Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #folktronica #dreampop #psychedelic

Podsumowanie 2018 - Albumy

#5. 공중도둑(Mid-Air Thief) - 무너지기 (Crumbling)

pisanie o takich płytach jest tak samo wdzięcznym zajęciem, jak samo ich słuchanie. o, właśnie od tych słów powinienem zacząć. wyobraźcie sobie wszystko co lubicie w muzyce - na tym albumie to znajdziecie (kradzione, ale zawsze chciałem użyć tej formułki w jakimś wpisie) ;).

nie dajcie się zwieść powierzchownym opiniom, niech nie zbiją was z tropu przewijające się w "recenzjach" głosy o cukierkowości, uroczej atmosferze i niewinności budującej świat tej płyty. to piszą ludzie co się jeszcze nie znają i dopiero rok temu odkryli /mu-core/. wyobraźnia i ambicje Koreańczyków sięgają zdecydowanie dalej niż granie słodkich, drobno ciosanych piosenek. a na przestrzeni 44 minut tłumaczą i przybliżają cały ogrom zjawisk pogodowych, nie tylko sporadycznie pojawiający się na niebie tęczowy łuk.

zaczynające album 왜? (Why?), początkowo dezorientuje backmaskingowym zbiorem chaotycznej treść. imitując zamglony, wstający z objęć nocy świat obserwowany zza oszronionych szyb. gdy szron zaczyna puszczać, ześlizgiwać się w nicość, odkrywamy i zaczynamy chłonąć budzącą się w blasku wschodzącego słońca przyrodę. od tego momentu zaczyna się pochód neonowo rozdmuchiwanych dmuchawców, radiacyjny spływ martwych porostów brzegiem rzeki i grawitacyjne szybowanie nad pożółkłym polem. mogłoby się wydawać, że ktoś tutaj próbuje psuć przyrodniczą pierwotność i cnotliwość niepotrzebnymi wynalazkami. ale jest zupełnie na odwrót, bo to one warunkują baśniowość doznań.

folkowy krój i rodowód Mid-Air Thief odnajduje wsparcie w nieco przestarzałej już technologii, nad którą duet potrafi w pełni zapanować. przez co początkowo wpisana w jej istnienie "użytkowa pomocniczość", zaczyna promieniować rozczulającym ciepłem. wydobywa ze złożonych, momentami inspirowanych wręcz gitarowymi pielgrzymkami Johna Faheya, akustycznych zagrywek ich emocjonalną wielowymiarowość. raz pęcznieje od eklektyzmu, zagrabiając wszystko co najlepsze z psychodelicznych bajkowych pejzaży, a raz kurczy się do mikroskopijnych rozmiarów, kompensując w sobie bolesną świadomość przemijania. raz promienieje celebrując dziecięcą beztroskę, a za chwile zasłania rozmarzone klepiska, szarymi chmurami utraconych na zawsze wartości.

zadziwiające jak wymownie miesza się tu tak wiele różnych tonów, zjawisk, osobliwości i kultur. a jeszcze bardziej zadziwia płynność i zgodność tych wszystkich dozowanych doznań. to chyba jest ta regionalna przypadłość, na którą chorują wszyscy muzykujący Azjaci. tylko oni potrafią w taki sposób przetłumaczyć na swój język i swoje wzorce zupełnie obce im obyczaje. wydobywając z nich i wylewając przy ich pomocy tożsamości, o których istnieniu sami nie wiedzieli.
folkowe tradycje potraktowane elektroniczną i psychodeliczną ornamentyką, stają się aparaturą reanimującą chęć do posiadania niespełnionych marzeń, snutych przez lepszą wersje każdego z nas. którą człowiek niepotrzebnie w sobie dusi, deklarując, że wciąż czeka na ten odpowiedni moment...
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #folktronica #dreampop #psychedelic 

Podsumowanie...
  • 1