Wpis z mikrobloga

Usłyszałem ostatnio o wykładach otwartych na studiach i podobno większość wykładów na studiach dziennych jest otwarta, to prawda? Czyli teoretycznie mógłbym chodzić na studia przez parę lat bez zapisywania się i jedyne czym różniłbym się od absolwentów to brak papierka? To byłaby w sumie spoko opcja bo teraz żeby iść na studia musiałbym zmarnować 3 lata żeby nadrobić liceum i móc zdać maturę, a tak cyk sobie pochodzę na wykłady i zdobędę wiedzę jaką tylko będę chciał
#studbaza #studia #nauka
  • 19
@Virsky: Na studiach wykłady nie są większą częścią wartości studiowania i tylko część informacji (czasem małą część) na nich się zdobywa. Można sobie na nie chodzić. Większą częścią nauki są grupy ćwiczeniowe, warsztaty, labolatoria, gdzie w mniejszych grupach się z opiekunem coś robi ciekawszego na podstawie wykładów. W takich grupach uczestniczyć nie można, trzeba być zapisanym, opiekun prowadzi jakieś oceny/punktację, robi czasem kartkówki aby wystawić potem ocenę.
@abraca: @Karbon315: @wolas: same bystrzaki widzę, a potem przed sesją voodoo i złudzenie, że mogę mieć zaliczenie xD.

@Antwito: jak chcesz to wyniesiesz, inna sprawa, że historia zna wielu samouków, którzy okazali się geniuszami, wszystko zależy od tego co chce się robić i do czego jest to potrzebne.
@Virsky: był u mnie na studiach gość, który wchodził na wykłady i słuchał. Po pół roku popytał czy może też przychodzić na laboratoria. Część prowadzących z uprzejmości mu pozwoliła o ile będzie miejsce w sali (zazwyczaj w jakiejś grupie było). Po roku uczelnia go jednak namówiła, żeby się zapisał, bo ułatwiłoby to wiele spraw (dostęp do sal, wpisanie na listę itd). Opierał się, bo chciał tylko zdobyć wiedzę, a nie zajmować
https://www.uo.uw.edu.pl/dla-sluchaczy


@Student_AWAS: uniwersytet otwarty to trochę co innego. Tam są płatne wykłady takie bardziej praktyczne albo popularnonaukowe (żeby sobie jakiś Janusz czy Grażyna przyszła i posłuchała czegoś ciekawego o świecie).

Tutaj chodzi o zwykłe wykłady z toku studiów. Podobno jest tak, że uczelnia nie może zabronić wchodzić na takie wykłady (bo coś tam w prawie). I można z tego korzystać. Oczywiście uczelnie się tym nie chwalą, bo nie mają z tego
Chciałem kiedyś nagrywać wykłady - samym dyktafonem - no nie wolno


@Student_AWAS: tutaj akurat mogę podać kilka argumentów na poczekaniu:
- Jak jedna osoba nagra, to kolejne roczniki nie będą już przychodzić.
- Jak ma być nagrywane i publikowane, to niech uczelnia to zorganizuje i nagra należycie (razem z wideo i slajdami). Z jakiegoś powodu tego nie robi (i być może oficjalnie zabrania tego samym wykładowcom), bo może to być niekorzystne
@Student_AWAS: rozumiem, sam tak kiedyś chciałem nagrywać. Nawet miałem kilka nagrań zrobionych po kryjomu. Ale zrozumiałem argumentację dlaczego nie nagrywać.

Zresztą i tak bym z tego nie korzystał. Na początku człowiek jest ambitny, a przy tylu laboratoriach, wykładach, projektach i innych aktywnościach, to 1,5h wykładu + późniejsze przejrzenie slajdów jest wystarczające. Kto by miał czas słuchać drugi raz tego samego. To już lepiej w internecie posłuchać jakiegoś innego wykładu na ten
@mk321 mnie irytuje przepisywanie prezentacji na wykładach. Czasami muszę notować podczas gdy wykładowca coś tłumaczy. Jak idę na ten wykład to faktycznie chciałbym się czegoś dowiedzieć na nim, a nie tylko przepisać coś do zeszytu, bo to mógłbym zrobić w domu.
@mk321: no to inna sprawa, hehe :-). Ogólnie I rok wiele determinuje, właściwie wszystko - jedni się nadają, drudzy odpadają... choć i tak imo uzyskanie papieru to jeszcze połowa sukcesu, niektórzy nie mają, jak to się mówi, przełożenia na ręce.