Wpis z mikrobloga

#narkotykizawszespoko #uzaleznienie
TL;DR rodzina błędnie wysłała mnie do Monaru.

Od tamtego czasu zastanawiam się komu to w ogóle ma w ogóle pomóc. Na spotkaniach z terapeutą sam na sam terapeutka próbowała mi wmówić że jestem uzależniony od liści szatana, a mnie mdli na samą myśl o zapachu i ogólnie jestem przeciwny paleniu (oczywiście własnym, reszta niech robi co chce). Później jak nie udało się z ziołem to uznała że wkręci mi uzależnienie od komputera co też nie było prawdą, bo owszem, dużo gram, ale jak jest brzydka pogoda albo nie mam co czytać albo z kim wyjść na miasto. Ostatnią deską ratunku były moje zainteresowania. Powiedziałem że lubię książki i historię. Zasugerowała mi żebym się zapisał do kółka rekonstrukcji. No już #!$%@?, jeszcze mi daj hajs na zbroję i miecz, albo chociaż uszyj strój. Grupowe spotkania to w ogóle porażka. Siedzi 10 osób i przedstawia się mówiąc z czym przyszła. Nikt mi oczywiście nie wierzy że nie ćpię albo przynajmniej nie palę, bo inaczej co bym tam robił. I tak się dziwili przez kolejne 4 miesiące póki się nie zmieniła prowadząca grupy która uwierzyła o dziwo od razu. Przez te kilka miesięcy nasłuchałem się tyle głupot że głowa mała, ale przynajmniej jak nie miałem fajek to zawsze ktoś poczęstował na przerwie więc to jedyny plus sytuacji. Z nudów na grupowych podzieliłem ludzi z grupy na tych którzy już na pierwszym spotkaniu nie ćpali i nie mieli zamiaru i na tych którzy mimo Monaru będą ćpać dalej (czasem nawet na spotkania przychodzili nawciągani albo wypici). I to mnie zastanawia, czy monar komukolwiek kiedykolwiek pomógł? Trzymali mnie tam 4 miesiące i jedyne co z tego wyniosłem to nieco większą wiedzę o narkotykach i efektach które jednorazowo fajnie byłoby wypróbować, więc tylko wzbudzili moją chęć brania. Pół grupy (monar był dla nich tak samo nowym doświadczeniem) było już czyste więc nie potrzebują pomocy, a reszcie i tak już nic nie pomoże jak im się nie zachce.
  • 6
@zacky: miałem podobną bardzo sytuację jak ty, znaleźl w pokoju dwie tabletki XTC, których nie brałem chyba z pół roku, ale na całą rodzinę poszło że jestem uzależniony. Starzy zapisali mnie na monar i wizyty u psychologa (psycholog ich jednak nakłonił że jeszcze nie pora na monar, kek xD). Najgorsze możliwe uczucie to jest jak czegoś rzeczywiście nie robisz a a wszyscy myślą że jestes uzależniony od tego, nieważne jak długo
@ray1902: @dzidowiec_z_jbzd: @Krysztal: Ogólnie zaczęło się od tego że do brata przyszli znajomi robić projekt na studia, grupowa rozkminka, i taki łysol zostawił lufkę u mnie w pokoju (bo największy i cała elektronika tam stoi) no i wpadła siostra, znalazła lufkę, zrobili mi testy, na testach nic. Nie orientuję się zbytnio ale w tych na mocz to chyba wykrywa do 2 czy tam 3 tygodni od spalenia. I tak