Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dziwna sprawa się stała. Głównie chodzi o zachowanie babki psycholog i jej reakcje. No więc tak: chodzimy z niebieskim od dwóch miesięcy na terapie dla par (tu 4 lata związku i niestety mieliśmy wiele turbulencji na tle zaufania, rodziny, wzajemnych relacji, seksu i umiejętności komunikacji. Chcieliśmy więc to sobie po prostu poukładać). M.in chcieliśmy też poukładać nasze zachowania w stosunku do siebie. Tj. Nasze wybuchy złości, złe odzywki, brak umiejętności rozmowy bez podnoszenia tonu głosu i niemożliwość zrozumienia drugiego (można powiedzieć brak empatii).
Na siódmym spotkaniu przyszło nam opowiedzieć co działo się przez miesiąc przerwy od terapii. Niestety był to burzliwy miesiąc i postanowiliśmy dokładnie jej opowiedzieć o zaistniałych sytuacjach przytaczając nasze słowa do siebie i zachowania. I tu właśnie pojawia się coś dziwnego. Babeczka nagle się spiela i wyleciała: "po co Państwo mi dokładnie przytaczają słowa jakie mówicie do siebie? To już nasze 7 spotkanie, miało być lepiej. Mieliście się hamować. A ja widzę, że tutaj jedno chce zmienić drugie na siłę. Ja się na to nie piszę! Od takiej pracy są inni psychologowie. Jeśli nie potraficie się zaakceptować to może trzeba się rozstać?".
Wtfff???? Szczerze opadła mi szczęka. Przyszliśmy do niej z wyraźnie określonymi priorytetami. Zależy nam na sobie jak cholera. Oboje mieliśmy trudne rodziny, jednak pomimo kłótni jest nam ze sobą dobrze (nie poszliśmy do niej pod przymusem przecież).
Natomiast wczorajsze spotkanie mocno pokazało, że mimo terapii nie radzimy sobie tak jak ona to sobie zaplanowała....
w ogóle zastanawia mnie czy w takiej sytuacji "my" nie równa się "nasze zachowania"? I jeśli ONA nie powie/ doradzi mam jak zmienić nas samych to nie zmieni tym naszych zachowań względem siebie?
Serio się pogubiłam. Myślałam, że psycholog to osoba, która przyjmie wszystko, wysłucha, "przełknie" sprawę bez nadmiernych emocji i na chłodno pomoże nam rozwiązać problem. A ona najwyraźniej się odcina od tego - mimo, że sprawy które poruszyliśmy to nie były jakieś pato akcje...
Nie wiem, co myślicie.. ? (,) #zwiazki #psycholog

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 36
No wiesz. Siódme spotkanie to już nie pierwsze, jeśli udzielała wam jasnych wskazówek a wy dalej robocie to samo to się chyba powinniście zastanowić nad sobą? Czemu nie ma różnicy między 1 spotkaniem a 7? Czemu nie pracujecie nad sobą?
Jak byłam raz z.facefem na takim spotkaniu to po tym jednym razie wzięliśmy sobie wskazówki do serca i zaczęliśmy prace od razu. Oprócz tego oboje chodzimy na indywidualne terapie.
Nikt może od
Ona pewnie założyła że będziecie nad sobą ciężko pracować. Skoro po tylu spotkaniach nadal nie było różnicy to według mnie dobrze że spytała, że może czas się rozstać skoro nic terapia nie daje. Jakby założenie tej terapii takie jest przecież- mówicie o problemach, pracujecie nad tym i są efekty o których rozmawiacie. Jak ich nie ma pomimo pracy to nie ma sensu być w takim związku, to toksyczne. Czasem ludzie nie potrafią
@AnonimoweMirkoWyznania chodząc i odbębniając wizyty nie rozwiążecie problemów.
Niestety widać że nie pracujecie nad sobą i związkiem i być może to też sfrustrowało terapeutkę która widzi, że nie ma szans z wami na satysfakcję z jej wykonywanej pracy.
Może ma rację i potrzebujecie psychologa który będzie z was zdzierał kasę bez skrupułów wiedząc że jego słowa i pomoc i tak są grochem o ścianę. A wy bedziecie mieli poczucie że coś robocie
@AnonimoweMirkoWyznania: Skoro Wam zależy na związku, to nie zniechęcajcie się, zmieńcie terapeutę. Być może mieliście pecha i trafiliście na kogoś kiepskiego kto nie potrafił sobie poradzić z Waszym przypadkiem. Jak kolejny będzie tak samo reagował, to wtedy dopiero się zastanówcie czy problem jest w terapeucie, czy w tym jak Wy się przykładacie to terapii.
@AnonimoweMirkoWyznania:

Serio się pogubiłam. Myślałam, że psycholog to osoba, która przyjmie wszystko, wysłucha, "przełknie" sprawę bez nadmiernych emocji i na chłodno pomoże nam rozwiązać problem.


No najwidoczniej. Terapia dla par polega na tym, że chcecie sobie pomóc i chcecie nad tym pracować, a psycholog ma wam pomóc zrozumieć problem i dawać wskazówki, jak to naprawić. On nie jest od tego, byście co miesiąc zrzucali na niego swoje gówno, bo chcecie się
conTEq: Cóż, byłem w wielu związkach,najdłuższe to 4 letnie, 2 letni - tutaj mieszkaliśmy razem.
Jedno mnie zainteresowało, że uznała iż zmieniacie siebie na wzajem na siłę, a nie siebie.
Miałem w związkach podobny problem, każde z nas chciało zmienić zachowanie drugiej osoby u mnie budziło to reakcje obronne i stawałem się po prostu chamski itd.
Po tych związkach nauczyłem się, że praktycznie nie podnoszę nigdy głosu, obecnie z partnerką dużo
@AnonimoweMirkoWyznania:

Tak OPko, to była fatalna psycholog, nie dawała wam żadnych rad i wskazówek, ale musieliście pójść do niej 7 RAZY (pewnie dalej byście do niej chodzili) by się o tym upewnić i dziwnym trafem dotarło to do was, kiedy śmiała wam wytknąć to, że w ogóle nad sobą nie pracujecie xD

Weź sama spójrz z boku na to co piszesz i się nad sobą zastanów, bo jeśli tak to wyglądało,
OP: @bezbekpol
wypowiadasz się w kwestii w którą jesteś wtajemniczony tylko i wyłącznie przez mój wpis.
Natomiast w moim poprzednim komentarzu powiedziałam jak było w rzeczywistości. Bardzo długo rozmawialiśmy z moim facetem analizując te 7 spotkan. Zupełnie szczerze, zadając sobie pytanie czy
a) w 100% pracowaliśmy nad sobą czy tylko trochę?
b) czy może ona raczej chowala się od odpowiedzialności brania na klatę tego co jest jej przekazywane i próby pracy
(Jestem OP) - ona nam nie dawala zbyt duzo rad. Wlasnie w tym chyba problem.... glowne mowila ze tak nie można i ze musimy sobie sami ustalić inną drogę rozwiazanie tego i tego problemu bo ani moje ani jego nie jest dobre i trzeba znalezc trzecie... tylko ze na tym sie konczylo wskazówek z jej strony - bliżej zeru....


@AnonimoweMirkoWyznania: To powiedz ile płaciliście za wysłuchiwanie takich banałów?
@AnonimoweMirkoWyznania:

dodawaj wpis z opisem sytuacji

miej pretensje, bo ktoś odnosi się do twojego wpisu z opisem sytuacji


xDDDDDD

also, dopiero kiedy dostajesz zjebę w komentarzach piszesz

I stwierdzam że ani my ani ona nie weszliśmy w to na sto%


Czyli de facto potwierdzasz to, co zarzuciła ci WIĘKSZOŚĆ komentujących - chodziliście tam #!$%@?ć terapię i dziwicie się, że ktoś się #!$%@?ł. Poza tym, nie wiem skąd wniosek, że psycholog nie
przegryw:
@bezbekpol Nie wiem jaki facet kupuje te babskie banialuki o terapii dla par, to zawsze ma przekonac faceta, ze to z nim jest i problem oraz to on ma pracować nad związkiem pod płaszczykiem wspólnego rozwiązywania problemów ( ͡° ͜ʖ ͡°) OPka zaś mocno zalatuje typową przemądrzało korposuczą o ego wielkości księżyca, która łapie od razu ból dupy przy każdym słowu krytyki, takim bólem dupy, że
OP: @bezbekpol #!$%@? logiki? Opisałam sytuację dwóch ludzi z problemem którzy przychodzą do psycholog, która nie wdraża się w ten problem tak jak powinna (stwierdzam to po tym że; bagatelizowala większość problemów, nie skupiała się na rozwiązaniu ich i w głównej mierze mówiła że sami mamy sobie to rozwiązać -no kur*a gdybym nie wiedziała ze sama mam to zrobić. Przyszliśmy do niej po to by nam w tym pomogła tak???? I