaską zareagowali, to pomagało jedynie na chwilę ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz